Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2018, 07:55   #7
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Oczywiście nalał jej do kielicha.
- Właściwie nie mam, nie wiedziałem, ile nam zajmie spotkanie, przeto nie planowałem nic na wieczór. Za powodzenie - nalawszy sobie uniósł swój kielich. Chwilę potem kontynuował. - Czy powinienem coś przygotować? Aaa, już wiem, moment - sięgnął do torby i podał jej pęczek kluczy. - Będzie potrzebny. Ten jest od głównej bramy, ten od pierwszego piętra, ten od drugiego, ten od skrzynki, gdzie są liczniki mediów - wyjasniał. - Jeszcze kielich - dolał dziewczynie, podobnie samemu sobie.
Amanda upiła łyk wina.
- Bardzo dobre… - WIdać przez chwilę wahała się. - Przyznaję, że też nie miałam więcej planów. Może jakiś posiłek.
- Wobec tego chodźmy opić oraz objeść nasze spotkanie. Znam niezła pizzerię, ale podają tam nie tylko pizzę oczywiście. Nazywa się Al Volo. Milionerzy tam nie jadają, ale jeśli właściciel kogoś poznał, daje doskonałe jedzenie. Świetne makarony, polecam oraz dobre wino, choć nie takie, jak to - przyznał wesoło. Widać było, iż cieszy się ustalonym kontraktem.
Amanda zaśmiała się już ciepło i serdecznie i nagle Tomasso zdał sobie sprawę, że brytyjka ma niesamowicie dźwięczny śmiech.
- Nie jadam tylko w drogich restauracjach, wiesz? - Odstawiła pusty kieliszek na stół. - Z przyjemnością spróbuję jakiejś dobrej pizzy.
- Wobec tego zapraszam, stawiam prawdziwą italską pizzę, nie te nowojorskie podróby.
Podniósł się otwierając drzwi. Wobec tego, hm - nagle zamyślił się - znasz ekipę, czy popytać wśród miejscowych?
- Kogoś kojarzę, ale to sprzed kilku lat gdy byłam w Wenecji po raz ostatni. - Amanda dała się przepuścić w przejściu. - Pewnie tobie uda się coś załatwić szybciej niż mi, jakby nie patrzeć jesteś tutejszy.
- Dobra, popytam - nagle zatrzymał się. - Aaa fakt, liścik, jeszcze zerknę, co tam napisał ktoś - wyjął ową kopertę bez jakiejkolwiek informacji. Niestety wyglądało to na kolejny list z pogróżkami, tym razem wyznaczający datę na miesiąc w przód. Wsadził do kieszeni trochę obojętnie. Jednak potem wrzucił do swojego pokoju na biurko.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/originals/eb/45/97/eb4597793501bac5593b053bdfc2444c.jpg[/MEDIA]

Przy Al Volo było trochę osób. Ciepło ubranych, ponieważ dla mieszkańców Italii 5 stopni to już bardzo chłodno. Ale chętni na pizzę Al Volo byli, może nie tłumy, ale zawsze trochę chętnych. Jak zwykle. Dobrą zasadą dla turysty jest wybieranie miejsca restauracyjnego tam, gdzie jedzą miejscowi. Wiadomo bowiem, iż będzie przyzwoicie oraz tanio. Dokładnie tak było tutaj.

[MEDIA]https://media-cdn.tripadvisor.com/media/photo-s/02/b9/e9/e1/pizza-al-volo.jpg[/MEDIA]

Weszliśmy podchodząc do sprzedawczyni, która bardziej przypominała fryzem oraz tatuażem fankę rocka. Zresztą właśnie taką osobą była.
- Witaj Maria - znaliśmy się. - Dobrą pizzę dla mnie i mojej kumpeli. Do tego wino, wiesz które …
- Moja pizza zawsze jest dobra, Tomasso - obruszyła się, jednak widać, iż niepoważnie. - A winka jeszcze tego - mrugnęła - trochę mam. Jaką sobie życzycie.
