Ruszyli jak sierżant rozkazał i wszystko toczyło się według planu Gustawa poza jednym. Zabraniem głosu przez Berta i Karla.
Baron zacisnął zęby i nie reagował i słuchał rozmowy. Niby podwładni załatwili możliwość przejścia i to bez rozlewu krwi oraz prawdopodobnie bez informowania nikogo więcej.
- Słuchajcie. Droga przed nami długa a jak sami wiecie łupy na chłopach są mizerne. Miasta nie zdobyliśmy a przez to od groma innych wracających do domów napotkacie. Bądźcie ludźmi. Tyle złota co chcecie to nam obiecywano za służbę a teraz? Jak widzicie kompan nasz poparzony. Dajcie nam przejść bo kiedyś sami będziecie wracać. Chcielibyście podobnego losu? Wracać do domów z niczym? Jeśli w ogóle? Da radę za dychę? To i tak majątek.- Próbował Baron wysilić się na wysiłek. Nie znosił niekompetencji, chociaż cieszył się, że to dzieje się w szeregach wroga.