Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2018, 14:45   #287
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Francisca odeszła od Fyodora i wypuściła jeszcze raz głośno powietrze. Potem zastygła w bezruchu i złożyła ręce do modlitwy. Myślała o wampirze, który próbował omotać jej męża i o tym, że był tutaj całkiem niedawno korzystając ze swoich mocy. Odmówiła modlitwę i wysłuchała się w głos pański.

Potem zaś dalej chodziła między starcami niemal biblijnie. Od Annasza do Kajfasza. Wróciła do infirmarza, gdzie na łóżku leżał bez ruchu Walter. Niczym kamienny posąg pogrzebowy. Gdzieś tam ghul-inkwizytor zlecał obcinanie kolejnych palców jej męża. A ona wracała do tego, który odmówił wzniesienia młota na hierarchię kościoła, choć w przypadku dziewczyny wilkołaka wolał rozbić jej głowę, a później modlić się o jej duszę.

Francisca otworzyła drzwi i zamknęła je z głośnym hukiem.
- Gdzie walczyliście z wampirem? Ta rozwydrzona nowogrodzka księżniczka nie chce mnie dopuścić do mojego męża, bo boi się że nie pozwolę jej wyrywać kolejnych palców Johannesowi. Mogę wytropić człowieka. Ale muszę wiedzieć skąd zacząć.
Walter otworzył leniwie jedno oko.
- Me serce raduje się, żeś zaniechała dostojników kościoła. Z Guzem spotkaliśmy się przy stole u dominikanów. We wschodnim skrzydle budynku - nim skończył mówić ostatni wyraz Francisci nie było już w pomieszczeniu.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline