Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2018, 20:27   #35
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Spacer po Kubie

Odezwała się dopiero gdy odeszli kawałek od restauracji, w której odbywał się pokaz. Jej dłoń zatrzymała się, delikatnie opierając się na ramieniu fotografa.
- Pewnie w związku z wystawą i innymi obowiązkami niezbyt miał Pan czas rozejrzeć się po Havanie. - Nie patrzyła na Adriena pozwalając by ten mógł bez skrępowania obserwować jej profil. - Powinien Pan choć odrobinę skorzystać z tutejszych atrakcji, nim wróci Pan do stanów. To Zombie club. - Wskazała jeden z lokali znajdujących się tuż przy ulicy Zulueta.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/736x/8f/01/0f/8f010f712a883c3bbb14a2101ffbbb6d--cuban-culture-havana-cuba.jpg[/MEDIA]

- Jest tam jedna początkująca tancerka, Zulema. Ma niesamowity talent, do tego pracuje tam niezły amerykański barman. Potrafi zrobić cuda z naszym rumem. - Uśmiechnęła się do jakiejś mijającej ich pary, w której mężczyzna zawiesił na niej wzrok. Stanowczo na zbyt długo i nie na miejscach, których powinien, biorąc pod uwagę że miał towarzyszkę.

- Wiele hoteli posiada casyna i własne sale, w których odbywają się występy. Choć ja uważam, że najlepszych artystów spotkać nad morzem, występujących pod gołym niebem. Jeśli wie się gdzie szukać, można tam pysznie zjeść i spędzić miło czas. - Dopiero teraz pozwoliła sobie na to by zerknąć na idącego obok mężczyznę. Daliet nie wydawał się być romantykiem. Po jego wypowiedzi na temat tytułu filmu podejrzewała, że był osobą raczej pragmatyczną, twardo stąpającą po ziemi. - Jeśli zdradzi mi Pan jak lubi spędzać czas, łatwiej mi będzie jakoś odwdzięczyć się za te “zajęcia”.
Daliet zdążył rozejrzeć się po Havanie, ale Alicja Blackwood intrygowała go tak bardzo, że nie zaprzeczał.

- Pozwolę się pani prowadzić. Ale nie zamierzam tak łatwo zdradzić swoich ulubionych zajęć. Lepiej odkrywać je we właściwym tempie. - Daliet chciał by brzmiało to rozważnie. - Chętnie zobaczę tancerkę. Ale niech pani prowadzi i opowiada.
Alicja zaśmiała się, zwracając tym na siebie uwagę kilku wychodzących z klubu mężczyzn.
- A jakie tempo Panu odpowiada? - Spojrzała odrobinę zawadiacko na fotografa. Była bardzo ciekawa co też skrywa... poza obrączką. Pociągnęła go w stronę wybrzeża, skąd już po przejściu jednej przecznicy, zaczęła dochodzić do nich muzyka. - Wobec tego sprawdzę kiedy Zulema ma występ i Pana zabiorę. - Rozejrzała się po knajpkach, w których grano muzykę na żywo i wybrała jedną z nich. - Jeśli mam Pana sama odkrywać, powinnam jak najszybciej zacząć, bo jeszcze zdąży mi się Pan wymknąć nim dowiem się wszystkiego. W tym lokalu można dostać niezłą sangrię. Właściciel ma rodzinę we Włoszech i sprowadza bardzo dobre wino. Nie jest to nasz lokalny trunek, ale obcokrajowcom bardzo smakuje. - Spokojnym krokiem przeprowadziła mężczyznę między stolikami, wprowadzając wprost między tańczące pary. - Zatańczymy? - Mrugnęła do niego.
- Jeśli tylko pani chce to tańczmy. - uśmiechnął się Daliet.

