Leonora dostawała awersji do tego, co Imperialni nazywali planowaniem albo dyskusją. Jak tylko Baron powiedział, że pójdą razem do portu podniosła się i powiedziała:
- Uważam, że powinniśmy znikać stąd możliwie najszybciej. Najlepiej bez wielkiego hałasu i śladów. Proszę o pozwolenie odwiedzenia tutejszego domu modlitwy, a potem spotkamy się w porcie.
Jak tylko Gustaw puściłby ją zamierzała oddać się skupionej modlitwie, plotkowaniu z władzą kościelną i błogosławieniu każdego, kto takie błogosławieństwo chciałby otrzymać.