***
Bruno gnał przez wysokie trawy, dziewka ciągnąc chłopaka podążała jego śladami, gdy się obejrzała zobaczyła tylko skupisko małych ognisk jakim z tej odległości był Entenberg...wszystko od nowa...zatrzymali sie dopiero po dłuzszej chwili. Pokaźny zagajnik dawał jako takie schronienie przed deszczem i chulającym na wzgorzach wiatrem. Sapali ciężko obserwujac buchające z ust obłoki pary, dzieciak zaniósł się cichym stłumionym płaczem..."ja chce do mamusi" miał zaledwie sześć lat i był praktycznie nagi, mokra ruda czupryna i przerażone wyłupiaste oczy wzbudzały litość.
***
Manfred obserwował zbliżających się górali, jeszcze kilkanaście metrów. Jeden z napastników opuścił długa pike i z szaleńczym krzykiem gnał wprost na mężczyzne, drugi zwolnił i odskoczył w bok...chca mnie okrążyć psia mać...odległość malała z każdym dzikim udeżeniem serca. |