Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2018, 11:58   #6
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Wenecja oświetlona słońcem prezentowała się pięknie, szczególnie teraz gdy jej obraz odbijał się w nie tylko w kanałach ale i na chodnikach.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/19/f3/d8/19f3d8392068f26c323040f690909771.jpg[/MEDIA]

Pałac niestety nie prezentował się tak wspaniale. Deszcze pozostawiły zacieki na ceglanych ścianach, okno w pokojach Tomasso było jak zwykle uchylone. Co gorsza w skrzynce tkwiła, znajomo wyglądająca, pozbawiona nadawcy i adresata, koperta. Mimo dosyć nieciekawego widoku Amanda nadal się uśmiechała.
- Interesujace! - uznał Tomasso. - Sprawdzę potem. Nie lubię niezaadresowanych kopert, ale niekiedy u nas ludzie mający jakieś chęci robią kampanie promocyjne. Typu podpisz się pod listą: budujemy most, albo: prostestuj przeciwko mostowi. Jak pani widzi, okazały oraz piękny … mógłby być, jak bywało kiedyś.
- U nas też to się zdarza, choć takie,wiadomości wypełniają raczej elektroniczne skrzynki pocztowe. - Amanda nie odrywała wzroku od palazzo. - Tak…. Rzeczywiście mógłby być piękny. Oprowadzisz mnie?
- Signorita oczywiście, przecież musisz poznać wszystko - powiedział spokojnie Amandzie, jakby oczekiwał tego pytania. - Zacznijmy od murów - wskazał na palazzo. - Akurat te są całkiem nawet przyzwoicie utrzymane, jako, że ta część Wielkiej Wyspy jest nieco wyżej położona. Jednak oczywiście fundamenty wymagają zawsze wzmocnień, zaś ściany troski. Dysponuję inżynierską oceną stanu murów. Była sponsorowana dla grupy weneckich palazzo przez miasto.
Tomasso pokazywał mnóstwo szczegółów przy oknach, drzwiach etc. Niektóre były pozytywne, inne kiepskie.
- Wejdźmy do środka - otworzył drzwi. Akurat tutaj mogła się zdziwić, bowiem parter wyglądał dobrze. - Tutaj są dwa apartamenty na wynajem. Każdy dysponuje łazienką. Kuchnia jest wspólna. Jest ona także do mojego użytku, zawiaduje nią gosposia, która odpowiada za sprzątanie oraz gotowanie ... - wyjaśniał. - Jeśli są jakieś pytania, chętnie odpowiem.
- Pokoje są wynajęte? - Amanda rozglądała się z zainteresowaniem. Widać było że najchętniej zajrzałaby w każdy zaułek pałacu. - Ewentualny remont nie przeszkadzałby lokatorom i sąsiadom?
- Owszem, wynajęte. Jeden przez tydzień, drugi na czas nieokreślony. Pierwszy zamieszkują Czesi, para turystów, drugi Rosjanka, która przebywa na stażu w Pałacu Dożów. Remont nie będzie przeszkadzał, bowiem właściwie całymi dniami ich nie ma. Czesi zwiedzają, zaś Rosjanka przebywa albo w pałacu, albo w bibliotekach. Pisze doktorat na Uniwersytecie Weneckim. Jeśli interesowałoby cię signorita, to możemy zrobić tak, dzisiaj odwiedzimy palazzo do góry, trzy piętra oraz niektóre pomieszczenia na parterze. Natomiast pomieszczenia na dole, możemy odwiedzić wieczorem, kiedy wrócą lokatorzy, ewentualnie jutro. Wieczorem bowiem poproszę, byśmy mogli tam właśnie wejść.
- Och.. nie ma takiej konieczności. - Amanda wyraźnie się zmieszała. - Chciałeś mi wynająć inne piętro, prawda? Wystarczy, że je obejrzymy. Fascynują mnie takie miejsca. NIe od każdego palazzo można tak swobodnie wejść.
- Akurat tutaj wygląda sprawa tak. Mieszkam pod samym dachem. Wolę nie narażać innych na przecieki oraz samemu likwidować je na bieżąco. Kiedyś pierwsze i drugie piętro stanowiło centrum palazzo, były bowiem to apartamenty właścicieli. Są w najlepszym stanie. Szczególnie pierwsze piętro, gdzie pomyślałem, że najchętniej byś zamieszkała, signorita. Jest względnie całe. Oczywiście ażeby odnowić je pod połysk potrzeba koszmarnych funduszy, jednak żeby doprowadzić do używalności, już nie. Raczej potrzeba oczyścić, umyć, wymienić elementy armatury. Woda jest normalnie dociągnięta, jednak baterie umywalkowe pamiętają Mussoliniego. Dodajmy ponadto uszczelnienie okien lub ich wymiana - mówiąc to wprowadzał kobietę po ładnych, mających ponad wiek schodach na piętro.

