06-09-2018, 20:58
|
#12 |
| Saxa po wyjściu z karczmy podeszła do wozu i przycisnęła jedną z deseczek, która odskoczyła dając dostęp do klucza. Kto jak ona wychował się w takim “domu” wiedział że to jeżdżąca zagadka na kółkach z mnóstwem skrytek i tajemnic. Po otwarciu drzwi dziewczyna wskoczyła na ‘kozła’ i weszła do środka. Rozejrzała się pobieżnie czy wszystko jest na swoim miejscu i przeszła w głąb, do gondoli, gdzie zostawiła swój plecak.
Gondola sypialna była podwyższona i znajdowała się na końcu wozu. Była szeroka i spokojnie mogła pomieścić dwoje osób i jeszcze zostawało miejsca. Leżały na niej zwierzęce skóry i kolorowe poduszki. W pomieszczeniu było duszno, więc złodziejka otworzyła okno, łapacz snów zawieszony przy nim zaczął leniwie się kołysać. Pod gondolą były drzwi od szafek i mnóstwo szufladek, podobna ilość szuflad, o ile nie większa, była w komodzie po prawej stronie wozu. Były wypełnione najróżniejszymi rzeczami - przebrania, ubrania, rzeczy do charakteryzacji, do podrabiania dokumentów, chociaż dla osoby nieświadomej wyglądały jak artykuły piśmiennicze. Naczynia, garnki, mały żeliwny piecyk, stare płaszcze, liny i jeszcze więcej strojów. Te najcenniejsze valdisowie trzymali w skrzyni, udającej siedzisko naprzeciwko komody z blatem. Patrząc na to z perspektywy domu wóz był w stanie pomieścić trzy osoby w warunkach w miarę komfortowych i do siedmiu osób w warunkach maksymalnego ścisku i niewygody. Drzwiczki szafy pod gondolą prowadziły do aktualnie zapchanego przeróżnymi gratami schowka. W dniach jej szczeniackiej młodości to była ‘sypialnia’ Saxy. Teraz robiła za rupieciarnię, do której z zewnątrz prowadziła też zamykana od środka klapa. Ale teraz wszystko było zawalone. Kobieta ogarnęła wnętrze wozu, szykując je dla ewentualnego gościa, jadącego w środku i by zrobić miejsce na manatki tych, co chcieli je wrzucić do wozu. Potem poklepała Krowa po szyi i ustawiła wóz czekając na resztę.
|
| |