Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2018, 18:06   #5
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Ja się zgadzam, masz moją buławę - odparła Awen.
- Wchodzę w to - Valdis położyła ręce na biodrach gotowa do wyjścia z tej dziury.
- Ja też… - burknęła drowka sięgając po swoją broń.
- Zgoda, niewierny - kiwnął głową wojownik.
- Zgoda - dorzucił Allayn.
- Jak Hasaan i pozostali się zgodzili, to ja też dołączę, co mam tu do roboty… - mruknął niechętnie Gorthak. - A topór dwuręczny myślisz że można by z tego materiału zrobić? - Ciekawość zaczęła w nim walczyć z gniewem, z taką bronią chyba już nikt by nigdy w boju mu nie dorównał. - Tylko ja się znam na zabijaniu, nie na dokarmianiu karzełków… Jak to nie problem to możemy zaraz wyruszać, chyba, że wpierw zapasy w błocie? - Zarechotał w stronę awanturujących się przed chwilą pań.
- Wielu panom byłoby smutno jakbym uszkodziła jej buźkę - syknęła szyderczo Shillen. “Choć przyznam, miałabym z tego satysfakcję” pomyślała.
“Chciałabym zobaczyć jak próbujesz”, pomyślała butnie Saxa, chwilowo zmuszając się do milczenia.
- Chwileczkę - wtrąciła się Lieselotte - O ile obietnica tak hojnej zapłaty jest kusząca, to jedno mnie zastanawia. Mistrzu Langwellen, jeżeli krasnoludowie nagle mają problem, by wykarmić własne miasto, a wysyłasz nas tam z nadzieją znalezienia rozwiązania, to zgaduję, że nie chce Mistrz, żebyśmy dla nich polowali. Rozumiem, że w takim razie przyczyna głodu nie jest… naturalna. Wiesz coś więcej, Mistrzu?

- Zgadza się, ale to przedstawi wam Dwaflin, starszy w Bress. Dał mi tylko do zrozumienia, że potrzebni będą doświadczeni najemnicy o szerokim wachlarzu możliwości - wyjaśnił krótko starzec, po czym zwrócił się do półorka. - Mogę wykonać każdą broń białą wedle waszego uznania. Dla każdego znajdzie się tam coś do zrobienia. Bress leży w niemal samym centrum Puszczy Irminsulskiej. To niebezpieczne miejsce, ale z waszymi umiejętnościami na pewno sobie poradzicie. I jeszcze jedna ważna sprawa - jakkolwiek kopalnie nie byłyby oddalone od Viridistanu, to wciąż ma on tam pewne wpływy. Lepiej więc nie chwalić się skąd przybywacie. Może poza Ulgrimem i Dwaflinem, oni będą wiedzieć, że to ja was przysłałem. - Langwellen klasnął w końcu w dłonie uśmiechając się do was. - Wspaniale! Niezmiernie mnie cieszy, że się zdecydowaliście. Dokończę zatem przygotowania do otwarcia portalu, a wy w tym czasie możecie zabrać pozostały ekwipunek. Reszta waszego dobytku będzie już po drugiej stronie pod opieką Ulgrima. Kiedy otworzę przejście będzie dosłownie chwila, aby z niego skorzystać, zalecam więc pośpiech.