- Dla mnie, jak zwykle, tradycyjna, zaś dla … - no cóż, Amanda musiała sama wybrać ulubioną mieszankę dodatków.
- Jakąś z prosciutto. Cały czas nie mogę się nacieszyć waszymi specjałami. - Brytyjka uśmiechnęła się ciepło do Marii i rozejrzała po lokalu i z zadowoleniem pociągnęła nosem. - Pachnie wspaniale.
Rzeczywiście pizza była dobra, początkowo pod względem zapachu, potem smaku. Lokal używać musiał bardzo dobrych składników, świetnie pachnących, bowiem aromat ziół, odpowiednich sosów etc. wręcz uderzał. Pizza przeto musiała być świetna. Musieli poczekać jednak na nią chwilę poczekać jeszcze.
- To jeden z moich ulubionych lokali - przyznał mężczyzna, kiedy zajęli miejsce przy jakimś wolnym stoliku.
Moment później przyszła Maria przynosząc im dwa kielichy wina.
- To co chciałeś - wspomniała mrugając, jednak musiała się przejść do pozostałych gości.
- Spróbujmy - powiedział do Amandy Włoch. - Jest naprawdę niezła. Wprawdzie to nie szczyt ideału, ale stanowczo dobre wino. Oraz pewnie masz wiele pytań dotyczących palazzo - wspomniał jeszcze.
- Przyznam, że jestem bardzo ciekawa jak długo w nim mieszkasz, jak trafiło do twojej rodziny. - Brytyjka uśmiechnęła się i upiła wina. - Bardzo dobre.
- Pewnie, że dobre - stwierdziła akurat dumnie przechodząca obok Maria, która niosła pizzę do jakiegoś sąsiedniego stolika.
- Dobre - potwierdził Visconti. - Prawdziwie weneckie wino. Pytałaś signorita - widać było, iż Tomasso nieco pływa, czasem mówiąc Amandzie per ty, czasem zaś per signorita. - Pytałaś signorita o dzieje palazzo ...
Wypił łyk wina.
- Serenissima Repubblica di Venezia była zawsze państwem żeglarzy, ale żeglugę wspierali doskonali rzemieślnicy, kupcy oraz oczywiscie bankowcy. Wśród nich była rodzina Ragusa, która wzięła miano od sycylijskiego maista, bowiem ponoć stamtąd wywodzili się dalecy przodkowie.
Wypił kolejny łyk.
- Bardzo lubię. Maria podaje je idealnie schłodzone, ale wracając ... Rodzina owa była złotnikami, ale nie byle jakimi. Wielu spośród nich to klasa niemal Hansa Pfistera, de Bry'ego, albo nawet samego Benvenuto Celliniego. Wynonywali swoje wyroby na całą Europę oraz bogacili się. Wyrazem oczywiście bogactwa weneckiego było palazzo. Lepsze miejsce, elegantsze, oznaczało odpowiedni szacunek. Oczywiście Ragusa nie mieli tak potężnych wpływów oraz bogactw jak Contarini, czy Loredano, czy Priuli, Cornaro, Mocenigo ... absolutnie jednak stanowiła część elity.
Pociągnął kolejny łyk świetnego wina.
- Właśnie oni kazali wykonać owo palazzo w duchu renesansowym, aczkolwiek uwzględniając wenecki brak miejsca pociagnęli je do góry bardzo ostro. Dlatego ma cztery piętra. Jednak rodzina, podobnie jak Wenecja, obniżyły loty. Wreszcie na przełomie XIX-ego i XX-ego wieku wymarła prosta linia, zaś jacyś kuzyni rodziny wystawili palazzo na sprzedaż. Wtedy kupili je moi przodkowie właśni. Jednak I wojna dla Włoch była niełatwą sprawą. Wiele rodzin zbiedniało. Moja także. Stać było wyłącznie nas jedynie na podstawowe naprawy. Tak dochodzimy do mnie. Moi rodzice mieszkają za oceanem z bratem i siostrą. Rodzice pracują tam, wracać nie planują, zaś mi został przekazany rodzinny spadek, właśnie pod postacią pałacyku. Mieszkam zaś tu od urodzenia, aby być precyzyjniejszym, odkąd mnie przyniesiono ze szpitala po urodzeniu właśnie - uśmiechnął się. Opowiadając na temat włości widać było, iż czuje się zaangażowany oraz tak podchodzi do tego z jakimś głębszym uczuciem lubiąc to wyjątkowe miejsce.
