Bruno długo nie myślał.. podbiegł dwa kroki i ciął zbója po gradle.. jak młode zboże.. łatwo jak młode zboże. Nie sprawdzał nawet czy napastnik żyje.. nie sprawdził nawet jego sakiewki. Wsadził z powrotem kota do sakwy i czmychnął w drzewa... "Chodu babo, chodu!" |