Przytłumiony odgłos silników wkradał się cicho do kabiny pasażerskiej. W powietrzu nie było za dużo pojazdów, więc lot był przyjemny oraz odświeżający. Wódka szybko wyleciała z obiegu Karla, zostawiając tylko chęć kolejnego kieliszka z którego zrezygnował. W tak mroźnym klimacie alkohol nabierał dodatkowych zalet- zwyczajnie i pozornie rozgrzewał. Mimo wszystko Sugart był przyodziany w dość grubą pikowaną kurtkę pod którą chował się lekki pancerz z wytrzymałych włókien. Jako broń, którą zresztą już sprawdził kilka razy z nawyku, miał jak zawsze półautomatyczny pistolet AT44. Mógł polegać na tym uzbrojeniu, co bardzo go cieszyło.
Kiedy w końcu wylądował dwie przecznice od mieszkania kupca, przeklął nawykowo pogodę i wyszedł z vertilotu. Po chwili znalazł się przed drzwiami w trzewiach jednego z wieżowców. Po drodzę spotkał parę niegościnnych spojrzeń, ale najwyraźniej wyglądał na tyle groźnie, że nikt nie zareagował.
Sugart złapał za klamkę i wszedł do środka. Ten sam koszmarny wystrój, drobne klaustrofobiczne pomieszczenia i smród rozkładającego się ciała. Charati piła herbatę i paliła papierosa. Przed nią na stoliku znajdował się laptop, który najwyraźniej odblokowała czytając zawartość skrzynki. Kiedy Karl dał znak swojej obecności, odwróciła się uśmiechając z dość mocnym efektem. Zgasiła slima, złapała duży łyk herbaty i odezwała się skromnie, jak na siebie.
-Wybacz, że wyleciałam tak do przodu, ale brak kontaktu z tym…- wskazała poszarpane kulami zwłoki- Z Panem Z. nagle się urwał i musiałam to sprawdzić. Na szczęście to zrobiłam, bo chwila zwłoki i mogły przybyć tu gliny mocno utrudniając sprawę.
Wstała, ruszając się z nawykową dla siebie energią i obróciła laptopa w stronę Karla. Po chwili podeszła do niego, całując w policzek.
-Przepraszam.- Karl nie mógł powiedzieć na ile te słowa są szczerze, ale już przywykł do takich zachowań Tarii.
-Z tego co wygrzebałam Pan Z. czyli Zadia Dix wcale nie chciał tak bardzo iść na układ z Antic-Corpem. Znalazłam anonimowe wzmianki od pewnego kultu. Brzmią jak banda pojebów. Chcą zyskać nadnaturalne siły dzięki tym implantom mózgowym. Wiesz- zaśmiała się- Nadludzcy ponad miarę. Nowy człowiek. Nowa moc. Trop wiedzie do slumsów oraz co wcale nie takie dziwne, do centrum gdzieś gdzie przesiaduje nieliczna śmietanka towarzyska. Na razie wstrzymajmy się z szczegółami. Po prostu powiedz mi gdzie wolał byś się udać? Zresztą znam Twój analityczny umysł. Pewnie chcesz jeszcze przeszukać to mieszkanie. Rób jak uważasz Karl. Będziemy musieli się rozdzielić. Tak będzie szybciej.