Alicja przysunęła się i oparła rękę na ramieniu fotografa.
- Nie proponowałabym gdybym nie miała ochoty. - Uśmiechnęła się patrząc na Adriena wyzywająco. - Umie Pan?
- Nie jestem kubańczykiem, ale poradzę sobie. Rumba to chyba taniec gdzie kobieta gra główną rolę? - zapytał.
- Jak we wszystkich tańcach i tu chodzi o to by Pan dobrze zaprezentował Panią. - Alicja oparła się o mężczyznę, dając mu się objąć i wsunęła prawą dłoń w jego lewą. - Jeśli Pan dobrze poprowadzi ja postaram się dobrze zaprezentować.
Daliet musiał sprostać wyzwaniu, a Alicja Blackwood nie miała tym razem wyzywającego stroju. Ułatwiało to Adrienowi skupienie się na krokach i rytmie rumby. Prowadził może nieco zbyt sztywno, ale starał się utrzymać w rytmie.
Musiała przyznać, że pozytywnie ją zaskoczył, może nie był najlepszym tancerzem w tym lokalu, ale tańczył. Pozwoliła by oswoił się z muzyką stopniowo wzbogacając swoje ruchy. Jej dłoń przesunęła się z ramienia na podstawę szyi i przy kolejnych krokach delikatnie przesuwała się wsuwając się w krótkie włosy mężczyzny. Czy lubił to, a może wolał czuć jej oddech na swym uchu? Z fascynacją wpatrywała się w jego oczy, jakby były drogocennymi klejnotami. Klejnot nocy. Powstrzymała śmiech na sekundę przysuwając się bardziej do mężczyzny.
- Dobrze Panu idzie. - Przesunęła wargami po jego uchu, po to by po chwili odsunąć się na długość obu ich rąk i swobodnie się mu przyjrzeć.
Nie unikał jej wzroku i to był błąd. Szukała jego spojrzeń i uwodziła. Zdawał sobie sprawę, że już jest w jej mocy i że będzie musiał się poddać. Gdy musnęła jego ucho spróbował ją pochwycić, ale wymknęła mu się z gracją wyginając ciało. Gdy kolejny raz była blisko spróbował ją pocałować, ale Alicja znów mu się wymknęła. Obróciła się i oparła plecami o jego tors, układając dłonie na jego biodrach.
- Teraz coś trudniejszego. - Poruszyła biodrami, ocierając się pośladkami o spodnie mężczyzny. Rękami zachęciła by podążył za tym ruchem.
Daliet musiał w to grać, choć znowu wydało mu się to tanią zagrywką i ułatwianiem sobie zadania. Wolał kobiety mniej agresywne i zachowujące większą powściągliwość w miejscach publicznych. To była jednak kubański wieczór i rytm rumby rozkołysał go wystarczająco. Nie chciał trać sił bo męczyć wolał się w łóżku, a do tego miejsca prawdopodobnie próbowała go zaciągnąć Alicja. Kobieta wykonała dwa pełne kroki w bok, patrząc jak mężczyzna podąża za jej ciałem. Był dobry, ale nie było w tym nic więcej. Wykonała obrót odsuwając się od niego. Po czym wysunęła dłonie z jego dłoni, stając pomiędzy wirującymi parami. Adrien był inteligentny, przystojny ale przy tym wszystkim, wydawał się być potwornie nudny. Ukryła cień rozczarowania pod uśmiechniętą maską.
- Dobrze Pan tańczy ale chyba nie odpowiadają Panu nasze tańce. - Dygnęła lekko pozwalając by jej głos nabrał żartobliwego zabarwienia. - Dziękuję, że zechciał Pan spróbować. Idziemy dalej? -
- Tak… i nie. - Daliet zawahał się jak odpowiedzieć. - Oczywiście chodźmy.
Alicja patrzyła na niego i zastanawiała się czego dokładniej od niej chce. Pragnął jej, gotów był zdradzić z nią żonę, ale trzymał ją na dziwny dystans. Dżentelmen? Oni nie chowają obrączek. Więc może jest nieśmiały? Jakoś ciężko jej było uwierzyć. Jednak próbował ją pocałować. Jej oddech szybko się uspokoił, to nie był długi taniec. Niestety. Z każdym krokiem coraz bardziej docierało do niej, że wyrwanie się z Hawany będzie wymagało potwornej ilości wyrzeczeń. Tak dobrze zgadła pierwszym wrażeniem? Elegancka i poważna… jak kobieta z fotografii, a może po prostu bardziej kurtuazyjna? Jedno było pewne, na pewno nie będzie mogła się zachowywać zabyt swobodnie.

