Konflikt wśród tych, którzy ocalili paru mieszkańców Phaendar, nie wpłynęła dobrze na ocalonych. Na to jednak Rathan nie miał żadnego wpływu. I, prawdę mówiąc, było mu to obojętne. W stosunku do zasady "jeśli komuś ocalisz życie, to jesteś za niego odpowiedzialny" miał uczucia z gatunku nie bardzo pozytywnych.
Pojawienie się Klary i przyniesione przez nią wieści przyjął jak uśmiech słońca w pochmurny dzień. Była to idealna okazja by zostawić "ocaleńców" swojemu losowi, na dodatek pod pretekstem, że robi się do dla ich dobra.
- W takim razie musimy tam iść jak najszybciej - powiedział, spoglądając na pozostałych, coraz mniej licznych, "ratowników". - Powinniśmy wyruszyć skoro świt - dodał.