- Musi być ci bardzo bliski i rozumiem czemu nie chcesz się z nim rozstać. - Amanda uśmiechnęła się ciepło i podziękowała za podaną pizzę. - Posiadamy kilka rezydencji w Anglii, ale ta w której się urodziłam i wychowałam zawsze była mi nad wyraz bliska. - Ze zainteresowaniem wgryzła się w kawałek pizzy i uśmiechnęła szerzej. - Wyborna.
- Kilka rezydencji? - zdziwił się. Widać rodzina Amandy była nadziana. Oczywiście doskonale zdawał sobie sprawę, iż Amanda należy do elit, jednak nie przypuszczał, że aż tak bardzo. - Wobec tego gratuluję - uśmiechnął się. - Wobec tego rozumiem, iż chciałabyś tam signorita powrócić kiedyś. Ale jako chwilowy przybysz, czy na stale jednak jakoś? Natomiast to, widzisz, właściwie to mój dom, taki jedyny wyraz łączący mnie oraz przodków. Jeśli musiałbym, sprzedałbym go, jednak póki co, wolałbym wykorzystać wszelkie środki, żeby utrzymać palazzo. Nie za bardzo chciałbym także robić tutaj hotel. Miejsce wydaje mi się jakieś ciepłe dla rodziny. Oczywiście gość czy dwa na parterze nie przeszkadzają, jednak więcej raczej niespecjalnie - wyjaśniał swoje chęci.
- Obawiam się, że gratulacje nie należą się mi tylko moim przodkom. - Brytyjka uśmiechnęła się ponownie choć teraz odrobinę smutniej. - Mimo moich sentymentów nie planuję też wracać do Anglii. Zgadzam się domu są od tego by żyły w nich rodziny, a nie by je wynajmowano.
- Dokładnie właśnie tam myślę spoglądając na to palazzo. Oczywiście hotele także są potrzebne, jednak jakoś bardziej przystają mi do nowoczesnych, prostych budynków niźli te wypieszczone palazzo. Ekipę mogę znaleźć, jeśli jednak chcesz podjąć się remontu, potrzebne są plany. Wprawdzie zatwierdzanie ich to nie jest wielki problem, ale trochę to jednak trwa. Czy znasz kogoś, kto sporządził plan odnowy, jeśli oczywiście planujesz naruszyć jakiś element historyczny? - spytał nieco na próbę dziewczynę.
- Chciałabym jak najmniej zmieniać. Najlepiej tylko odrestaurować co się da. Mam nadzieję, że mój znajomy z Rzymu się tego podejmie. Robił już kilka konserwacji w Wenecji.
- Hm, tutaj sytuacja jest taka. Na pierwszym piętrze po zakupie przez moją rodzinę palazzo przeprowadzono pewien remont przez ówczesnych artystów wstawiając symbole rodzinne oraz odrestaurowując pewne elementy. Jak widziałaś, łatwo dostrzec pewne fragmenty zdobień ściennych. Jeśli twój kolega chciałby odtworzyć wygląd ścian, zdecydowanie chciałbym, żeby te wprowadzone elementy były uwzględnione. Podkreślają bowiem moje koneksje rodzinne oraz nawiązują do historii. Wspomniane zmiany nie były zresztą duże. Natomiast dwójka, cóż tam wspomniany konserwator będzie miał pole do popisu. Słowa nie powiem, jak zrobi, będzie dobrze - Tomasso chciał, żeby to, co świadczyło o jego przodkach pozostało, liczył, iż nie będzie amanda miała tego za złe, tym bardziej, że takich fragmentów nie było dużo. Praktycznie jeden element herbowy na korytarzu oraz jeden na terenie łazienki pod postacią mozaiki.

