23-08-2018, 09:56
|
#52 |
| Von Grossheim najpierw skrzywił się słysząc, jak towarzyszący im weteran spoufala się z kapłanką, ale wiedział, że ta poradzi sobie z takim zachowaniem bez jego pomocy. Potem jednak parsknął pod nosem. - Zbyt wiele widziałem podłości i niesprawiedliwości na tym świecie.
- O tak, i dlatego właśnie skatowałeś bezbronnego staruszka. Ciężko dojrzeć belkę w oku swoim, nieprawdaż?
Rycerz zaczynał odczuwać irytację. Czuł pod skórą, że to właśnie tędy wiedzie tajna droga do zamku. Nieudane próby odnalezienia czegokolwiek, co potwierdziłoby te przeczucia burzyły jego spokój.
- Pani, ośmielę sobie przypomnieć, że to nie jest główne wejście – zwrócił się do Elsy Mars obserwując ciągle rozpadlinę przecinającą ścieżkę. – To próba postawiona przed tymi, którzy chcą dostać się do siedziby Zakonu po raz pierwszy. Nie mnie oceniać zasadność takiego utrudniania kontaktu, szczególnie w chwili nagłej potrzeby, jak ta obecna.
Gdy zrezygnowany odsunął się od krawędzi szczeliny, Dieterowi udało się znaleźć trop. Z bijącym mocniej sercem rycerz palcami wymacał wskazany przez żołnierza znak w kamiennej ścianie. Wyryty kształt wydawał się Haraldowi znajomy. Wiedziony nagłym przeczuciem ściągnął z szyi łańcuch z zawieszonym na nim symbolem, noszonym jako znak kandydata do Zakonu Rycerzy Kruka. Przyłożył go do wgłębień w skale.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
| |