Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2018, 23:30   #108
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Walter przeliczał zarobione podczas nocnego występu pieniądze. Graniczni, podobnie jak tych kilkunastu odważniejszych mieszczan, którzy siedzieli w karczmie, okazali się złaknieni rozrywek. I dobrze za nie płacili. Stara zasada mówiąca o tym, że Bardowie są apolityczni i nietykalni sprawdzała się w dzisiejszych czasach rzadko, ale tym razem zadziałała. A kilkadziesiąt monet, wśród których przebłyskiwało srebro i złoto stanowiło bardzo hojną zapłatę za nocny występ.

Leonora wyszła rankiem na miasto poszukać świątyni i portu. Znalazła kaplicę "ogólnego przeznaczenia", z posągami najważniejszych bogów oraz przystań. W tej pierwszej nie znalazła nikogo poza pająkami i szczurami. Jej przybycie nie pozostało niezauważone. Ludzie jednak nie chcieli słuchać o Myrmydii. Chcieli mówić o sobie i swoich problemach. Kilkunastu mieszczan poprosiło o błogosławieństwo, chwilę rozmowy i pociechę.

Reszta dyskutowała.

Gustaw nie był zachwycony kierunkiem, w jakim poszła dyskusja. Wiedział jednak, że najgorsze co może zrobić dowódca to wydać rozkaz, o którym wie, że nie zostanie wykonany. A na to wyglądało. Zgodził się na zmianę trasy. I brzegu rzeki. Postawił jednak warunek. Trzeba to zorganizować szybko, sprawnie i dość cicho.

Z przekroczeniem rzeki był jednak pewien problem. Leonora, która po wizycie w kapliczce odwiedziła przystań, przyniosła złe wieści. Być może należało najpierw sprawdzić zasoby i możliwości, a potem się naradzać?
Graniczni szykując się kilka tygodni temu do ataku na Meissen skonfiskowali wszystkie barki i łodzie rzeczne jakie tylko były w mieście. Zostało tylko pięć łódek, w których wypływali rybacy. W jednej spokojnie mogło zmieścić się sześciu ludzi (wliczając w to wioślarza), ale dochodziła jeszcze kwestia ładunku i zwierząt. Było to wykonalne, a Bert, który zaczynał już powoli rozumieć logistykę był w stanie ustalić ile kto waży i ile pojedyncza łódź wiosłowa może przewieźć.
Nie licząc wioślarza, każda łódź może przewieźć około 3500-4000 punktów obciążenia. W przybliżeniu Ostatni ważą (osoba + ekwipunek):
Gustaw - 800 + 400.
Detlef - 1050 + 900.
Loftus - 700 + 300.
Walter - 550 + 300.
Bert - 650 + 300.
Leo - 650 + 350.
Diuk - 750 + 300
Galeb - 900 + 700
Oleg - 700 + 350
+
5x zwierz 2100 + 1000




Burczenie w brzuchach przypomniało też niektórym, że nie jedli jeszcze śniadania. Zresztą, zanim rybacy wrócą z porannego połowu i tak godzina jeszcze minie.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline