Ano, pasowałoby. Awangarda była trochę w stylu 4-to edycyjnych D&D Encounters, ale też bardziej rozbudowana, bo miała spajające wszystkie te róże wydarzenia tło fabularne. Takie były zasady:
Cytat:
Tytułowa Awangarda to seria krótkich, dość luźno powiązanych ze sobą przygód (swą nazwę zawdzięcza czemuś innemu, ale o tym później), rozgrywających się na terenie całego Wieloświata. Gracze wcielają się w członków Srebrnej Gwiazdy [tutaj był link ale usunąłem swego czasu doka]; wpływowej i skrytej organizacji, zrzeszającej najlepszych spośród awanturników i skupiającej większość swoich działań na terenie całego Faerunu, acz nie ograniczającej się tylko do Torilu. Każda z wspomnianych przygód ma trwać maksymalnie kilka miesięcy, zaś motywem przewodnim będzie walka, przetrwanie w dziczy, eksploracja podziemi i odkrywanie tajemnic. Co każdą sesję bohaterowie będą awansować o co najmniej jeden poziom, zaś gracz, którego postać zginęła w trakcie przygody i w następstwie nie została przywrócona do życia, będzie mógł przygotować nową postać do kolejnej sesji i swobodnie nią zagrać, bez potrzeby ponownego przechodzenia przez proces rekrutacyjny.
|
Pierwsza część bardzo fajnie nam wyszła. Banalny koncept, prosty lochotłuk, okraszony dość standardową, ale wystarczającą fabułą. Nie wiem jakby to wyglądało w prowadzeniu długich, bardziej skomplikowanych kampanii, ale taka metoda w przypadku powiązanych ze sobą jednostrzałów daje radę. Polecam.