Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2018, 08:04   #41
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
- No a ja w ramach przygotowań sesyjnych wrzucę ogólny opis tej lokacji startowej czyli Nice City. Kto zainteresowany sesją niech rzuci okiem To są takie ogólne info jakie BG przebywający w Nice City od ok tygodnia czy dwóch czyli jak wypłynęła ta sprawa z czołgiem mogli się zorientować.


---



Nice City. Wiesz, w Nice City może nie ma takich rozrywek jak w Vegas, nie ma takiej Ligii i Wyścigów jak w Detroit ani nie jest tak zorganizowana jak Nowojorczycy ale jednak coś w sobie ma. Co? Nice City to przede wszystkim krzyżówki. I na tym opiera się istnienie Nice City.

Nicy City jest położone na tyle blisko Mississippi i jej ujścia żeby być powiązane z tą skażoną ale jednak wodną autostradą. I na tyle daleko by już nie odczuwało się przykrych efektów jej Pasa Śmierci. Pas Śmierci nie wziął swojej nazwy by brzmieć groźnie i tajemniczo tylko jest to naprawdę niezdrowa i niebezpieczna okolica. Dlatego podróż przez nią zwykle przypomina skok, każdy spręża się by podejść, skoczyć i oddalić się jak najprędzej. Więc jeśli chcesz dotrzeć do Rzeki z zachodu na wschód to sił przed tym skokiem nabierasz w Nice City. Jeśli wykonałeś już ten skok w przeciwną stronę to właśnie tu zregenerujesz siły i odpoczywasz przed dalszą podróżą.

Podobnie z osią północ - południe. Z południe częściowo od strony Rzeki a częściowo bezpośrednio pomniejszymi drogami z południa docierają transporty z Zatoki. Począwszy od owoców morza aż na ropie z platform skończywszy. Dlatego możesz tu spotkać na talerzu i zjadliwe ryby i inne wodorosty a do baku możesz nalać czy olej rzepakowy z Teksasu czy ropę z Zatoki. Nice City jest na tyle blisko Zatoki by mówić, że jest w pobliżu i mieć z nią interakcje a jednocześnie na tyle daleko by już nie obawiać się bezpośredniego, niszczącego wpływu morza. No wiesz, im bliżej Zatoki, tym masz więcej problemów z nadmiarem różnorakiej wody. Deszczowej wody, wilgoci w powietrzu, bagiennej wylęgarni komarów, powodziowej wody i innych takich wodnych atrakcji.

Nice City to taka wielka poczekalnia na tych krzyżówkach. Dlatego jest to mnóstwo miejsc nastawionych na obsługę podróżnych. Knajpy, burdele, noclegownie, pensjonaty dla ludzi, stajnie dla wierzchowców, garaże i mechanicy dla pojazdów. Z okolicznych farm miejscowi farmerzy dają radę by uzbierać coś zjadliwego i opychają to tym wszystkim hotelom i pensjonatom. Może by to starczyło a może nie ale słynna na całe stany zdrowa okolica w Teksasie też jest prawie za rogiem więc i stamtąd trafia się zdrowa żywność.

Ponieważ to krzyżówki to możesz tu spotkać ludzi z każdego zdawałoby się zakątka świata. Są ludzie Rzeki. Czyli zwykle pośrednicy którzy odkupują towar z rzecznych barek i sprzedają go właśnie tutaj. Rzadko bowiem która załoga barki czy łodzi ma interes, czas i ochotę wyprawiać się ponad setkę kilosów z dala od swojej krypy i czekać aż opchnie towar. Chociaż niektóre mają swoich ludzi którzy zabierają ich towar i ruszają go opchnąć gdy oni ruszają w dalszy kurs. Tu też możesz złapać kontakt jeśli chcesz się zaciągnąć na którąś z barek pływających po Wielkim Ścieku albo szukasz przewodnika który przeprowadzi Cię na drugi brzeg albo i dalej.

Podobnie rzecz się ma z ludźmi morza. Ci osobiście się nie pojawiają raczej też z podobnych motywów jak ci z Rzeki. Docierają wyspecjalizowani karawaniarze. Wyjątkiem są przedstawiciele z platform petrochemicznych na Zatoce którzy maja tutaj swoich stałych przedstawicieli. Możesz próbować zaciągnąć się na taką platformę czy jednostkę jaka ją potrzebuje. Zwłaszcza jak jesteś radiowcem, łapiduchem, specem od wielkich maszyn jakie wciąż działają na krypach i platformach albo ogólnie masz marynistyczne doświadczenie.

Kogo jeszcze można tu spotkać? Kowbojów z Teksasu oczywiście. Na swój sposób Nice City i okolice przypominają taki mały Teksas. No wiesz, łany zbóż, krowy, konie, konni jeźdźcy w kapeluszach. Podobnie zdarzają się różni banditos z Hegemonii. Przybywają tu szukając zarobku jako najemnicy, przeprowadzić jakiś swój rajd łupieżcy albo odsapnąć po poprzednim. Trudno mówić tu o jakimś konkretnym gangu czy bandzie ale co tydzień jakaś przybywa lub wybywa. A, że “brudasy” i “rednecki” tradycyjnie lubią sobie nawzajem robić przykrości czasem bywa gorąco jeśli komuś puszczą nerwy. Zwykle jednak po prostu starają się sobie nie wchodzić w drogę i oczy udając, że tych drugich wcale tu nie ma.

