Bernhardt z uznaniem spojrzał na Lothara, gdy ten ze swadą wcielał swój iście szatański fortel. Zingger niczym myszka sięgnął po nóż. Miecz po namyśle zdał mu się nieporęczny do ewentualnej szarpaniny w krzaczorach. Skierował swe kroki za Axelem, czujnie wypatrując adwersarza. Lothar wymachiwał swym orężem dźgając krzewy, toteż Berni zszedł mu z drogi.
"Ranaldzie, Panie mój, Ty zawsze przy mnie stój..." uronił parę słów modlitwy. Miał nadzieję, że nieznajomy będzie jeden i szybko uporają się z Mayerem z jego niechcianą obecnością. |