Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2018, 22:56   #51
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Choć wszyscy czworo zaglądali w każdy zakamarek wznoszących się w górę skał nie znaleźli tam żadnych odpowiedzi. Choćby wskazówki. Dieter, choć Harald dopiero co wstał znad krawędzi rozpadliny, podszedł doń i sięgnął w dół ręką. Udało mu się namacać pewien znak wyryty płytko w skale. Miał wielkość podobną od pięści. Błądził chwilę dłonią po napotkanym kształcie. Zewnętrzne krawędzie rytu były gładkie jednak te wewnątrz znaku miały ostro uformowane kąty.


- Poślę po cyrulika - odpowiedział elfowi kulturalnie właściciel oberży i szturchnął w bok młodzika, który ledwo zdążył przybyć z zaplecza. Chłopiec cicho westchnął i wyszedł, porywając z blatu po drodze piętkę chleba. Nie każdy był jednak opanowany. Wśród szmeru, jaki rozległ się po przybyciu pachołka padło nawet podejrzenie zarazy.

Eryastyr w towarzystwie pachołka wyszedł na dwór. Okazało się, że ten drugi nie przybył sam. Był z nim kołodziej z drewnianą, narzędziową skrzynką. Pachołek przedstawił się jako Ulli i wyjaśnił, że przybył na polecenie swego pana po pomoc przy naprawie wozu. O zwłokach na poboczu postanowił poinformować z własnej inicjatywy a jego mina nie wskazywała by spodziewał, że wzbudzi czyjeś zainteresowanie. Na prośbę Ulliego dołączył do nich również strażnik wskazany na wartowni przez dowódcę zmiany.

Na środku drogi stał uszkodzony powóz, już z kilkudziesięciu metrów widocznie pochylony na bok. Obok stał wozak dzierżący w dłoni zwinięty kańczug. Wąsaty mężczyzna był nieco ciemniejszej niż tubylcy karnacji a także o głowę od nich niższy. Z wnętrza powozu dochodziło chrapanie.
Rzeczony trup znajdował się kilka metrów za powozem i wyglądał wczorajszo. Elf doskonale rozumiał, dlaczego przejeżdżający nie mogli nie zauważyć zmarłego. Krew oraz część wnętrzności mężczyzny zostały przeciągnięte po ziemi z jednego pobocza na drugie. Sądząc po stroju denat był smolarzem. Miał przy sobie niedużą sakwę i najpewniej przybył z południa.
Inne ślady jak połamane gałęzie, zerwane runo leśne i pozostałości jelit wskazywały kierunek północny. Napastnik zbiegł ku rzece.

Prowadzona równolegle naprawa koła zbudziła śpiącego. Z powozu dobiegło uszu elfa ciche narzekanie.
- Nosz motyla noga, pospać nie dadzą.
- Czy mogę pomóc, panie? -
Zapytał pachołek zbliżywszy głowę do drzwi karocy.
- Czekaj na zewnątrz - polecił głos ze środka. Gdy jego właściciel opuścił pojazd zlustrował otoczenie zaspanym wzrokiem, mlasnął i rozciągnął kark.


Benedykta zmyliła reketera o krok przed nim mimo iż zbój wyczuł intencje dziewczyny. Z łoskotem wpadła do piwniczki przez małe okienko i sprytnie obróciwszy się w locie wylądowała na ugiętych nogach. Z potrąconego regału poleciały na polepę gliniane słoje.
Znalazła się szczęśliwie w dużym i ciemnym pomieszczeniu. Sunąc całymi stopami po denkach garnków ułożonych na posadzce a dłońmi po ścianach i regałach dotarła do skupiska beczek. Wcisnęła się między antały i tak wyczekała, aż zamieszanie na zewnątrz ucichnie. Nawet wtedy spędziła w ukryciu kolejną chwilę.

Gdy ponownie – tym razem po cichu – zbliżyła się do okienka nie zauważyła nic podejrzanego.
 
Avitto jest offline