[MEDIA]http://dghilug.pxd.pl/gallery/pic553/v2018081914081722084451.jpg[/MEDIA]

Prawdopodobnie mogły spodobać jej się drzwi.
- Akurat wejście jest w dobrym stanie - wspomniał Tomasso. - Odnowione po II wojnie światowej. Prawdopodobnie zostały stworzone we Florencji. Wskazuje na to środkowa część, która najprawdopodobniej pokazuje herb Medyceuszy. Moja rodzina niewiele miała wspólnego ze wspaniałymi władcami Florencji, nie mniej ich znaki rodowe były używane powszechnie przez wielu rzemieślników. Wejdźmy do środka - mężczyzna przekręcił klucz otwierając pomieszczenia. Stanowczo było tam już mniej wesoło. Po wejściu do prywatnych pokoi właścicieli pierwszym pomieszczeniem był antyszambr, coś typu niewielka antykamera, obecnie niemal pusta. Pomalowano ją wedle mody XIX-owiecznej naśladującej elementy antyczne.

[MEDIA]https://imgc.allpostersimages.com/img/print/posters/visconti-family-crest-detail-of-fresco-on-first-floor-window-visconti-castle-pavia_a-G-12658505-8880726.jpg[/MEDIA]

Po lewej stronie znajdowało się okno, ewidentnie widać było, przepuszczające wiatr, zaś dalej prosto kolejne drzwi, pewnie do salonu. Drzwi owe ewidentnie wprawione dużo później, właściwie trochę pozbijanych desek. Zarówno nad oknem, jak nad drzwiami znajdował się słabo widoczny symbol człowieka wystającego ze sterczącej paszczy smoka.

Amanda weszła ostrożnie do środka i chyba dobrze, bo podłoga zaskrzypiała delikatniej pod jej stopami, tak jak i poprzedniego wieczora pod nogami Tomasso. Z zainteresowaniem rozglądała się po wysokich pomieszczeniach, a włoch widział jak jej wzrok nabiera ostrości. Na pewno w myślach szacowała ile będzie kosztowała cała naprawa. Zamyślona zajrzała pod jeden z brezentów, odsłaniając fragment mebla, który pamiętał poprzednie stulecie, jego tapicerka niestety nie miała już ochoty na więcej wspomnień i ulegała powolnej biodegradacji. Brytyjka zasłoniła go z powrotem i rozejrzała się po pomieszczeniu. Stało tu jeszcze co nieco. Stół, kilka krzeseł. Jeszcze trzy fotele podobne do tego, na który zerkała. Kanapę niestety już parę lat temu diabli wzięli. W sąsiednich pokojach były jeszcze jakieś szafy, rama łóżka i pianino które bardzo domagało się uwagi.
- A co z meblami? - Spytała powracając spojrzeniem do mężczyzny.
- Część uległa, cóż, uległa zniszczeniu. Jednak większość mebli ocalała w jakim takim stanie. Przeniesione zostały na drugie piętro. To miano poddać renowacji. Jednak podczas przenoszenia okazało się, iż żadnej renowacji chwilowo nie będzie, przeto to co zostało przeniesione powyżej, pozostało tam, to czego jeszcze nie zdążono, pozostało tutaj.
- Czy… - Amanda wyraźnie zastanawiała się nad doborem słów. -... czy wynajem obejmowałby meble?
- Jak najbardziej, jeśli zechciałabyś, signorita. Jeśli nie, przeniosę meble na drugie piętro tak, żebyś miała całe dla siebie. Jakby nie było, to przedpokój, salon, buduar, dwie sypialnie oraz dawna palarnia, ponadto łazienka, jeszcze toaleta. Ogólnie dosyć sporo metrów - rzeczywiście palazzo było spore, dawało kiedyś odpowiedni komfort właścicielom.
- Z przyjemnością jeszcze bym objerzała resztę tego piętra i piętro wyższe, a potem może napilibyśmy się wina? - Brytyjka uśmiechnęła się. - Gdy byłam tu ostatnio znajomi Włosi nauczyli mnie by umawiać sprawy przy winie.
- Wobec tego chodźmy dalej - Amanda miała ochotę na winko? Proszę bardzo, wydaje się, iż Tomasso był bardzo zadowolony. Pewnie właśnie słowo winko przekonało go, iż jest szansa na dobicie interesu. - Pokażę sypialnie, właściwie wyglądają tak samo, jak reszta, pozostałe pokoje również.
Jedna sypialnia właściwie była przerobiona na jadalnię, przynajmniej wskazywał na to stary stół oraz otaczające go krzesła. Właściwie znajdowały się w bardzo dobrym stanie, nie licząc kurzu. Miały fantazyjne kształty oraz wzbogacające intarsje.

