Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2018, 22:21   #272
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Neverwinter
7 Marpenoth, popołudnie


Transport skrzyni przez zatłoczone ulice Neverwinter nie należał go komfortowych, ale w końcu udało im się zatachać ją do wrót świątyni Ojca Elfów. Minęła dłuższa chwila nim Mardukowi udało się przekonać kogoś by zechchiał rzucić okiem na podejrzaną skałę. Młody kapłan czuł, że gdyby nie autorytet kryjacy się za glejtami, które posiadał to nic by nie wskórał. W sumie nie dziwił się swoim pobratymcom; jego samego ludzkie sprawy też guzik obchodziły jeśli nie miał w nich wymiernej korzyści.

Nim wyszedł z jedną z kapłanek Stimy zdążył już sprowadzić znajomego oghmitę i teraz radośnie wypakowywał kamień z osłon przed skonfundowanym młodzieńcem, który nieporadnie próbował powstrzymać niziołka. Marduk był bardziej konkretny. Kopniakiem wpakował skałę z powrotem do torby przechowywania i mocno zacisnął troki, rzucając Stimiemu wściekłe spojrzenia. Czym, rzecz jasna, niziołek zupełnie się nie przejął. Wyniosła larethianka z kamienną twarzą poprowadziła awanturników i oghmitę na niewielki plac na tyłach świątyni. ładny i elegancki, choć Marduk miał nieodparte wrażenie, że poi się tam konie. Nie skomentował jednak, zwłaszcza że Stimy gadał za czterech, powtarzając z grubsza to, co wcześniej Marduk powiedział słonecznej elfce. Ogmita był wyraźnie zmieszany jej towarzystwem, a ponieważ kapłanka uparcie milczała nieśmiało zaczął badać skałę.

- Więc… hm… skoro to skała z góry Hotenow, to hm… sama w sobie może mieć takie właściwości… hm… Dzika magia… Po erupcji wulkanu i zniszczeniu części miasta tutaj również pojawiały się efekty jak po Pladze Czarów, może to ma coś wspólnego… Ale nie wiem czy jest przeklęty, nie przygotowałem takich łask…
- Nie jest
- rzuciła króko elfka, a młodzieniec spłoszył się jeszcze bardziej. Stimy spojrzał na niego zdumiony. W swojej świątyni tak nie dukał. Elfia klątwa czy co?
- Tak, tak, to dobrze… Khem… - zacukał się oghmita i skupił wzrok na niziołku. Poczuł się nieco pewniej. - Z efektów o jakich mi opowiadałeś i typach Splotu, jakie widzisz tutaj to jak najbardziej możliwe, że może powodować mutacje roślin i zwierząt, choroby i żywe trupy to też nekromancja, oczywiście, tak… Ale dzika magia jest nieprzewidywalna… Nie umiem powiedzieć, czy to trwały efekt w jednym miejscu, zależny od tamtejszych zmiennych, czy wpływa na wszystko… - zbladł i cofnął się nieznacznie.
- Czyli tak na prawdę nic nie wiesz - podsumowała Turmalina, którą uczony wywód znudził po pierwszym zdaniu. Do tego wyniosła, milcząca elfka działała jej na nerwy.
- No nie… Znaczy wiem! Moja wiedza obejmuje teorię i historię, nie zajmuję się magią, to sprawy czarodziejów! Górą, Bowgentle’m i tym wszystkim - zrobił nieokreślony ruch ręką - zajmuję się tylko na jego zlecenie! - nieco urażony wycelował palec w Stimiego, który zrobił minę niewiniątka. Niziołek czuł jednak, że tym razem słono zapłaci za czas młodego kapłana.
- Myśli pan, że jej efekt jest odwracalny? - nieśmiało spytała Melune.
- Z dziką magią nic nie jest pewne. Zależy do czego można by było zakwalifikować konkretne efekty i czy są stałe, czy znikną po tym jak zabraliście kamień. Celowałbym w rozproszenie magii, usunięcie choroby jako najbardziej uniwersalne… Może poświęcenie ziemi też by pomogło, ale obszar całej osady… No i zależy czy to magia kapłańska czy czarodziejska…
- Skała lub to, co jest w jej wnętrzu nie zawiera w sobie magii żadnego z bóstw prócz Mystry - oznajmiła nieoczekiwanie elfka, patrząc na Delimbiyrę. -Najlepiej zanieście to do Przymierza. Oni mają największy zbiór teoretycznej wiedzy magicznej w mieście. Lub wrzućcie z powrotem do wulkanu.
- Albo do Wyrwy
- usłużnie dodał oghmita, mając na myśli otchłań, która powstała w Neverwiner po wybuchu wulkanu, po czym skulił się pod spojrzeniem wysokiej elfki. Nieoczekiwanie jednak ta prawie niedostrzegalnie kiwnęła głową.
- Jej już nic nie zaszkodzi. - rzekła i skinęła na Marduka dając znak, że audiencja została zakończona.

Drużyna mogła ruszyć w gościnne-niegościnne progi Przymierza, lub zwyczajnie pozbyć się problemu raz na zawsze, za czym radośnie optowała Turmalina dopóki Tori nie uświadomiła jej, że nie znając konkretnej przyczyny stanu druida mogą nie zdołać go uleczyć. No chyba że zaryzykują na ślepo zakup zwoju usunięcia choroby. Przynajmniej świątynia Selune dałaby im na to zniżkę.
- O ile leśny dziadek jeszcze żyje - lekko skomentował Stimy. Krasnoludka zmarkotniała i nie odzywała się więcej.

 
Sayane jest offline