- Isembard, gdzie jesteś? Wyłaź z krzaków. Umawialiśmy się, cholera. Przywiozłem te narzędzia do wiercenia, załatwiłem nawet spirytus, dziewięćdziesiąt osiem procent czystości, co mam teraz z tym zrobić? Niech będzie, spuszczę osiem procent z ceny, ale ani miedziaka więcej... - zagadywał Lothar, na tyle głośno by zagłuszyć kroki Axela i Bernhardta. Skoro mag tak wymyślił, musiał coś zobaczyć. Pewnie później im powie o co chodzi.
Sam szedł powoli, wymachując mieczem tak by wyglądało to na próby odsuwania czy odcinania gałęzi.