Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2018, 21:05   #46
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
330

Ela pożegnała się z Agnarem i dała CCI poprowadzić się w kierunku swojego transportu. Przez chwilę mimo tego jak bardzo nietypowa była ostatnia podróż, przez chwilę poczuła się jakoś swojsko. Trochę jakby odkryła jak to wszystko wokół działa.
Im bliżej głównego doku stacji tym rzadsi nie-biali mieszkańcy stawali się, rzadcy jeszcze bardziej by niemal całkiem zniknąć gdzieś za połową drogi. Dalej, biali lecz nie uzbrojeni ludzie stawali się wyjątkowi. Z każdym krokiem Elżbieta znajdowała się bliżej wojska. W końcu na ostatnim odcinku swojej drogi Polka była już jedyną osobą nie tylko nieposiadającą pełnego bojowego pancerza, ale i jedyną nieposiadającą choćby skromnej naszywki o fioletowej barwie.

Od głównego doku nie prowadziły żadne śluzy na zewnątrz stacji, nic tu nie “wlatywało”. Miejsce było zarezerwowane wyłącznie dla pojazdów podróżujących przez Niematerię. Nie jakiś skromnych spodków, jak ten którego pilotem był Tatian. Okręty pozwalające podróżować naprawdę daleko były ogromne, potrafiły pomieścić tysiące pasażerów, setki ton bagażu. Były też niesamowicie stare i sposób ich działania był dla współczesnych techników już trochę niejasny. Z informacji, jakie Elżbieta zasysała z pomocą swojego CCI, jej transport powstał niemal tysiąc lat temu właśnie w tej okolicy. Zbudowano go na bazie okrętu należącego do Pierwszej Floty a jej pilotem był wampir wytrenowany osobiście przez Hetmana - najpotężniejszego wampira i zarazem najpotężniejszą istotę spośród obywateli Domeny Ludzkiej. Sama Flota wraz ze swoim nieśmiertelnym dowódcą znajdowała się obecnie poza Galaktyką Drogi Mlecznej. Hetman kontaktuje się z ludźmi co kilkadziesiąt lub kilkaset lat i to tylko wtedy gdy ma do przekazania informacje lub technologie kluczowe dla całego gatunku. Każdy z tych okrętów posiadał nazwę i uważało się, że Hetman nadała je osobiście. Transport Elżbiety nazywał się “Przedświt”.
Pełne serwisowanie takiego reliktu zajęłoby współczesnym technikom ponad rok, połowę tego czasu wypełniłoby uczenie się dziwnych technologii w jakie okręt był wyposażony. Nigdy nie było na to czasu. Żadna stacja też nie chciała “zatrzymywać” pilota i jego świty aż tak długo na swoim terenie. W odróżnieniu bowiem od małych pojazdów, jak ten Tatiana, Przedświt posiadał wielu stałych mieszkańców. Takie miejsca były swojego rodzaju akademiami pilotażu. A jak wiadomo, każdy pilot był wampirem.
Zamiast zatrzymywać okręt w jakiejś ze stacji, Domena wysyłała techników wraz z każdym rejsem. Specjaliści pracowali więc nad serwisowaniem pojazdu w czasie jego nieustannych podróży.

[MEDIA]https://assets.vg247.com/current/2016/01/spacehulk_deathwing-11-600x338.jpg[/MEDIA]

Do Przedświtu prowadziła dwukierunkowa droga, po której poruszały się sznury ogromnych transporterów przypominających pociągi złożone z wyposażonych w gąsienice wagonów.

Elżbieta szła powoli obok jednego z nich. Znajdowała się już zaledwie kilkanaście metrów od okrętu gdy z jego wnętrza wyłoniła się postać.


