Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2018, 23:43   #276
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Zabójca stęknął cicho z bólu gdy najemnicy wyszli. Ich pozbycie się było mu na rękę, wątpił by magazynierzy sprawili mu jakikolwiek kłopot, nawet w tym stanie. Szybko wrócił do Schuriga i zaczął przetrząsać jego kieszenie. Znalazł datapad z zakodowanymi kredytami, zapalniczkę, a w pancerzu tarcze, następnie ogołocił z własności trupa trandosha i w jego kieszeniach oprócz drobnych znalazł coś o wiele ciekawszego. Karta startowa do statku. Niestety nie była opisana, była też mocno wytarta, nie miał więc pojęcia do którego pojazdu mogła być. Wrzucił ją do schowka w pancerzu, razem z tarczami Schuriga i datapadami i ostatni raz spojrzał na trupa Czerwonego. Zamrugał w odpowiednim rytmie, a jego cybernetyczne oko zrobiło zdjęcie tego co widział.
- Trzeba było mnie zajebać jak mnie rozgliźliście. - wyszeptał do niesłyszącego oponenta i ruszył ku wyjściu. Musiał zdobyć apteczkę.

Główne wyjście prowadziło w dół, po kilku schodkach Sol trafił do pokoju komputerowego, gdzie było czterech pracowników. Człowiek, ceran i dwójka twileków. I apteczka na jednej ze ścian. Wszyscy patrzyli wystraszeni na drzwi w których stał Sol. Najemnik powolutku wciągnął powietrze i powoli ruszył wzdłuż ściany, licząc na to że pole maskujące go ukryje.

Wszystko było w porządku, do momentu gdy sięgnął do apteczki. Cerean zwiesił głowę z ciężkim westchnieniem i dostrzegł krople krwi ciągnące się aż do miejsca gdzie stal Sol. Informatyk wyciągnął rękę wskazując drżącym palcem w delikatnie rozmazane oznaczenia apteczki.

Arkanianin warknął i wyrwał z pochwy swoje wibroostrze. Rzucił się na najbliższego obcego i wyprowadził dewastujące cięcie, wzmocnione jego rękawicami. Ciało stało przez kilka chwil, głowa wykonała w powietrzu urocze salto, po czym upadła na ziemię z mokrym plaśnięciem. Sol był już przy kolejnym. Ostrze przeszło gładko przez mostek człowieka i dalej przez serce. Sol zaklął i szarpnięciem wyrwał broń z ciała informatyka, ta sekunda opóźnienia dała pozostałym dość czasu by rzucić się do ucieczki. Twilek ruszył w górę, do biura, Ceranin natomiast sprintem skierował się do magazynu.

Mandaloriański zabójca rzucił się za stożkogłowym na korytarz. Musiał go dorwać zanim ten zaalarmuje kogoś lepiej wyszkolonego. Cisnął swoim wibroostrzem, ale nie trafił dobrze. Ostrze tylko otarło się o ramię cywila i z brzękiem spadło na ziemię. Arkanianin wyszarpnął z kabury blaster, przestawił broń na ogłuszenie, i strzelił w plecy informatyka. Z lufy wystrzeliła czerwona wiązka, która wypaliła w plecach obecego dziurę. Sol zaklął ponownie. Zapomniał że jego obecna broń nie miała ogłuszenia. Szybko podniósł z ziemii swoje wibroostrze i wrócił do pomieszczenia informatyków, zamykając za sobą drzwi.

Następnie wziął apteczkę i ruszył na górę, za twilekiem. Żywy informatyk mógł mu się przydać.

Twileka nie było w górnej części biura, wystarczyło jedno spojrzenie na zewnątrz, by zobaczyć jak informatyk schodzi powoli po suwnicy krzycząc jednocześnie do pozostałych magazynierów, że zaatakował ich niewidzialny zabójca.

Arkanianin otworzył apteczkę. Wyciągnął ze środka kolto, bandaż w sprayu i obficie spryskał jednym i drugim swój bok. Następnie zabrał się za wbity w ramię wibronóż. Z warknięciem wyszarpnął go i zalał ranę kolto, po czym trzęsącą się dłonią spryskał bandażem wszystko, od boku szyi, po swoje mechaniczne ramię, tworząc coś w rodzaju naramiennika.

Ku zaskoczeniu Sola nikt nie próbował sforsować drzwi. Zapewne magazynierzy srali w gacie, albo obstawiali wyjścia. Zdecydowanym krokiem podszedł do jednego z uruchomionych terminali. W drodze uruchomił komunikator.

- Tu Cisza. Zadanie wykonane, zbieramy się. - rzucił na Mandaloriańskich częstotliwościach i spojrzał na ekran terminala.

- Łatwo ci kur... ...wić! - dotarła do niego przerywana wybuchami odpowiedź dowódcy walczącego oddziału.
Tymczasem na terminalu wyświetlane były pozycje atakujących najemników i broniących się Mandalorian pokazywane z góry. Musieli korzystać z jakiegoś drona bądź satelity.

- Mam widok z satelity, będę wam dawał na bieżąco info. Tak długo jak mogę tu zostać. - odparł Sol i oparł się o terminal, szukając na nim czegoś co mogłoby mu podpowiedzieć jak kontrolować kamerę.

- Znajdź na.. ... ... go gów... - ledwo ich słyszał. Sol przyjrzał się ogólnie sytuacji na ekranie. Nie wyglądało to dobrze, Mandosi byli dokładnie okrążeni

- Czterech najemników za osłoną, piętnaście metrów na południowy zachód od waszych pozycji, czekają na flankę, trzy grupy uderzeniowe, północ, północny wschód, wschód. Macie słabszy środek przy dziale p-lot, jak natrą to ich tam puśćcie i skondensujcie na nich ogień jak się wbiją, nie dacie rady ich zatrzymać.

- Ok. Dzię... Przeż... ... - po tych ostatnich słowach przekaz się urwał.

Arkanianin wyjął z pochwy wibroostrze i wbił je w środek ekranu, po czym zrobił to samo z każdym ocalałym terminalem w pomieszczeniu. Chciał mieć pewność że Czerwoni już z nich nie skorzystają. Czuł że i tak nadużył gościnności gospodarzy, dlatego uruchomił ponownie swoje pole maskujące i ruszył na górę, ku pomieszczeniu z ciałem Schuriga. Obrzucił go tylko przelotnym spojrzeniem i ruszył ku suwnicy.
Nagle tknięty przeczuciem zatrzymał się i wyciągnął z schowka w pancerzu jego tarcze. Istniało duże ryzyko że miecz świetlny przepalił je całkowicie, ale z drugiej strony… Dużo tarcz zużywało energię nie po 100% na raz, tylko w mniejszych, zazwyczaj 20, albo 10 procentowych interwałach. Może było w nich jeszcze trochę mocy? Podłączył nieznany mu model do swojego pancerza i zdecydowanym krokiem ruszył do drzwi. Musiał znaleźć statek do którego pasowała karta trandosha, albo zwiać do punktu ekstrakcji. Najlepiej nie zwracając na siebie przy tym uwagi.
 
Zaalaos jest offline