Podeszła do Dalieta i ujmując pod ramię wyprowadziła z klubu. Odezwała się dopiero gdy znaleźli się sami na ulicy.
- Zdradzę panu ciekawostkę. Na Kubie wierzymy, że podczas tańca można sprawdzić czy ktoś podąża tym samym co my rytmem. - Spojrzała na niego ciekawa jego reakcji.
- Ciekawe i co pani wnioskuje po naszym tańcu? - zapytał fotograf.
- Prawda? To całkiem ciekawe. - Uśmiechnęła się i wyprowadziła ich na główną drogę. - To którędy, do Pana pracowni?
Daliet poprowadził ją uliczkami najkrótszą drogą do legowiska węża. Kluczową kwestią dla polującego węża jest miejsce, w którym należy się ułożyć i oczekiwać.
- To moja pracownia, ale tylko do jutra. W zasadzie to chyba moja ostatnia noc w Havanie.
- Tak? Wspominał Pan o kilku dniach. - Alicja spojrzała na niego zaskoczona. - Czyżby nagła zmiana planów? - Westchnęła. - Wobec tego mam nadzieję, że uda nam się wywołać te zdjęcia.
- Jutro wieczorem muszę zwolnić pracownicę w Havanie. Ale pozostanę jeszcze kilka dni na wyspie. Moj znajomy ma jacht, na którym zamierzam pozostać dwa, może trzy dni. To będzie mój właściwy urlop, bo w Hawanie pracowałem i potrzebna mi była ciemnia. A potem płyniemy do Nowego Orleanu. - Daliet zdradził Alicji swoje plany.
- Och i planują panowie jakąś podróż tym jachtem? Nie licząc oczywiście podróży do Nowego Orleanu. - Przyglądała się fotografowi z zainteresowaniem. Gdyby tylko mogła się znaleźć na tym jachcie. Niestety jej czas na przywiązanie do siebie Dalieta kurczył się w zatrważającym tempie.
- Nigdzie daleko. Popłyniemy wzdłuż półwyspu Floryda do Tampy. A potem przetniemy zatoką i ruszymy do Nowego Orleanu. Taki jest plan podróży, ale mój przyjaciel jest nieobliczalny. Ale obiecał mi podróż jachtem i powrót do domu. Na to liczę.
- Pozostaje mi tylko zazdrościć. Zapowiada się Panu niesamowita podróż.
- Nie zna pani tej trasy? jako mieszkanka Kuby. Myślałem, że pewnie wiele razy była pani na Florydzie. To najbliższa trasa wycieczkowa.
- Zdarzało mi się jedynie wypływać na rejsy wzdłuż wybrzeża. - Alicja poczuła się dziwnie mówiąc szczerze to co myśli skupiła więc wzrok na ulicy. - Zawsze chciałam zobaczyć Florydę.
“Daliet był zaskoczony, że nie była na Florydzie. Albo chce tam pojechać ze mną i nagina fakty. Dlaczego miałbym jej nie zabrać. Tylko czy On się zgodzi na kolejną pasażerkę.”
- Jesteśmy na miejscu - wskazał kamienicę - proszę uważać na schodach. Albo niech pani zaczeka zaraz panią sprowadzę. Wejście jest od piwnicy. To pewna niedogodność, ale poradzimy sobie. - otworzył drzwi, wrócił na szczyt wąskich schodów i podał jej rękę.
Alicja przyjęła podaną dłoń.
- To dobre miejsce gdy chce się mieć ciemnię. - Stąpając ostrożnie ruszyła za mężczyzną. Czuła jak w jej myśli wkrada się niepokój, a po plecach przebiega nieprzyjemny dreszcz. Miejsce zdawało się jej być odrobinę podejrzane, a co gorsza jej wątpliwości działały na korzyść Dalieta. Delikatnie zacisnęła palce drugiej dłoni, dodając sobie w ten niewidoczny sposób otuchy. - Odpowiadała Panu ta lokalizacja?
- Prawdę mówiąc, nie bardzo. - wypalił Adrien. - Miałem kłopoty z kanalizacją. Udało się je rozwiązać. Ale sama pracownia jest dobrze wyposażona i mieszkanie piętro wyżej jest przytulne.
Alicja oparła się mocniej o podaną dłoń udając, że zahaczyła o coś na stopniach. - Przepraszam. - Złapała równowagę i ruszyła dalej. - Wobec tego to zdumiewające, że nie wychodził Pan zbyt często.
Daliet musiał ją podtrzymać.
- Pani nie była na Florydzie, a ja nie wychodziłem zbyt często. Zapraszam na górę. Przyzwoitość nie pozwala mi pani zostawiać od razu w ciemni. Zejdziemy tam za chwilę. Potrzebuje pani czegoś?
- Czy wobec tego zaproponuje mi Pan wspólny rejs, tak jak ja Panu oprowadzanie? - Mrugnęła do mężczyzny. Odrobinę zaniepokoiło ją to porównanie. Bo skoro miał problemy z tym lokum, to czemu w nim tkwił. Jakoś po tym jak zobaczyła go w restauracji ciężko jej było uwierzyć by był typem domatora. Daliet osiągnął coś czego nie udało się zrobić od dłuższego czasu żadnemu mężczyźni, zaciekawił ją swoją osobą. - Jeśli nie będzie to Panu przeszkadzać, z przyjemnością bym się czegoś napiła.



