Pieniadze albo życie...
Taki okrzyk słyszało się często na filmach i (czasami) w rzeczywistym życiu. I każdy specjalista radził, że lepiej stracić pieniądze, niż próbować je ocalić, co często kończyło się utratą i jednego, i drugiego.
Ścigający Marka mężczyzna zdecydowanie nie żądał pieniędzy, ale nie była to zabawa w berka. Tu szło o życie i Mark wolał rozstać się z dobytkiem (niewielkim zresztą), niż z życiem.
Schylił się i rzucił uciekającemu torbę pod nogi. Miał nadzieję, że tamten wyłoży się jak długi, a wtedy będzie można przyłożyć mu siekierą i wybić z głowy wszystkie myśli o zabawie.
A potem miał zamiar uciekać w coraz to gęstsze krzaki, gdzie ani plujący ogniem kosmita, ani jego pomagierzy nie zdołaliby go dostrzec. |