Wątek: Oko Obserwatora
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2007, 00:24   #125
corenick
 
corenick's Avatar
 
Reputacja: 1 corenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetny
Wrazenie niesamowitego, szybkiego jak blyskawica czaru bylo tak wielkie, iz cala swoja uwage skupiliscie na magu. Pech przylozyl do tego swe zgrzybiale palce i szybko okazalo sie iz paru scavengersow jednak przezylo. Widzac wasza bezsilnosc szybko rzucily sie do ataku. Cale serce swoje musieliscie wlozyc w to by stawic czolo jaszczorom a i sily w was szybko ubywalo, a jaszczurki stawaly sie jakby bardziej zaciekle. Dodatkowo byl tez czarny mag, ktory ciagle stal wam na drodze i wygladalo, jakby sie szykowal do nastepnego zaklecia.
Nagle, bez zadnego znaku niebios stal sie cud. Nikt z was nie widzial niczego podobnego. Na wpol uwiezieni staraliscie goraczkowo znalezc wyjscie z zaistnialej sytuacji, kiedy ku waszemu najwiekszemu zdziwieniu, a co poniektorych przerazeniu, pomiedzy wami a magiem wyladowal gryf!
Draco spojrzal na istote skrzydlata i zasmial sie glosno i szczerze. Reszta druzyny, oprocz elfki spojrzala na niego niemal z nagana. Niemniej jednak nie tylko na was podzialala obecnosc gryfa. Zly mag porzucil zaklecie i wpatrywal sie z niemym zdumieniem.
Nagle, poteznym susem, mag polecial do przodu. Zza jego plecow ujrzeliscie postac Larwy, ktory wlasnie miekko ladowal, trzymajac sie swojej laski. Mag mial tyle pecha co rzeka wody; wyladowal tuz tuz, o stope przed gryfem. Zwierze, zaskoczone, nie dalo na siebie czekac zbyt dlugo. Z impetem zarylo swoim dziobem w ramieniu maga, po czym, wyrywajac kawal ciala, cofnelo leb i zaskrzeczalo glosno. Zly zawyl z bolu i wscieklosci, po czym upadl na kolano. Szybkim ruchem zakreslil wielobarwny krag oraz linie wychodzaca na zewnatrz. Blysk oslepil was tylko na moment, jednak, kiedy wszystko przycichlo, nie zauwazyliscie juz czarnej postaci a na szlaku pozostaly jedynie niedobitki scavengersow, ktore daly szybko za wygrana.
Z pewna satysfakcja zauwazyliscie, ze wasza zdolnosc poruszania sie powrocila tak szybko jak zniknela. Teraz pozostalo wam jedynie opatrzyc rany i, w koncu, rozwiazac zagadke zony przewoznika...
Gryf dalej byl istota jak najbardziej obecna... :P
 

Ostatnio edytowane przez corenick : 12-07-2007 o 00:29.
corenick jest offline