W mieszkaniu Dalieta

Daliet zapalił punktową lampę i przeprowadził Alicję przez wąski korytarzyk. Po skrzypiących schodach przeszli na piętro. W saloniku kłuły w oczy mozaiki na posadzkach. Drewniane żaluzje zasłaniały okna. Dwa fotele stały przy małym okrągłym stoliku. Biurko z maszyną do pisania, która nakryta była pokrowcem. Z salonu gdzie Daliet zostawił Alicję widać było dwa inne pomieszczenia. Małą kuchnię gdzie Adrien wszedł po napitek i po drugiej stroni mały pokój i za nim przejście do sypialni.
- Obawiam się, że nie mam dużego wyboru jeśli chodzi o alkohole. Mogę zaproponować wino lub rum, ale raczej podły w smaku.

Alicja odłożyła swoją torebkę na biurku i z uśmiechem rozejrzała się po pomieszczeniu. Mieszkanie jakich setki w Hawanie, Nawet to, które dzieliła z Gabrielle było niewiele większe, choć dzięki licznym fundatorom dużo lepiej urządzone.
- Z chęcią napiję się wina. - Podeszła do drzwi kuchni i oparła się ramieniem o framugę. Może odrobinę zbyt uważnie przyglądała się mężczyźnie, ale już podczas tańca zauważyła że niezbyt mu to przeszkadza. Z za zasłony długich rzęs korygowała oceny wystawione w barze. Coraz ciekawsza była co zobaczy gdy już pozbawi go tego garnituru.
Daliet podał Alicji kieliszek z czerwonym winem.
- Proszę. Zechce pani spocząć. - uśmiechnął się wskazując fotele. - Co panią interesuje w fotografii? Chce pani uczyć się ale ciekawi mnie dlaczego?
Kobieta upiła łyk i spojrzała na fotele. Zwiedzanie mieszkania będzie musiało najwyraźniej zaczekać. Rozsiadła się wygodnie zakładając nogę na nogę.
- Co mnie interesuje? - Uśmiechnęła się przesuwając palcami po kieliszku. Ciekawe jak by zareagował gdyby powiedziała, że to on ją interesuje. Choć… pewnie to już wyczuł. Oderwała wzrok od czerwonego płynu by skupić go ponownie na Daliecie. - Chwile. Momenty, które można dzięki niej utrwalić. Takie jak pańskie spojrzenie w restauracji. Chwile, które mogą się już nie powtórzyć. A Pan? Co Pana interesuje w fotografii? Co sprawiło, że związał Pan z nią swoje życie?
- Tradycja rodzinna, mój dziadek i stryj pracowali w tym zawodzie. Interesują mnie sztuki. A fotografia była najbliższym narzędziem twórczym. Nie musiałem płacić dziadkowi za lekcje i materiały. A nie wiem czy w moim przypadku fotografia to związanie życia jak pani mówi. - popijał wino i obserwował Alicję.
Daliet nie zamierzał długo przeciągać rozmowy.
- Obserwuje panią i byłaby pani ciekawą modelką. Chciałbym zrobić pani zdjęcia. W zasadzie mam już pomysł. Chcę uwiecznić w kadrze pani nagie plecy. Espalda. Bo plecy to bardzo złe słowo, wulgarne wobec tak pięknego zjawiska. Zgadza się pani?
- Espalda także potrafi być wulgarne. - Alicja ukryła uśmiech za kieliszkiem. Upiła łyk i odstawiła naczynie na stolik. - Wszystko zależy od tego jak się je uchwyci. A pan? Jak Pan chce je sfotografować?
- Efekt będzie widoczny dopiero na zdjęciu. Chce pani wyjaśnienia koncepcji. Uchwycę je inaczej niż martwą naturę, inaczej niż chwyta się kieliszek wina lub wyciągniętą do pożegnania rękę. - Daliet dopił wino wstał z fotela i podszedł do Alicji. - Proszę mi mówić po imieniu. Adrien. Tak ze swoimi uczniami w pracowni zwykle nie używamy formuły pan i pani. Dobrze?
Alicja uśmiechnęła się szeroko.
- Pytałam raczej o to gdzie chce Pan… gdzie chcesz zrobić zdjęcie. - Blackwood nadal siedziała w fotelu spoglądając na górującego nad nią mężczyznę. - Dobrze. Proszę więc do mnie także zwracać się po imieniu.
- Mogę przygotować miejsce tutaj. - wskazał ręką salonik. - Ale bardziej naturalne dla espalda będzie ujęcie albo w sypialni albo przed lustrem przy toaletce. - Daliet wskazał jej kierunek w którym należało przejść.