[MEDIA]http://www.foggydewpub.com/wp-content/uploads/attractive-elegant-wood-dining-table-dining-room-elegant-victorian-dining-room-decor-ideas-showing.jpg[/MEDIA]

Niektóre krzesła miały jakieś ubytki, ale prawdopodobnie kiedyś je już naprawiano oraz uzupełniano. Stąd znacznie lepszy wygląd niźli inne kawałki. Natomiast łazienka, cóż, krany chodziły, woda była dostarczana, nic nie ciekło, ale poza tym, wielkie ufffff. Właściwie generalka konieczna.
- To miejsce wymaga bardzo dużo czułości. - Amanda z troską przyglądała się podniszczonym ścianom i stolarce, przez którą hulał wiatr. - Wspominałeś coś o przeciekach?
- Właściwie konieczne jest zastąpienie starych rur nowymi, plastikowymi. Jednak najważniejsza jest wymiana baterii. Przeciekają mocno - odkręcił kran. Woda szła rzeczywiście, tyle, że przez otwory oraz nieszczelności psikała na rozmaite strony świata.
- Rozumiem… Nikt tu nie mieszkał od dłuższego czasu, prawda? - Amanda odruchowo zrobiła niewielki krok w tył, gdy odkręcił wodę.
- Jakby to rzec, mniej więcej 65 lat - przyznał. - Były projekty, jeśli pamiętam opowieści, przeprowadzki, jednak ostatecznie rodzina wolała mieszkać w normalniejszym miejscu, niż piekna, lecz uciążliwa czasami, wodą przesiągnięta Wenecja. Obecnie raczej to już albo ktoś się tym zajmie, albo jeszcze jakiś czas, nie będzie co zbierać - uczciwie potwierdził.
Amanda wzięła głęboki wdech i powoli wypuściła powietrze. Opuściła łazienkę i jeszcze raz rozejrzała się po zdezelowanych pomieszczeniach.
- Możemy gdzieś usiąść i porozmawiać? - Uśmiechnęła się do Tomasso.
- Najlepiej do mnie, na górę, tam jest względnie dopuszczalnie. Oczywiście hotelu jakiegoś Hilton to nie przypomina, ale butelka wina stanie na stole. Kielichy będą także. Chodźmy - poprowadził dziewczynę na górę. Taam były dawne pokoje służby, niewielkie oraz stosunkowo niskie, bowiem tylko jakieś 215 wysokości. Miał tam także pokój gościnny, gdzie sypiali jego kumple niekiedy. Całkiem dobry mający stolik krzesła, łóżko, szafę oraz tam cała resztę. Właśnie tam się udali. Ruszył do lodówki wyciągając dobre, różowe wino, które musi być podawane na chłodno, tak około 10 stopni. Ponadto dwa kielichy, ciekawostka, kryształowe oraz mające na oko ze 300 lat mniej więcej. Nalał.
- Proszę siadać - wskazał krzesło - za co właśnie pijemy?
- Na razie piję by oswoić się z tym wszystkim. - Amanda mrugnęła do niego. Dosyć nietypowy gest jak na brytyjkę, ale najwyraźniej lata spędzone we Włoszech odcisnęły na niej swoje piętno. - To wszystko… wymaga bardzo dużo pracy.
- Pokazuję, jak jest. Dużo pracy oraz pieniędzy. Właściwie, gdybyś chciała się przenieść signorita szybciej, najlepiej chyba byłoby tutaj, do tego pokoju oraz rozpoczęcie remontu piętra, które pewnie potrwałoby, no nie wiem, jakiś czas, nie jestem specem. Wobec tego za oswojenie się - -podniósł kielich wypijając trochę.
Brytyjka uniosła kielich i upiła spory łyk. Po tym odetchnęła i wpatrzyła się w sufit.
- Prace przy zaangażowaniu konserwatora,a takie na pewno będzie potrawają z pół roku. Tak naprawdę będą to pewnie prace archeologiczne… pewnie moja obecność tutaj mogłaby nieco wszystko przyspieszyć. - Opuściła wzrok i przez chwilę sączyła wino bez słowa. - DO tego to będa spore koszta i… wynajem na rok byłoby to nieco mało.