[MEDIA]https://media-cdn.tripadvisor.com/media/photo-s/0f/f9/ff/57/milano-palazzo-visconti.jpg[/MEDIA]

Pokazał na smartfonie fotkę fragmentu mozaiki oraz herbu. Widziała przedtem je, przeto jedynie dla przypomnienia jakiegoś.
- Zauważyłam, że kilka elementów jest nowszych. - Mrugnęła do mężczyzny. - Nie martw się elementy z przełomu XIX i XX wieku także są elementami zabytkowymi. Ja natomiast bardzo lubię takie rzeczy we wnętrzach.
- Wobec tego, hm, numery telefonów już mamy. Możemy się skontaktować. Pytanie kiedy … właściwie, co robisz jutro? - spytał Amandę przypominając sobie pewną kwestię. - Dlaczego pytam, otóż jest wydaje mi się dosyć ciekawa wyprawa dla kilkunastu przewodników - wypił łyczek. - Będzie można wejść do paru zamkniętych palazzo, zaś jeden ze specjalistów opowie o nich. Będę tam oraz mogę zabrać osobę towarzyszącą? Właściwie nikogo nie planowałem przedtem, więc wolne miejsce czeka, jeśli byłabyś zainteresowana.
- Coś jeszcze dla państwa? - wtrąciła Maria przechodząc obok oraz przynosząc dwa półmiski pizzy dla gości siedzących przy sąsiednim stoliku. Tamci, młoda para, chłopak i dziewczyna, zamówili jakieś piwo, zaś właścicielka lokalu przy okazji spytała jeszcze Amandę i Tomasso.
- Może później, odparł Włoch w imieniu ich obojga.
- Brzmi ciekawie. Rano pewnie postaram się pozałatwiać kilka spraw, jeśli chcesz mogę też przygotować szkic umowy. - Sięgnęła do swojej torebki i wydobyła z niej całkiem tradycyjny, odrobinę nie pasujący do dzisiejszych czasów notatnik. - Na wieczór nie mam planów, więc chętnie się dołączę.
- To jest około 16.00. Zazwyczaj nie ma takich wypraw, zaś zamknięte palazzo są zamknięte, ale to taka atrakcja noworoczna - wyjaśnił Tomasso. - Jakby nie było, jutro sobota 30-ego. Prognozy zapowiadają wreszcie dzień bez deszczu, ładne słońce, ale chłodno, w dzień 2 stopnie, nocą nawet minus 1. Dlatego ubierz się ciepło - mrugnął wesoło. No tak, cała Wenecja szykowała już karnawał, no może cała to przesada, ale nabrzeża oraz główne place dekorowano. - Ciekawe, co wymyślą na karnawał? - zamyślił się Włoch.
Amanda uśmiechnęła się szeroko.
- WIesz, że w Anglii miewamy gorszą pogodę. - Mrugnęła do niego. - Ubrać się tylko ciepło, czy też raczej elegancko? Przyznam, że zwiedzanie rezydencji u nas zazwyczaj połączone jest z jakimiś ucztami, ale w sumie nie byłam na takim wydarzeniu w Wenecji.

Włoch jednak przez chwilę była jakby zamyślony. Dumał nad własnie karnawałem. Program bowiem nigdy nie był znany z wyprzedzeniem, to wielka tajemnica, choć a w jego organizacji bierze standardowo udział nie tylko miasto, ale również prywatni biznesmeni, zespoły muzyczne, teatralne, taneczne oraz ogólnie artyści.

