Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2018, 10:56   #510
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Już od jakiegoś czasu szykowaem się do napisania tego posta.

Sesja była naprawdę dobra. Wartka akcja. Dobrze zarysowani bohaterowie. Świetne interakcje między nimi. Czy to burza mózgów między postacią moją i Zombie, czy też inne nagrania wideo przygód postaci Corax i Peruna. Naprawdę chciało się pisać.

A potem coś pękło. Nie wiem co konkretnie... fala urlopów? Graczy pisało coraz mniej i mniej. Na moją motywację bardzo źle wpływał fakt, że pisząc 2-3 dni po terminie otwierałem turę.

Najbardziej cierpiał na tym klimat. Gramy w horror. Pamiętam, że gdy Corax podesłała mi rekrutę do tej sesji, to powiedziałem jej, że nie mam czasu... ale w sumie to horror, więc jeżeli faktycznie nie będę mieć czasu moja postać może przecież szybko zginąć. Nigdzie nie odchodzi się tak łatwo jak z horroru...

Tymczasem u nas mamy załogę widmo. W zasadzie poza Papą, co do którego istnieje podejrzenie, że może mieć problem ze zdrowiem, to nie mamy żadnej śmierci na pokładzie. Nie mówię, żeby wysadzić wszystkich w jednej kolejce, ale tak dla zasady niech ten klimat zagrożenia stanie się bardziej realny.

W zasadzie nie wiem już kto gra, kto odszedł, a kto ma urlop... wszystko się zlewa. W panelu wszyscy żyją, nic złego się nie dzieje... kompletnie nie czuję klimatu już wszystko się rozmazało, a przecież na początku było zajebiście.... wieczorami siedziałem i rozkminaiałem, czy kalkuluje mi się podkręcać zasilanie w wypalaczu, czy nie... dostałem najnudniejszą robotę, a cieszyłem się z niej jak głupek...

Dla porównania teraz jestem po walce z obcym, w czasie której moja postać nie miała nawet kombinezonu, a we mnie wzbudziło to zero emocji Wszystko rozciągnęło się jak flaki z olejem, w których zostały niedobitki.

Wiadomość o śmierci Czarnej też nie wpłynęła pozytywnie na mój nastrój. Liczyłem bardzo na interakcje między Teddy a Rohanem. Niestety, to nie dojdzie do skutku.

W takim razie czyja to wina, że się zepsuło? Nasza wspólna. My jako gracze zaczęliśmy odpuszczać nie czując nad sobą bata MG. I sesja z zajebistej przeszła w średniaka. A portem w średniaka, w którym nikt nie pisze....

Wydłużenie terminu do 2 tygodni dodatkowo pogorszyło naszą imersję postaci. Nie grałem w wiele horrorów (w zasadzie ten jest pierwszy). Ale dotychczas miałem tego typu sesje za najszybsze. I naprawdę nie piję tu do faktu wiercenia dziury w ścianach przez jedenaście tygodni. Była gra nerwów nie ma co raczej do tego, że gdy ktoś nie jest pewien powrotu z urlopu, to można zamknąć jego wątek.

Może coś wniósłby fakt np. Wypadku Tichego w czasie śpiączki Lindy? Kto kolejny w łańcuchu dowodzenia? Cholera Papa!.... tymczasem łazimy łazimy, gdzieś ktoś w coś wdepnie, ale każdy sobie rzepkę skrobie...

Przepraszam Cię Pip, ale mnie sesja przestała już kręcić. Co nie znaczy, że nie była dobra. Była. I chętnie dawalem za posty MG reputację. Jednak nie ka powodu, żebyś tracił czas na ciągnięcie wątku Rohana. Wypisz mnie proszę.

Dziekuję wszystkim współgraczom za grę. Mistrzowi Gry również dziękuję. Mam nadzieje z każdym z Was spotkać się jeszcze w jakimś innym projekcie.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline