Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2018, 15:27   #289
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Arcon zdziwił się, że tylu Krzyżowców ocalało z rzezi. Może mieli ukryte posiłki? Cóż... teraz było mu prawie wszystko obojętne. Black Cross nie było wrogiem, jedynie strażnikami tajemnicy. Nie pochwalał ich metod, lecz widocznie tylko tak mogli skutecznie strzec sekretu i zapobiec ostatecznej katastrofie. Jego zmarły ojciec być może wiedział za dużo? Lurker nie miał jednak pewności, czy Black Cross odpowiadali jako organizacja za jego przedwczesny zgon. Pewną ofiarą był natomiast Enzo, który nie słuchając ostrzeżeń nurkował na Quard i mając buntowniczą naturę przypłacił życiem swoją niezwykłą odwagę i upór.

Później przemówił Cooper, zalewając obecnych potokiem słów. Denis jeszcze bardziej zaczął odczuwać warunki pogodowe. Poczuł się zmarznięty i zmęczony, organizm powoli wytracał swoje wcześniejsze pobudzenie. Czy Jacob miał go za uparte dziecko? Po tym wszystkim, co przeszli jako drużyna? Przecież poławiacz potrafił kojarzyć fakty, nie brakowało mu rozumu. Mimo braków w wiedzy o mitologii potrafił łączyć fakty, namacalnie zetknął się też z groźnym, prastarym kultem. Pojął zadania Krzyżowców i rolę jaką spełniał Eliasz. Pozostawało pogodzić się z obecną sytuacją, gdyż nie mieli żadnych atutów w rękach. Chcieli jedynie świętego spokoju. A ten samochwał ponownie poświęcał tyradę na to, co można było streścić w kilku zdaniach. Pozytywnym aspektem było to, że skupiał na sobie uwagę tworzących krąg.

Denis w milczeniu słuchał słów na swój temat. Nie zawahał się ich skomentować, dopóki miał jeszcze ku temu okazję:

- Prędzej zaniecham uprawiana swego zawodu i życiowej pasji, niż będę współpracował z Black Cross. Myśl o tym napawa mnie niewymownym wstrętem. Zrzeknę się też miana rodowego lurkera rodziny La Croix, które dotychczas piastowałem z godnością. W zasadzie umarłem już dla świata jak Castelari... Mogę zostać na lodowej wyspie do końca swoich dni jako gwarant umowy, jeśli tylko ocali to mojego patrona i jego współtowarzyszy - spojrzał na Sir Richarda, Eloizę i Malfoya...
 
Deszatie jest offline