Saxa na hasło o ewakuacji zwróciła w końcu uwagę na jej manatki. Wypchany do granic pojemności plecak mógł wyglądać dziwnie, jakby Saxa była przygotowana do większej wyprawy poza miasto. Zarzuciła sobie bagaż na ramię i czekając na otwarcie portalu podeszła do Allayna.
- Ty przypadkiem nie byłeś już w Bress?
- Nie przypadkiem, ale byłem - odparł. - Wtedy to było w miarę spokojne miasteczko.
- Przynajmniej powiedz, że wiesz gdzie tam podają nie rozwodnione piwo - powiedziała z udawaną nadzieją Valdis
- Dobre wino, krasnoludzkie piwo... Palce lizać - odpowiedział.
Shillen także chwyciła za swój plecak i zarzuciła go sobie na plecy. Następnie chwytając za swój kołczan zwróciła się do pół-elfa:
- No czyli masz jakąś przydatną wiedzę, kundelku.
- Kreciku, raz okaż trochę inteligencji, jeśli jakąś posiadasz - powiedział Allayn. - Bo coraz bardziej w to wątpię.
- Jak będę was wyprowadzać z jakiegoś lasu, bo popieprzycie drogę, to przestaniesz wątpić, wątły mieszańcu - syknęła.
- Te, czysta rasa... Może tak się umyjesz, bo wyglądasz, jakbyś od urodzenia taplała się w błocie - odparł z kpiącym uśmiechem.
- No, humor masz wygórowany, nie ma co - rzuciła elfka. - Trochę na poziomie małych dzieci, ale nie spodziewałam się po tobie więcej - dodała odwracając wzrok w kierunku czarodzieja i czekając, aż ten otworzy portal.
- Mówi się 'dowcip', hrabino z Koziej Wólki. Dopracuj słownictwo - poprawił ją półelf.
- Przynajmniej w przeciwieństwie do ciebie, mogę poszczycić się krwią godnej, jak to ująłeś, hrabiny, tylko w moich stronach nazywa się to inaczej. - warknęła w stronę zaklinacza.
- W twoich stronach? Nie rozśmieszaj mnie. Nie jesteś w twoich stronach, a nie sądzę, byś miała w żyłach choć odrobinę błękitu.
- Nie obchodzi mnie co sobie o mnie sądzisz - uśmiechnęła się złośliwie.
- Gdyby cię nie obchodziło, to byś tak rozpaczliwie nie usiłowała się bronić. - Uśmiech Allayna był zdecydowanie kpiący.
- Bronić się? Przed tobą? - drowka zaśmiała się. - Teraz to ty mnie rozśmieszasz, chłopczyku.
Allayn poczuł rękę na ramieniu, Saxa zwróciła na siebie jego uwagę i z miną wyrażającą coś co można było przetłumaczyć “Tylko ją nakręcasz bardziej, przestań poświęcać jej uwagę”. Valid była świetna w ekspresyjnych wyrazach twarzy.
- Wiesz - powiedział cicho Allayn do Saxy - co mówią o drowach, które wychodzą na powierzchnię...
Saxa pokręciła głową odgrywając w sobie epicką walkę między zaognieniem sytuacji z Mroczną Suką, a wzniesieniem się ponad to dzięki czemu nie skończą im się inwektywy jednego wieczoru. Tym razem, co było legendarne w przypadku łotrzycy, ‘racjonalna’ strona wygrała i dziewczyna powiedziała tylko.
- Później.
Półelf skinął głową i zabrał swoje rzeczy.
Hassan zrobił podobnie do Saxy i odciągnął Shillen. Pokręcił tylko lekko głową, jakby mówił “Zostaw. Nie warto”
- Hassan, drogi kolego. Z całej tej zgrai do ciebie mam jakiś większy szacunek, także poproszę cię grzecznie. - Drowka odparła wyjątkowo spokojnym jak na nią głosem. - Puść mnie do cholery! Przecież ich tu nie wyzbijam, mogę ich nie cierpieć, ale zależy mi na tej kasie tak samo jak wam wszystkim! - rzuciła już zdecydowanie mniej spokojnie.
“Drogi... kolego…???? Mam coraz większą ochotę przełożyć obie przez kolano i lać tak długo, aż zmądrzeją…”, myślał Hassan ale zabrał rękę. Wiedział, że obie są dosyć szybkie w nożu a rękę wolał mieć całą. Spakował swoje rzeczy, wziął swoją glewię którą położył na ramieniu i był gotów do wejścia w portal.
- Mam nadzieję, że nasze konie też tam będą? - zagadnął maga.
- No jak macie się pozabijać, to lepiej żebyście zrobili to teraz, niż podczas misji - wtrącił szyderczo Gorthak patrząc na półelfa i drowkę, wyglądający na coraz bardziej zrelaksowanego.
- Możemy zrobić zakłady, ja stawiam na Shillen, szczególnie jak wilczek będzie z nią walczyć. - Poklepał Rahnulfa po boku.
Na twarzy drowki pojawił się dziki uśmiech. Zignorowała nawet to, że pół-ork zaczął znowu spoufalać się z wilkiem.
- Zaczynam cię lubić pół-orku. - rzuciła śmiejąc się.
- Na pewno wilk jest najbardziej spokojną istotą tutaj i nie brak mu ogłady - zarechotał Hassan. - Nie zdziwię się, jak czarownik zaproponuje kontrakt tylko jemu. Mam wrażenie, że ogarnie problem bez nas - wojownik próbował rozładować napięcie.
Drowka spojrzała na Hassana zdziwionym wzrokiem, otwarła usta by coś powiedzieć, ale jednak się powstrzymała i po prostu zaczęła się śmiać.

- Taki język i urąganie sobie nawzajem nie przystoi damie! - oburzyła się Lieselotte. Zebrała już swoje rzeczy i dopiero teraz dołączyła do prawie skończonej już kłótni. Była gotowa do drogi. Zrobiła się zdecydowanie bardziej ochotna do podróży od momentu, gdy dowiedziała się, że nie muszą się udawać do Bress konno lub statkiem. - Odłóżcie proszę teraz swoje niesnaski na bok, bo czas nagli.
- No to w drogę - westchnęła Awen, pospiesznie pakując swoje rzeczy. Czekając na otwarcie portalu zaryzykowała jedno krótkie spojrzenie przez ramię jakby szukała powodu żeby zostać, po czym podeszła do pozostałych. - “Z nimi z pewnością nie będę się nudzić”, pomyślała przysłuchując się ich rozmowie.
 
Kerm jest offline