Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2018, 20:10   #31
Andriuss
 
Andriuss's Avatar
 
Reputacja: 1 Andriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetny
- Dziękuję bardzo. - zdołał tylko wykrztusić Aldrik, dziękując Milenie za opatrunek.
Miał pełną świadomość, że zawiódł towarzyszy walki na całej linii. Gdyby najemnicy, którym kiedyś dowodził widzieliby go teraz w akcji, pewnie dostaliby kolki ze śmiechu.
Na szczęście w nieszczęściu krasnolud nie był zbyt ranny żeby nie móc myśleć a ból dodatkowo pobudził go do działania. Widząc kątem oka jak Milo szykuje się do strzału a później Worick zaszywa się w lesie, Aldrik postanowił, że najwyższy czas działać.
Mimo, że ból ból nie pozwalał o sobie zapomnieć, krasnolud oparł ciężar ciała na zdrowej nodze i podniósł się na tyle, żeby widzieć wóz i bagaże.
Starając się tym razem nie popełniać błędów, Aldrik dość szybko zauważył swój topór, który cierpliwie czekał aż jego właściciel po niego sięgnie.
"Dwa zielone pokurcze jeszcze żyją", mamrotał wściekły krasnolud rozwiązując tobołek z toporem. Większy, młot bojowy postanowił zostawić w spokoju, gdyż istniały małe szanse, że przyda się w tej walce ale topór, którym mógł rzucać był jak najbardziej bronią na czasie.
Tobół wrzucił z powrotem na wóz i przykucnął za wozem. Lekko wychylając się zza ukrycia, obserwował ścieżkę i to co się na niej aktualnie działo. Po chwili wahania postanowił wzorem Woricka skryć się w lesie, dokładnie po drugiej stronie drogi.
Biorąc pod uwagę, że bardziej mógł kuśtykać niż biegać, stanowił pewnie pocieszny widok ale dość już zbłaźnił się tego dnia, żeby zważać na takie drobiazgi.
Szczęśliwie tym razem nic go nie trafiło i mógł w miarę spokojnie skryć się za gałęziami.
Ściskając w rękach topór z wyrazem wściekłości na twarzy, Aldrik zaczął powoli przedzierać się przez gałęzie, kierując się w stronę paskudnego napastnika.
 
Andriuss jest offline