Bjoereng nie mógł nawet iść do domu po tak wyczerpującym spotkaniu, bo po odprawie poszli na miasto by o godzinie dziewiętnastej dwadzieścia siedem mieli samolot do Hokkaido. W sumie można pójść na miasto i zobaczyć widoki... - pomyślał Norweg dodając ...pewnie Tokio jest piękne - dokończył myśl.
Wyszli na dwór i udali się koleją Yurikamome do centrum miasta. Rzeczywiście szybko się tam znaleźli po ledwie po parunastu minutach byli na miejscu. Norweg wraz z drużyną poszli spacerkiem w stronę mostu, ale coś było nie tak. Gęstwina chmur przysłoniła niebo nad Tokio i zrobiło się zaskakująco dziwnie. Nie podobało mu się to.
Ktoś krzyknął, że mają uciekać, ale Forfang tylko stał jak słup soli i wpatrywał się w ognistą czerwień, która rozchodziła się po moście. To był piękny widok, gdyby nie jeden istotny facet, który zdecydowanie nie pasował do tej “układanki”. Co on tam do cholery wyprawia? - pomyślał Norweg obserwując całą sytuację jak wryty wraz z kolegami z drużyny.
Totoya idealnie podsumował milczących graczy z Hokkaido.
-Ty to potrafisz nazywać rzeczy po imieniu - dorzucił swoje chłopak z północy Europy. To prawda co powiedział Totoya, to było naprawdę dziwne zachowanie tego mężczyzny, a już dziwniejsze było samo wskoczenie do wody. Facet ma coś z głową - pomyślał Norweg po czym dokończył myśl Może to jakiś psychopata, który świetnie się bawi - pomyślał. jedno było pewne, że to był jakiś szaleniec i trzeba było go oddać do wariatkowa, a Forfangowi długo ten widok nie zniknie z pamięci.
Nadeszła godzina lotu i wszyscy udali się na lotnisko, ale ciągle po głowie młodego Norwega będzie ten obraz ognia, faceta, który dobrze się bawił, helikopter oraz człowiek, który był w nim i ciężko było dostrzec sylwetkę przez te płomienie. Kim był ów gość z helikoptera? Kim był facet, którego Bjoereng uznał za psychopatę? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowie.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036 |