Standardem wiadomo, był "lot anioła" otwierający główny czas karnawałowego szaleństwa pod koniec stycznia. Choćby w tym roku, 2017, odbył się 27-ego. Wygląda to wspaniale, kiedy akrobata (najczęściej piękna kobieta) przelatuje na linach nad placem św. Marka. Ciekawe, czy Amanda by się zdecydowała, przeleciało mu przez myśl. Ponadto są przedstawienia Commedia dell´Arte, które odbywają się w teatrach oraz na ulicach miasta. Jest to rodzaj sztuki bez dokładnego scenopisu, kiedy aktorzy po prostu otrzymują bardziej ogólny opis postaci, ich charakterystyczne kwestie etc i grają, jak im podpowiada talent. Wreszcie wybiera się oczywiście najpiękniejszą maskę, wiadomo, właśnie maski stanowią wyróżnik karnawału weneckiego, tak jak pokaz samby w brazylijskiej metropolii. Na placu św. Marka odbywa się także oczywiście wielki bal, którego motyw jest zawsze inny, ponadto daje się wspaniałe pokazy sztucznych ogni. Oczywiście imprez jest znacznie więcej oraz trwają od Sylwestra przez cały, wspaniały karnawał ...
- Co proszę, aaa nie brałaś udziału? - chwilę mu zajęło przejście do stanu jawy oraz pojęcie, co dziewczyna mówi. - Wobec tego teraz weźmiesz. Nie, uczty nie będzie. To tak naprawdę jedynie spacer dla przewodników, którym jakiś specjalista opowie kilka legend oraz opisów paru palazzo. Mamy rozpocząć od tajemniczego domu Tintoretta, potem zaś jeszcze jakieś kolejne. Gdzieś mam listę, aaa, jest - pokazał jej na smartfonie kilka palazzo, do których mieli otrzymać dostęp. - Oczywiście przy każdym jedynie parę zabezpieczonych sal, bowiem niektóre nie wyglądają najlepiej, jednak zawsze to jakaś odmiana.
Amanda przyjrzała się liście z uśmiechem.
- W kilku miałam okazję być, ale jestem bardzo ciekawa tego co opowiada się przewodnikom. - Na chwilę zamyśliła się. Zbliżał się karnawał, znając życie to znacznie spowolni ewentualne prace remontowe, a ona nie do końca chciała zostawać w hotelu. Szczególnie po tamtym liściku. Przystojniak… nie to, że nie chciałyby mieć kogoś. Móc się przytulić do jakiegoś mężczyzny w zimowy wieczór. Jednak wizja brata, czającego się gdzieś za rogiem, który szybko zakończyłby ten romans, mocno ją zniechęcał. Może uda się wykonać chociaż szybkie prace w palazzo. - Gdy byłam ostatnio na karnawale w Wenecji, miałam okazję się przebrać. Miałam strój Colombi. W tym roku także postaram się coś przygotować.
- Jeszcze miesiąc czasu do balu przebierańców, chociaż już w niedzielę podczas Sylwestra pojawią się niektórzy. Imprezy, choć nie tak nasilone, trwają cały styczeń, właśnie do głównych obchodów. Jeśli nie masz co robić i na Sylwestra i podczas karnawału, choć w to nie wierzę - widać, że lekko się zawahał. Widać nie był klasycznym przykładem włoskiego maczo. - Nie mam jakichś szczególnych planów, ale myślałem, żeby się trochę powłóczyć po ulicach, poszaleć podczas ogólnych zabaw. Takie noce, powiem szczerze, są naprawdę fajne w Wenecji … choć pewnie ty idziesz na Sylwestra na jakiś bal ze swoim chłopakiem, czy narzeczonym, potem zaś na karnawał przebierańców …
Amanda lekko się zarumieniła i zmieszała. Miała świadomość swojego wyglądu i tego iż większość osób zakłada iż jest zajęta ale i tak za każdym razem czuła się dziwnie musząc to negować. Gdyby tylko mogła komuś podać przyczynę tego stanu.