Sypialnia była niewielka. Łóżko otoczone bladymi welonami moskitier przypominało kokon. Toaletka stojąca w rogu miała niewielkie lustro. Kolejnym pomieszczeniem była łazienka.
- Proszę się przygotować. - polecił Alicji. - Ja pójdę po aparat.
- Dobrze. - Blackwood uśmiechnęła się do mężczyzny i podeszła do toaletki. Zaczekała aż Daliet opuści pokój przyglądając się sobie w lustrze. Pewnie normalna kobieta czułaby choćby odrobinę podniecenia wiedząc co zaraz się stanie, ona jednak była jak zwykle spokojna. Ciekawe czy podczas pobytu tutaj zapraszał też inne kobiety. Nie zdziwiłoby jej to biorąc pod uwagę z jaką łatwością pozbył się obrączki.

Podeszła do łóżka i przysiadła na nim, bez pośpiechu zdejmowała kolejne części garderoby. Lubiła gdy mężczyźni patrzyli jak się rozbiera i odrobinę irytował ją fakt, że Adriena tu nie było. Pantofle stanęły tuż przy łóżku, a po chwili na pościeli wylądowały odpięte od pasa i starannie złożone pończochy. Na nich spoczął sweterek i spódnica. Z uśmiechem przyjrzała się idealnie dobranej bieliźnie, przesuwając palcem po miseczce stanika. Może jednak powinna mu zapewnić odrobinę rozrywki? Odpięła pas i w samej bieliźnie przysiadła przed toaletką.Odruchowo założyła nogę na nogę i bez pośpiechu zaczęła rozczesywać palcami, splątane po występie włosy. Zza zasłony rzęs obserwowała pomieszczenie odbite w lustrze, nucąc przy tym kubańską melodię.

Adrien Daliet odczuwał napięcie między obowiązkami, wymaganiami, a pragnieniem. Pragnienie stało najwyżej, było fundamentem, na którym budował swoje wewnętrzne doświadczenie. Pragnienie pociągało go, ale odczuwał też pewien rodzaj trwogi. Kotłowało się w nim od myśli. Zdrada rodziła w nim sprzeczne uczucia. Nie był rutynowym cudzołożnikiem beznamiętnie podążającym od celu do celu. Wahanie i sam konteksty jakie sprokurowała sytuacja sprawiały że czuł się wydanym na pastwę pragnienia. Przyjemność rozdarcia sprawiała, że dawkował i odwlekał moment. Dlatego wyszedł i zostawił Alicję na kilka minut.

Adrien wrócił z aparatem i butelką zamarzniętą tak mocno, że płynna zawartość stała się lodem.
- Jestem. - uśmiechnął się do Alicji w bieliźnie - Pozowałaś już kiedyś w negliżu, nie krępuje Cię nagość?
- Kiedyś zdarzało mi się pozować. - Blackwood spojrzała ponad ramieniem na Adriena. - A co do skrępowania… wszystko zależy od tego kto patrzy.
- Oko obiektywu i oko artysty. Moje… - Daliet przystawił aparat do oka. Puls mu przyspieszył. Przez obiektyw przyglądał się Alicji. Obiektyw osłaniał jego oko przed wdziękiem półnagiej kobiety, jak butelka, która osłaniała lodową zawartość.
- Jesteś gotowa?
- Pytanie czy nie przeszkadza ci stanik. - Blackwood zgarnęła włosy, przekładając je ponad ramieniem. Uśmiechnęła się do fotografa w odbiciu lustra. - Z tego co pamiętam chciałeś zrobić zdjęcie moim plecom.

