Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2018, 11:05   #169
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Otwin jeszcze dokładnie przyjrzał się ciału leśnika. Wyglądało na jego oko, że po prostu został otruty, jego ciało nie było zdeformowane, a po prostu miało jak gdyby zmieniony kolor, gdzieniegdzie widać było żyły, które jak gdyby były spęczniałe. Odcięcie głowy trupowi jak gdyby zapewniło jeszcze bardziej bohatera, że to po prostu jakaś mocna trucizna. Nieszczęśnik jak spoczywał na łożu tak też spoczywał, tyle że rozczłonkowany.

Rudi nie wyglądał na zadowolonego odpowiedzią Otwina, spoglądał co jakiś czas na gryfa, ale nic więcej odnośnie tego już nie dodał.

- Kapłanka powiedziała aby się nie rozdzielać, więc pójdziemy razem gdzie iść mamy. Ja bym proponował, do karczmy coś zjeść, przecie coś się nam należy.

Otwin podpalił chałupę a Rudi przyglądał się jak ogień powoli zajmuje coraz większa część chałupy, wyglądał jak gdyby zafascynowany płomieniami. Bohater obszedł chałupę dokładnie przyglądając się tego co było w około. Gryf nie chciał zbytnio się przybliżać, wyglądało jak gdyby bał się ognia.

Oswald, Randulf i Klara

Bohaterowie postanowili się także rozdzielić. Oswald miał już ruszyć do do Witolda, Randulf do medyka, gdzie leżał Eryk, zaś Klara pozostać w karczmie chcąc dojrzeć swojego przybranego brata Ernsta. Jednak wszystko się potoczyło inaczej. Nagle na widoku pojawiło się dwóch strażników, którzy to bez wątpienia kierowali się w ich stronę. Ich wzrok był skierowany na kapłankę.

Będąc dostatecznie blisko jeden zaczął:

- Z rozkazu Fritz von Schrank jesteśmy zmuszeni na zatrzymanie Kary van den Bosh, ze względu na podejrzenie o rozprzstrzestrzenianie choroby i informacje o działaniu kultystycznym.

- To jakaś pomyłka, to nie dorzeczne. Moje dziecko leczy a nie zaraża. - zaczął poddenerwowany karczmarz.

- Jeżeli ktoś będzie stawiał opór sprzeciwia się rozkazowi sołtysa i także zostanie zamknięty. W momencie przybycia kapłanki we wsi pojawiły się oznaki zatrucia, nie może to być przypadek. Zgodnie ze słowami Von Schranka zostanie dobrze sprawdzona i jeśli nie okaże się winna zostanie wypuszczona. Jednak na ten moment nie możemy pozwolić by mogło dojść do kolejnych zarażeń. Musimy ją sprawdzić. - mówiąc to dał znak kompanowi aby sprawdził kobietę.

Drugi ze strażników podszedł bliżej Klary chcąc ją przeszukać. I sprawdzając zaledwie kilka miejsc na szacie kapłanki wyciągnął złowieszczy amulet zza jej rękawa.

Randulf stojąc pod odpowiednim kątem zdołał zauważyć, że strażnik miał coś w swojej dłoni już przed sprawdzaniem szaty.


Strażnicy byli wyposażeni w halabardy i być może jakieś małe noże ukryte przy pasie. Zbroję zaś stanowiła pełna zbroja płytowa. Wyglądali na pewnych swojego rozkazu i do tego mając dodatkowy dowód w postaci amuletu zaczęli wiązać dłonie kapłanki. Nie wyglądało na to aby mieli zamiar słownie odpuścić.
 
Inferian jest offline