- Nie jestem z nikim związana, a jeśli chodzi o plany sylwestrowe… mam jedynie zaproszenie od przyjaciela rodziny. Tak wspomniałam o kostiumie o przygotowanie pełnego stroju ostatnio zajęło mi prawie miesiąc.
- Owszem, na sylwestra będą oczywiście wielkie balety, ale główna część karnawału będzie za miesiąc, zresztą Rio ma podobnie, co innego sylwestra, co innego obchody karnawałowe. Właściwie nie wiem, czy … chociaż niewątpliwie, bale maskowe będą już wcześniej. Pewnie jeszcze nie raz użyjesz owej kreacji - uśmiechnął się, choć jednocześnie pomyślał, że trochę fajnie, że nie ma nikogo oraz trochę szkoda, że jest już sylwestrowo umówiona. Chociaż nie ma nikogo? Wydawało mu się kiedyś … ale może … to jednak było jakiś czas temu, kiedy chyba miała chłopaka, dokładniej zaś także przewodnika miejskiego … - Wobec tego, jeśli będzie ci się nudzić, dzyngnij. Będę się pewnie gdzieś na ulicach, bo naprawdę, jest bardzo sympatycznie.
- A nie chciałbyś przyjść na przyjęcie dla… - Przez chwilę rozważała jakiego słowa użyć i Tomasso niemal widział jak na usta cisnęły się jej słowa typu snob. -.... osób o zbyt dużej ilości pieniędzy? To bal maskowy i byłoby mi miło móc porozmawiać z kimś normalnym.
- Pieniędzy … - widać było zdziwienie mężczyzny. Jakby przez chwilę usiłował zrozumieć, co Angielka zaproponowała. Przyjęcie, bal maskowy. - Aaa kiedy? - zapytał ostrożnie, jakby obawiając się przyjąć do wiadomości zaproszenia. Ogólnie wszak nie miał zamożniejszych przyjaciół, no może poza jednym Anglikiem, który posiadał tutaj dom oraz niekiedy potrafił poimprezować, przynajmniej podczas kawalarstwa. - To znaczy kiedy byłby ten bal maskowy?
- W sylwestra. - Amanda westchnęła ciężko. - Nie planowałam tam być całą noc. Nie jest to do końca tym przyjęcia, które mi odpowiada, ale nie wypada odmawiać przyjacielowi rodziny. W razie czego się nie przejmuj nie chcę cię tam ciągnąć na siłę.
- Nie, no spoko … po prostu, wiesz, nieczęsto bywam zapraszany na takie bale. Szczerze mówiąc jesteś pierwsza, ale tak, z tobą bardzo chętnie się przejdę. Jeśli będzie nudno, cóż, będziemy pewnie można porozmawiać na temat jutrzejszej wycieczki. Przy okazji, wypada - spytał średnio pewnie - ubrać się jakoś bardziej elegancko plus maska, czy obowiązuje cały strój, czy można dowolnie? - widać było, że skoro mieliby iść razem, nie chce przynieść jej wstydu.
- Przydałby się smoking. Maski są zazwyczaj wręczane przy wejściu by wszyscy mieli identyczne. - Amanda wyraźnie ucieszyła się, że będzie miała towarzystwo na balu, na który nie miała ochoty, a na którym nie wypadało się jej nie pojawić.
- Smoking? - widać było, iż się zastanawia. - Dysponuję, mój prapradziadek miał posturę bardzo podobną do mojej - wyjaśnił dziewczynie. Kto obecnie chodzi w smokingu? Albo we fraku? Pewnie jedynie dyrygenci, albo dystyngowani panowie, którzy mają wysokie ego. - Dobrze, będę miał elegancki smoking. Przy okazji, czy owo spotkanie balowe jest na Starym Mieście? Przyjdę po ciebie - oczywiście musiał przyjść. Wenecja ograniczyła całkowicie ruch samochodowy. Nawet śmieciarki były malutkimi elektrycznymi powozikami.