- Proszę zdejmij go - powiedział Daliet.
Kobieta sięgnęła do swoich pleców i powoli zaczęła zmagania z ukrytymi między koronkami haftkami. Chciała by Adrien poczekał, tak jak i ona na niego czekała, a czekało jej nieco pracy. Szeroki pas z pięcioma zapięciami mimo całej swojej wygody nie był łatwy do rozpięcia, a Alicja z przyjemnością delektowała się tą chwilą, niewinnie uśmiechając się do fotografa.

Odetchnęła czując ulgę wokół piersi i delikatnie się osłaniając odrzuciła kolejny element bielizny na górkę ubrań na łóżku.
- Oddaję się w twoje ręce. - Mrugnęła do Dalieta i wyprostowała oczekując instrukcji.
Daliet przyglądał się jej przez chwilę.
- Wiesz… - Adrien miał odłożyć aparat, ale zawahał się. - Myślałem najpierw o zdjęciu próbnym. Jesteś gotowa spróbuj się rozluźnić i potem napiąć trochę mięśnie, a ja zrobię kilka ujęcie próbnych.
- Dobrze. - Alicja przeciągnęła się przed lustrem by po chwili się rozluźnić, powoli opuszczając ręce tak by mężczyzna mógł dojrzeć nieco więcej niż tylko plecy. Pomału zaczęła napinać i rozluźniać mięśnie, delikatnie poruszając przy tym głową, tak by wyeksponować swoją zgrabną szyję.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/74/2d/21/742d2157f77fac0ab51ac9bd34063b1c.jpg[/MEDIA]

- Ma te próbne ujęcia. - ręce Dalieta drgnęły i wiedział że jeszcze chwila i odłożył aparat. - Wstań Alicjo. Może zrobimy jeszcze coś na stojąco.
Alicja obejrzała się na niego przez ramię i uśmiechnęła.
- Tutaj, czy wolisz inne miejsce?
- Wstań chce się bliżej przyjrzeć. Espalda wymaga uwagi. - Daliet podszedł do kobiety. Stanął jeden krok za Alicją. opuścił rękę z aparatem. Wąski pasek, na którym był zamontowany aparat zwisał luźno dotykając nogawki jego spodni.
Blackwood podniosła się, niby niechcący robiąc delikatny krok w tył. Stała tyłem do mężczyzny ubrana jedynie w majtki, czując jak serce przyjemnie przyspiesza. Powoli odgarnęła włosy z pleców, przekładając je ponad ramieniem i spojrzała na Adriena.
- Lubię mieć dla siebie twoją uwagę.
Adrien patrzył uważnie na espalda Alicji, ale myślał o jej pośladkach. Miała dużo śmiałości już podczas pokazu i teraz działała podobnie. Niby nie znaczący krok w tył, ale on go widział. Skromne modelki stały sztywne i czekały. Krok w tył był znakiem, którego nie należało ignorować. Daliet położył jedną rękę na biodrze Alicji.
- Czyżby ta część bielizny także powinna była zniknąć? - Spytała delikatnie opierając biodro na dłoni fotografa.
- Tak. Powinna. - powiedział pewnie fotograf. - Chcę zobaczyć Cię nago. - uśmiechnął się.
Alicja sięgnęła do majtek i zdjęła je z pupy, pozwalając by już dalej zsunęły się po jej szczupłych nogach.
- Teraz już chyba wszystko jest na swoim miejscu. - Odezwała się cicho, czekając na kolejny ruch mężczyzny.
- Jeszcze nie wszystko. - odpowiedział Daliet. Miał na nią ochotę. Za długo to odwlekał i podejrzewał, że ona czuje się nieco znudzona. Chciała się przed nim rozebrać a kto wie może nawet go uwieść. - Stań przy żaluzjach i uchyl je lekko tam po prawej jest sznureczek. Lekko pociągnij. Niech wpadnie trochę światła z latarni pod oknami.
Alicja spokojnym krokiem przeszła we wskazanym kierunku.
- To przyjemna sypialnia. - Powiedziała cicho i odsłoniła okno zgodnie z zaleceniem. Obróciła się w stronę mężczyzny prezentując się w całej okazałości.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/474x/19/d6/6f/19d66f85a4853df2fea7771b93f3b459.jpg[/MEDIA]