- Hm, co wobec tego pani proponuje? - spytał, ale szczerze mówiąc, tak bardzo szczerze, planował się zgodzić na wszelkie niemal warunki, bowiem jedyną alternatywą była sprzedaż palazzo. Amanda niewątpliwie o tym wiedziała.
- Myślę o co najmniej 5 latach. To jest czas gdy spokojnie mogłabym się tu wprowadzić, chwilę pomieszkać i uzbierać ponownie fundusze na nabycie czegoś własnego. - Widać było, że brytyjka poważnie rozważa wprowadzenie się. Ba! Sądząc po iskierkach w jej spojrzeniu Tomasso był niemal pewny, że zakochała się w tym miejscu, nawet mimo jego stanu.
- Dobrze, ale mam propozycję. Wynająłbym ci signorita na 5 lat zarówno pierwsze, jak drugie piętro, co ty na to? - zaproponował dziewczynie. - Miałabyś zdecydowanie większą powierzchnię dla siebie, praktycznie niespotykaną na weneckim rynku. Właściwie tyle, ile mieli właściciele podczas najlepszego okresu. Powiedzmy dołożyłbym jeszcze rok, albo dwa do omawianego terminu - kusił kobietę.
- Siedem lat… - Amanda wyjrzała przez okno. Na chwilę zrobiła zmartwioną minę. - Zgodze się jeśli podpiszemy umowę. Jeśłi będziesz nagle chciał bym się wyprowadziła zwrócisz mi koszt remontu. Możemy się umówić nawet na części w zależności od tego jak długo będę tu mieszkała.
- Wobec tego zgoda. Oczywiście podpiszemy umowę. Możemy jutro odwiedzić notariusza - zaproponował. - Pytanie jednak, czy chcesz się wprowadzić tutaj wcześniej do tego pokoju, czy po remoncie, czy jak?
- Wiem, że remont będzie postępował szybciej jeśli będę na miejscu ale to i tak zanim uda mi się znaleźć jakąś ekipę minie pewnie z miesiąc. - Amanda uśmiechnęła się i dopiła zawartość kieliszka. - Przez jakiś czas mogę jeszcze pomieszkać w hotelu. Mam… jeszcze jedną propozycję, na która nie musimy spisywać umowy.
- Hm? - popatrzył zdziwiony mocno. Dziewczyna zaczynała go intrygować. Po pierwsze była zdeterminowana, po drugie stać ją było, po trzecie była ładna, co właśnie zaczynał dostrzegać, po czwarte miała energię, ale po piąte, ukrywała coś niewątpliwie przed innymi, miała jakąś tajemnicę. - Amando - powiedział jej wprost po imieniu, jak nigdy wcześniej - oczywiście możemy zawrzeć jakieś nieformalne ustalenia - potwierdził czekając na jej słowa.
Brytyjka zaśmiała się.
- Nie spodziewałam się, że zabrzmi to tak poważnie. - Wskazała podbródkiem w kierunku jednej z wypełniających się misek. - Butelka wina tygodniowo i zajmę się też dachem. Nie chciałabym zrobić remontu na dole i by okazało się, że zaraz nas zaleje.
- Ooo, to nie ma problemu. Znam kilka bardzo dobrych speców od proseco. Wiem, że obecnie niemal każde wino z tych okolic jest tak nazywane, jednak to jest prawdziwe proseco. Winko zaoferuję ci znacznie częściej niźli tylko raz tygodniowo, jeśli zechcesz - wyraźnie ucieszyła go jej propozycja.
- Będzie mi bardzo miło. To naprawdę niesamowite palazzo z wielkim potencjałem.
- To prawda, ale też, powiem uczciwie, cieszę się, że się spotkaliśmy. Większość osób, które kupiłoby palazzo, przemieniłoby je na hotel. Tymczasem to jest dom, prawdziwa rezydencja dla jakiejś rodziny. Bez ciebie nie mógłbym tego zrobić, nawet nie ma mowy - widać było wyraźnie, że Tomasso bardzo, ale to bardzo się ucieszył zawartą umową.
- Mój doradca finansowy mnie za to zabije. - Amanda zaśmiała się i uniosła pusty kieliszek. - To jeszcze przypieczętujmy umowę i nie będę ci zajmować czasu. Pewnie masz dużo planów.
 
Kelly jest offline