- W palazzo przyjaciela rodziny. Jeśli dotarłbyś do mojego hotelu, pewnie będziemy mieli transport. - Amanda uśmiechnęła się odrobinę zmieszana. - Zazwyczaj wysyła po mnie gondolę.
- Świetnie, mam przyjaciela, który jest gondolierem. To zięć mojej gospodyni. Sympatyczny oraz ładnie śpiewa ballady - przyznał wspominając pulchną sylwetkę miłego chłopaka. - Amando, jaka godzina, kiedy mam przybyć? - spytał, bowiem lubił uszczegóławiać sprawy - dobrze że się złożyło, iż bal maskowy pozwalał ubrać stary względnie strój. Pozostali mogliby go wziąć za oryginała, nie zaś za jakiegoś kłapciocha.
- Uprzedzałam, że nie wyrobię się przed 20-tą…. Nie chciałam być tam zbyt długo. - Amanda westchnęła lekko, ale po chwili rozchmurzyła się, przypominając sobie, że jednak nie wybiera się na bal sama. - Więc jakbyś był koło 19:30 byłoby doskonale. Zatrzymałam się w hotelu Novocento.
- Wobec tego będę, natomiast jutro wyprawa przewodników …
Pogadywali tak do siebie. Wokoło zmieniali się klienci, wreszcie ich pizze także się skończyły.
- Masz ochotę się jeszcze gdzieś przejść?
- Z przyjemnością. - Amanda na chwilę zawahała się sięgając do swojej torebki. - Mogę zapłacić?
- Umówmy się, że tym razem ja. Wiem, że Anglicy podchodzą do tego inaczej, niżeli Włosi, ale jesteśmy we Włoszech. Dzisiaj ja postawię, kolejna pizza, hm, płacisz ty - zaproponował coś, co pozwoliło mu utrzymać jaki taki poziom prawdziwego Italiano. - Pewnie, skoro będziemy blisko współpracować, jakby nie było, nie raz spotkamy się na pizzy, choćby poomawiać pomysły dotyczące domu. A potem, jeśli chcesz, pokażę ci coś, czego zazwyczaj turyści nie oglądają.
Amanda zaśmiała się.
- Wydawało mi się, że jutro już planujesz mi coś takiego pokazać. - odłożyła torebkę pozwalając mężczyźnie zapłacić. - Masz jakieś propozycje, jeśli chodzi o spacer?
- Jutro będziemy mieli wycieczkę intelektualną, dzisiaj, jeśli chcesz, raczej dziwną. Pewnie oglądałeś amerykańskie filmy pokazujące nielegalne uliczne wyścigi. Pędzące przez ulice wozy sportowe mające podrasowane silniki. Mamy coś podobnego w Wenecji, tyle, że dotyczy to gondoli. Oczywiście dzieje się to po nocach, ponieważ no, nie zawsze gondolierzy przestrzegają wtedy zasad. Ściślej powiadając, nie przestrzegają ich wcale. Czasem pobiją się nawet wiosłami. Oczywiście dodatkowo idą zakłady, zaś same wyścigi są wewnętrznymi kanałami. Karabinierzy wodni tam nie wpływają, ewentualnie jedynie niektórzy mieszkańcy mają trochę nerwówki, jeśli będzie jakaś bójka - wyjaśnił propozycję. - Takich widoków nie pokazujemy turystom, jednak jeśli chcesz się przekonać …
- Z chęcią obejrzę te nietypowe zawody. Skoro chcę mieszkać w tym mieście fajnie by było wiedzieć co dzieje się w nim po nocach. Miałbyś coś przeciwko zajrzeniu po drodze do mojego hotelu? Zmieniłabym tylko sukienkę na coś cieplejszego.
- Nie ma problemu, oczywiście - odpowiedział, bowiem niby jaka sprawa? Chciała się przebrać, bowiem noc była dosyć chłodna, baaaaaa nawet szykowały się przymrozki! Nieczęsta przyjemność nad samym Adriatykiem.
 
Aiko jest offline