Daliet był podniecony. Widział ją i pragnął kochać się z nią. Teraz. Przystawił apart do okaz zrobił kilka zdjęć. Poprosił o nowe pozycje ułożenia ciała. Światło przenikało przez żaluzje kładąc się równymi pasmami na jej udach, brzuchu i piersiach. Efekt był ciekawy i Adrien szybko wypstrykał cały film.
- Mam te niebezpieczne ujęcia. Jesteś niezwykle piękna. Pracowałem z różnymi modelkami, ale twoje ciało mnie olśniło. - Adrien odłożył aparat i znowu zbliżył się do modelki.
- Mogę Cię dotknąć - zapytał.
- Tak… ale uprzedzam, że będę oczekiwała rekompensaty. - Powiedziała uśmiechając się do mężczyzny.
- Dobrze. - odpowiedział na jej uśmiech. Wyciągnął dłoń i dotknął palcami karku Alicji. - Od początku naszej znajomości mam wrażenie, że nie tylko o naukę fotografowania Ci chodzi. Chcesz kochać się ze mną?
- Pamiętasz… wspominałam, że podczas tańca sprawdzamy czy ktoś podąża tym samym co my rytmem. - Alicja odchyliła głowę, eksponując swoją smukłą szyję. - W barze nie byłam pewna, ale po tańcu… tak. Chciałabym się z tobą kochać Adrien.
- Pamiętam. - Daliet zbliżył się do Alicji i zaczął całować jej usta.
Blackwood oparła dłonie na ramionach mężczyzny przywierając do niego swoim nagim ciałem. Niespiesznie oddawała pocałunek spoglądając na mężczyznę spod półprzymkniętych powiek.
Adrien przygarnął do siebie Alicję. Jego ręce powędrowały na pośladki modelki i zacisnęły się na nich. Daliet całował ją nadal oczekując i myśląc co za chwilę będą robić.
Kobieta powoli zsunęła mu marynarkę z ramion. Przerywając pocałunek i przysuwając swoje usta do jego ucha.
- Rozbierzesz się? - Spytała udając niepewność. W jej głosie wybrzmiało jednak pożądanie, które było jak najbardziej szczere.
Adrien coraz bardziej podniecony rozpiął pasek i spodnie opadły na podłogę. Ściągnął szybko majtki i został w samej koszuli.
- Chodźmy do łóżka - poprosił.
ALicja przytaknęła i puściła mężczyznę. Powoli zaczęła się cofać uważnie obserwując mężczyznę i jego reakcję na nią. Pozwoliła by cienie grały na jej ciele, eksponując każde zagięcie, każdą wypukłość. Nie odrywając wzroku od oczy fotografa usiadła na łóżku, czekając na jego ruch.
Daliet rozchylił moskitiery otaczające łóżko, druga ręka sięgnął do brzucha Alicji. Zaczął ją zsuwać w dół nie był pewny czy modelka jest wystarczająco podniecona. Szybko zorientował się, że na kobietę, ta “sesja” zadziałała nie mniej niż na niego. Poczuł jak jej ciało drży pod jego dotykiem. Czuła jak Daliet przesuwa swoją dłonią po jej skórze. Powoli zsuwał się w dół, a ona czuła na swojej skórze jego oddech. Oczekiwała na jego usta, na to aż do celu. Drań obrócił ją i poczuła jak swymi ustami podróżuje po jej kręgosłupie. Jego język przestał zrozumiały, język próbuje dostać się do źródła. Wędrował po jej plecach… pośladkach. Adrien przewrócił ją znów na brzuch i w pępku jego język obudził w niej perlisty śmiech. Usta mężczyzny znów oddaliły się od długo wyczekiwanego celu i spoczęły na szyi między włosami.

Nogami Alicja oplotła miniaturę wielkiej kolumny. Widziała jak cienie znikształcają zarysy ciał jak freski na ścianach orientalnych świątyń. Mieszkanie nad pracownią wypełnił rozpalony kobiecy głos.

Ziarenko kawy zagubione w pościeli. Ile razy Adrien musiał je posmakować? Goryczka zamieniana w słodycz. Ich Oddech przyspieszały i zwalniały. Drażniące przyjemności następujące po sobie w równych odstępach.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 16-08-2018 o 13:42.
Aiko jest offline