Wszystkie pojazdy, które jechały ku Przedświtowi zatrzymały się natychmiast. Elżbieta usłyszała jak za jej plecami kilkudziesięciu uzbrojonych ludzi, nie milicjantów lecz żołnierzy, zajmuje strategiczne pozycje. Żaden z nich jednak nie wyciągał broni. Przynajmniej teraz.
Nieznajoma zaś uśmiechnęła się tylko i postąpiła kilka kroków do przodu. Tym sposobem znalazła się zaledwie dziesięć metrów od Elżbiety.
Polka podeszła do kobiety zwracając się do CCI by wyświetlił jej informacje o nieznajomej. Sama uśmiechnęła się do niej zatrzymając się na wyciągnięcie ręki.
- Witaj. Jestem Ela z tego co mi wiadomo zabieram się z wami. - “Vampyrus Sapiens” potwierdziły oczy Elżbiety, z takiej odległości kobieta mogła po prostu stwierdzić czy ktoś jest żywy. Ta tutaj nie była.
- Z tego co mi wiadomo, tak jest w rzeczy samej. - odpowiedziała nieumarła - Z radością przyjdzie mi cię powitać na pokładzie Przedświtu… - wampirzyca przeniosła wzrok na ciąg wagonów zmierzających ku okrętowi. - chyba jednak nie będziesz jedyną pasażerką, żywą pasażerką? - zapytała wreszcie po czym poruszyła nosem jakby węszyła.
“Ktoś pojawia się z tyłu” - znów ta nie własna myśl, zaalarmowała Polkę, moment przed tym gdy zza jej pleców dobiegł głęboki alt:
- Bądź pozdrowiona prapraprawnuczko Tatiany - powiedziała do nieumarłej drobna postać sięgająca Elżbiecie zaledwie do brody.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/08/2f/56/082f5670306fd5ca4598622620b6474b.jpg[/MEDIA]

Oczy przedstawiły go Polce jako Słodziak 6, Specjalista względem Niematerii, Sag.
Wampirzyca która sama była niższa od Elżbiety spojrzała z góry na małego Urytę, który zdążył zrównać krok i stanąć po prawicy Polki.
- Taaa… zawsze musi być jakiś czarownik - westchnęła nieumarła. - no już dobrze dobrze. - Kobieta skupiła się na mężczyźnie, stając niemal spoufale blisko Elżbiety.
- Moja rodzina chciałaby wiedzieć, czy Wrota Domeny dostarczą odpowiednią ilość żywych… techników.
- Oczywiście, Szanowna nawigatorko - odpowiedział Słodziak.
- Hmm… - wampirzyca zwęziła wzrok - ktoś “szczególnie” warty wzmianki?
- Wszyscy dostarczeni wam technicy są “najlepiej” do tego przygotowani, choć niejaki Julian 9811 cechuje się naprawdę “ekstrawaganckim” temperamentem.
- Och… upewnię się, względem tego by się odnalazł… - Odpowiedziała raczej zadowolona wampirzyca przenosząc uwagę spowrotem na Elżbietę.
- Jeśli o mnie chodzi, zapraszam do środka, wojowniczko.
- Czy… czy mam przydzieloną jakąś kajutę? - Polska spojrzała niepewnie na okręt, w myślach pytając CCI o dane Juliana 9811. Ciekawe co miała na myśli wampirzyca mówiąc o odpowiedniej ilości “żywych” techników? Czyżby ładowali na pokład także posiłek dla załogi. Wzdrygnęłaby się na tą myśl, ale ciało pozostało dziwnie spokojne.
Okazało się, że kilkanaście godzin wcześniej Julian popełnił morderstwo. Motywem była zazdrość, mężczyzna roztrzaskał głowę swojej konkubiny tępym narzędziem. Skazano go na implantacje cyber wirusem symulującym osobowość zmarłej kochanki. Od tej pory 9811 będzie miał ją zawsze w myślach. Statystycznie taka implantacja po kilku miesiącach kończy się samobójstwem nosiciela.
- Oczywiście, mój gościu… - wampirzyca uśmiechnęła się szeroko ukazując równiutkie białe zęby… normalne zęby. - Chodź, zaprowadzę cię.
Ela przytaknęła i ruszyła za kobietą. Ciekawe czy i ona statystycznie jest potencjalnym samobójcą. Profesorowa w jej głowie aż się wzdrygnęła.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 09-09-2018 o 21:11.
Aiko jest offline