Walter przeliczał zarobione podczas nocnego występu pieniądze. Graniczni, podobnie jak tych kilkunastu odważniejszych mieszczan, którzy siedzieli w karczmie, okazali się złaknieni rozrywek. I dobrze za nie płacili. Stara zasada mówiąca o tym, że Bardowie są apolityczni i nietykalni sprawdzała się w dzisiejszych czasach rzadko, ale tym razem zadziałała. A kilkadziesiąt monet, wśród których przebłyskiwało srebro i złoto stanowiło bardzo hojną zapłatę za nocny występ.
Leonora wyszła rankiem na miasto poszukać świątyni i portu. Znalazła kaplicę "ogólnego przeznaczenia", z posągami najważniejszych bogów oraz przystań. W tej pierwszej nie znalazła nikogo poza pająkami i szczurami. Jej przybycie nie pozostało niezauważone. Ludzie jednak nie chcieli słuchać o Myrmydii. Chcieli mówić o sobie i swoich problemach. Kilkunastu mieszczan poprosiło o błogosławieństwo, chwilę rozmowy i pociechę.
Reszta dyskutowała.
Gustaw nie był zachwycony kierunkiem, w jakim poszła dyskusja. Wiedział jednak, że najgorsze co może zrobić dowódca to wydać rozkaz, o którym wie, że nie zostanie wykonany. A na to wyglądało. Zgodził się na zmianę trasy. I brzegu rzeki. Postawił jednak warunek. Trzeba to zorganizować szybko, sprawnie i dość cicho.
Z przekroczeniem rzeki był jednak pewien problem.
Leonora, która po wizycie w kapliczce odwiedziła przystań, przyniosła złe wieści. Być może należało najpierw sprawdzić zasoby i możliwości, a potem się naradzać?
Graniczni szykując się kilka tygodni temu do ataku na Meissen skonfiskowali wszystkie barki i łodzie rzeczne jakie tylko były w mieście. Zostało tylko pięć łódek, w których wypływali rybacy. W jednej spokojnie mogło zmieścić się sześciu ludzi (wliczając w to wioślarza), ale dochodziła jeszcze kwestia ładunku i zwierząt. Było to wykonalne, a
Bert, który zaczynał już powoli rozumieć logistykę był w stanie ustalić ile kto waży i ile pojedyncza łódź wiosłowa może przewieźć.
Nie licząc wioślarza, każda łódź może przewieźć około 3500-4000 punktów obciążenia. W przybliżeniu Ostatni ważą (osoba + ekwipunek):
Gustaw - 800 + 400.
Detlef - 1050 + 900.
Loftus - 700 + 300.
Walter - 550 + 300.
Bert - 650 + 300.
Leo - 650 + 350.
Diuk - 750 + 300
Galeb - 900 + 700
Oleg - 700 + 350
+
5x zwierz 2100 + 1000
Burczenie w brzuchach przypomniało też niektórym, że nie jedli jeszcze śniadania. Zresztą, zanim rybacy wrócą z porannego połowu i tak godzina jeszcze minie.