Kiedy strażnicy zaczęli rzucać oskarżenia, Oswald słuchał w milczeniu starając się powstrzymać nadchodzący wybuch gniewu. Jakby von Schrank na siłę starał się potwierdzić wysunięte przeciw niemu oskarżenia. Nie miało te jednak teraz takiego znaczenia, jak przeszukujący jego siostrę siepacze. Kiedy jeden z nich pokazał wszystkim amulet, Bosch nie wytrzymał.
Nagle doskoczył do strażnika i z całej siły odepchnął go od siostry. Czy tamten straci równowagę, czy po prostu cofnie się parę kroków nie miało znaczenia. - Pierdolenie! - Wycedził przez zęby. - Zaraza pojawiła się tu na długo zanim Klara wróciła, ale siepacze jak wy i tak tego nie pojmą. Nikt jej nie tknie jak długo tu jestem i możecie to przekazać Schrankowi. Wypierdalać, bo nie ręczę za siebie. - Wzrok miał twardy niczym stal kiedy patrzył w oczy jednemu z drabów. - W. Podskokach. - Wymówił bardzo powoli i tym razem podejrzanie spokojnie.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |