Wątek: Agenci Spectrum
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2018, 00:57   #106
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Czas: 1940.III.09; pt; godz. 17:00
Miejsce: południowa Norwegia; Rjukan; hotel “Krokan”, pokój hotelowy
Warunki: dzień, jasna, przyjemna pogoda



ag.ter Baumont (Hepburn), ag Wainwright (Lloyd), mł.ag Gulbrand (Rasmussen)




Pod przewodem szefowej pozostała dwójka spotkała się znowu w komplecie w pokoju hotelowym. Gabrielle wróciła właśnie z przechadzki jaką sobie urządziła z Edwardem spacerując drogą prowadzącą do elektrowni. Do samej drogi musieli naturalnie podjechać taksówką no i poprosić taksówkarza by poczekał aż wrócą. Dość trudno było zachować dyskrecję co do celu spaceru skoro główna droga prowadziła wzdłuż doliny po jednej stronie rzeki a elektrownia była położona na przeciwległym do niej stoku doliny. Prowadziła do niej dość zygzakowata droga a sama elektrownia była widoczna pomiędzy drzewami nawet z drogi głównej.

Sam spacer francusko - norweskiej pary odbył się spokojnie i bez incydentów. Pogoda wyjątkowo dopisała. Odkąd wrócili z domku myśliwskiego Stiansena nadal było pochmurno ale temperatura podniosła się odczuwalnie na tyle, że można było pozwolić sobie na spacer z rozpiętym paltem czy płaszczem. Sam Edward chwalił sobie ten wyjątkowo ciepłe popołudnie jak na tą porę roku bo szacował, że jest z kilkanaście stopni powyżej zera i zapewne miał rację. Było to najcieplejsza pora dnia odkąd wylądowali w Oslo a może nawet w ciągu ostatnich paru dni w którymkolwiek kraju akurat nie byli. Więc jak przewidywał najmłodszy stopniem agent taki fart pewnie zbyt długo nie potrwa.

Sam spacer pozwalał na rozeznanie się w okolicy elektrowni o wiele lepiej niż rano gdy podjechali i odjechali taksówką. Okazało się, że teren zakładu jest otoczony siatką z drutem kolczastym na górze. Sam zakład jak i teren odgrodzony był całkiem spory. Nie było widać żadnych wież strażniczych ani innych urządzeń pilnujących chociaż wzdłuż ogrodzenia stały latarnie które mogły dość gęsto oświetlać po nocy teren. Głównym wejściem była brama zamykana na szlaban i z budką z jednym strażnikiem który obecnie chociaż spoglądał co jakiś czas na dwójkę obcych to chyba nie dopatrzył się niczego bardziej podejrzanego niż po parze turystów można by się spodziewać.

Sam płot nie wydawał się zbyt trudny do pokonania dla młodego człowieka chociaż drut kolczasty na szczycie mógł go pociąć dość boleśnie. W zwykłej siatce można było też zwyczajnie wyciąć dziurę o ile by mieć coś do przecinania drutu i pogodzić się z pozostawieniem dziury po sobie. Na razie jednak niczego do cięcia drutu nie mieli. W pokoju hotelowym też nie. Sporym ułatwieniem było to, że las porastający dolinę dochodził prawie do samej siatki obiecując dość bezpieczne podejście prawie pod sam płot. Za to za płotem, podwórze elektrowni było praktycznie puste i pozbawione osłon aż do budynków w centrum. Wydawało się najniebezpieczniejszym odcinkiem do pokonania nieważne w którą stronę.

Podczas spaceru dwójka agentów miała aż nadto czasu i okazji by porozmawiać czy o tym co się wydarzyło czy o tym co dopiero miało się wydarzyć. O tym co mogło czy miało się wydarzyć właśnie mieli okazję pooglądać sami po drodze czy za ogrodzeniem. I tak musieli czekać na telefon od Stiansena który miał odebrać John który właśnie głównie po to pozostał w hotelu. Sam Stiansen zaś wydawał się nieco wcześniej, podczas spotkania w swoim domku myśliwskim oczarowany całą trójką gości a zwłaszcza jedyną kobietą w ich trójce która okazywała mu najwięcej atencji i zainteresowania biorąc na siebie ciężar większości rozmów prowadzonych w domu.

Umiejętnie prowadzona rozmowa pozwoliła od starszego Norwega wyciągnąć kilka informacji. Wyczytała gdzieś między wierszami, że ten cały domek i trofea chociaż są jego to raczej służą właśnie głównie do takich mniej oficjalnych spotkań z różnymi ludźmi niż do samych polowań. Za samymi polowaniami gospodarz chyba się do nich nie palił albo bardzo umiejętnie starał się sprawiać takie wrażenie. Już chyba bardziej wolał pływanie łodzią po jeziorze i łowienie ryb. A trochę co mogła podejrzewać od człowieka na jego miejscu i stanowisku oczekiwano sporo w tym również “odpowiedniego” hobby i zainteresowań.

Wśród sympatycznej rozmowy o trofeach i pamiątkach gospodarz sam pochwalił się jednym ze zdjęć. Między innymi tym które już wcześniej w jego gabinecie zauważyła Francuzka. Tego z ubranym w marynarkę mężczyźnie.





- Tak, sporo ludzi się przewinęło przez mój skromny domek. Na przykład proszę spojrzeć tutaj. Miałem zaszczyt i przyjemność gościć tutaj samego Wernera. Odwiedził mnie w 32-cim gdy odbierał nagrodę w Oslo. - opowiadał z rozrzewnieniem Norweg. Dość łatwo poszło mu opowiedzieć resztę tę historii o tym jak odwiedził go sławny laureat nobla w dziedzinie fizyki, Werner Heisenberg który jako świeżo upieczony noblista odwiedził ich zakład i dał się zaprosić do tego skromnego domku w jakim właśnie przebywali. Sławny obecnie niemiecki uczony współpracował w końcu z czołówką europejskich uczonych wymieniając się tak listami, na łamach naukowych czasopism czy organizowanych sympozjach jakie odbywały się głównie na światowej sławy europejskich uniwersytetach.

Norweski gospodarz wspomniał przy okazji tamtej wizyty, że niemiecki fizyk który należał do światowej czołówki prekursorów nowego gatunku fizyki zwanej kwantową dopatrzył się w niej niespodziewanie wielu możliwości i korzyści jakie mogła ona dać ludzkości. Twierdził, że fizyka kwantowa jest bramą do nowego świata, do nowych możliwości i pozwoli człowiekowi opanować dziedziny wiedzy uznawane dotąd za absurdalne czy zwykłe zabobon. Obserwować zjawiska jakie dotąd nie były możliwe do dostrzegania i wymykały się zasadom rządzącymi klasyczną fizyką i reszcie nauk wykładanych na uniwersyteckich katedrach. Wydawał się i wówczas i obecnie gospodarzowi gdy o tym opowiadał tak rozentuzjazmowany tą swoją fizyką kwantową, że Norweg uznał iż za bardzo poniosła go fantazja i ekspresja i sam chyba nie przywiązywał do ówczesnej wypowiedzi niemieckiego uczonego zbyt wielkiej wagi. - Zresztą coś o tych nowych bramach i zjawiskach coś nie słychać i nie ma za to kolejnych nobli prawda? - Stiansen uśmiechnął się życzliwie do swojej rozmówczyni rozkładając ręce. Gabrielle może nie była na bieżąco kto przez ostatnią dekadę otrzymał nobla w jakiej dziedzinie ale raczej nie kojarzyła by w gazetach krzyczano o przełomowych odkryciach tego typu.

Tuż przed powrotem pary agentów ze spaceru John otrzymał odpowiedź od Stiansena którą mógł im przekazać. Zagraniczny przedsiębiorca zgodził się spotkać z trójką agentów na jutrzejszym lunchu. Dziś wolał nie rozpraszać się więcej niż trzeba bo negocjacje z Norsk Hydro wchodziły w decydującą fazę i finalne spotkanie było umówione na dzisiejszy wieczór.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline