- Przejmuję dowodzenie!!! Na moją komendę! - Kałuszkin uciekał w stronę transportera zapinając rozporek - Padnij i szukać osłony! - W głowie tłoczyła sie masa wulgarnych słów poznanych przez lata służby - Zejść z linii strzału i odpowiedzieć ogniem! - Podniósł pozostawiony przy chimerze karabin i padł za nią. "Tylko spokojnie" powtarzał sobie w myślach " Tylko spokojnie... W coś Ty się znów wpakował Vołodia?" Popatrzył bezradnie na Ivana leżącego i krzyczącego na drodze. Doskonale wiedział, że żołnierz sam o swoich siłach nigdzie się nie schowa, a leżał teraz wystawiony jak kaczka. Jego towarzysze walili z boltera, oni maja przynajmniej zasłonę. - Turand! Dajcie zaporowy, dajcie zaporowy!!! - młodszy sierżant przebiegł tyłem pojazdu i rzucił sie sprintem zasłaniając głowę w stronę rannego, aby móc ściągnąć go do rowu... "Jedna zbłąkana kula i po tobie Vołodia, co Ty w ogóle robisz?" Ale nie było czasu na zastanawianie się, należało szybko działać, bo od jego reakcji zależało nie tylko jego istnienie...
__________________ Ruck, Maul, Repeat! |