Kea na próżno szukała ukrytej dźwigni, czy czegoś podobnego co mogło ujawnić dalszą drogę. Jednak mimo braku sukcesu nie przejęła się tym zbytnio.
Jedyne wyjście było zawalone i mimo iż półolbrzymka sugerowała odkopanie to Fungi uznał, że nie dadzą rady się przekopać. Cóż, dziewczyna nie znała się na kopaniu tuneli, budowaniu i głazach, więc z pewnością krasnolud wiedział lepiej. Musieli więc znaleźć inne wyjście, bo od tego zależało ich życie.
Kea nie miała żadnych własnych pomysłów, ale podobał jej się ten z przebiciem się przez lód.
Ja popieram pomysł z lodem - powiedziała. - Chodźcie, zobaczymy co jest pod nim... Ojej, ale da się tam dość omijając tą potwornie wyjącą czaszkę? - zagadała.
- Da się, przez salę gdzie były szkielety - odpowiedział Fungi, który lepiej niż półolbrzymka zapamiętał rozkład pomieszczeń.
- To dobrze - Kea odetchnęła z ulgą. - Od tej czaszki lepiej się trzymać z daleka - dodała.
Gotowa była iść od razu, do sali z lodową podłogą, ale wolała aby ktoś inny ruszył jako pierwszy, bo sama mogłaby pomylić drogę.