Zdarzają się też i goście z daleka. Czasem przybywa jakaś wyprawa z Vegas. Albo po to by upłynnić swoje prochy i leki albo by dobrać egzotyczne składniki jakie trudno wyhodować na tej pustynnej patelni wokół ich świecącego miasta. Zdarzają się różny przedstawiciele rodów z Appallachów. Przywożą węgiel, sztaby żelaza czy surową rudę a w zamian zwykle zabierają paliwo albo naprawione maszyny. No wiesz do tych ich hut i kopalń to trochę tych generatorów, żarówek, kabli czy wentylacji potrzeba. Zdarzają się też Nowojorczycy. Przywożą broń i amunicję o jakości o jakiej dzisiaj trudno komuś dorównać. Przywożą fachowców, mieli i mają swój współudział w otwarciu i utrzymaniu ośrodka szkoleniowego dla kierowców. Znaczy tak się mówi już trochę z przyzwyczajenia, że dla kierowców. Ale możesz tu się nauczyć prowadzić ciężkie pojazdy od osiemnastokołowców, przez wózki widłowe, koparki, spychacze i inne takie cudaki. Takie trochę osiedle skoncentrowane wokół pojazdów się tego robi a jak pojazdy to wiadomo, ludzie z Detroit. Nie szkolą ale często jeżdżą, siedzą po warsztatach czy po prostu są i rozsiewają żywa legendę, kulturę swojej szalonej ojczyzny. W każdym razie można tu się zaczepić czy podpytać jeśli szukasz czegoś o operowaniu buldożerem czy jakieś dziwnej, technicznej wiedzy o jaką dzisiaj trudno. W końcu jak pochodzisz i popytasz możesz trafić na kogoś kto zna odpowedzi na naprawde dziwne pytania.

Co jeszcze? No miastem rządzi ruch. Wszystko i wszyscy się ruszają. Jak to na krzyżówkach. Rzeka ludzi, pojazdów, wierzchowców, wozów, karawan przewala się przez miasto jak właśnie rzeka opływająca kamienie budynków. Na czele miasta stoi Rada. Czyli twór organizacyjno - państwowo - polityczno - handlowy składająca się z przedstawicieli najważniejszych graczy w mieście i okolicy. Lwią część rozgrywają tu wielcy kupcy, właściciele co ważniejszych lokali lub przedstawiciele iluśtam mniejszych, ludzie z platform, stróżów prawa i tak z około tuzin ludzi próbuje zawiadywać tym miejscem. Jak im to wychodzi to zależy kogo posłuchasz. Jeden ci powie, że to banda darmozjadów co biorą diety za nie wiadomo co i to, że wszystko jeszcze się nie zawaliło to zasługa każdego z osobna. Wiesz, właściciele sklepów, hoteli, warsztaty, garaże i tak dalej. A drugi ci powie, że to wszystko działa dlatego, że właśnie Rada o to dba, rozstrzyga spory, łagodzi konflikty, umawia się z graczami spoza miasta i tak dalej. Jak w to się nie zagłębisz i nie posiedzisz tutaj kawałek czasu to raczej nie wyrobisz sobie opinii jak jest naprawdę. Ale jakoś jeszcze wszystko się nie zawaliło.

Zaś porządku tutaj pilnuje lokalna policja. Oni zwykle są wzywani i interweniują jeśli sprawa przenosi się na ulice. Albo ktoś przyjdzie z prośbą o interwencję. Zwykle małe żuczki albo obcy, spoza miasta. Miejscowi i więksi gracze bowiem zatrudniają najemników więc nie zdziw się jeśli jakiegoś lokalu będzie pilnować banda zakapiorów z Hegemonii. Wśród miejscowych jest też silna tradycja wzajemnej samopomocy i organizowania się w różne straże sąsiedzkie i milicje. Więc to wszystko to może nie są kontyngenty regularnych jednostek Nowojorczyków z Frontu czy specjalistyczne komanda Posterunku ale fakt, że tyle lat i dekad ten system działa chyba mówi sam za siebie.

No i klimat tego miejsce. Jednym słowem? No to te krzyżówki. Albo konglomerat. Albo misz masz. Albo ruch. Miasto szans. I dla cwaniaka co potrafi rozkręcić lub wkręcić się w każdy interes. I dla kogoś z talentem w łapach co potrafi naprawić co trzeba czy połatać kogo trzeba. I dla spryciarza co potrafi dostać się gdzie niekoniecznie jeden chciałby się tam dostać ale drugi bardzo by chciał i jest skłonny za to odwdzięczyć się za fatygę. Dla kogoś z mocnymi pięściami co potrafi odzyskać dług czy sprać po mordzie konkurencję. Dla szwendacza co potrafi przeprowadzić podróżnych przez Pas Śmierci czy okoliczne bagna. Człowiek który potrafi opchnąć towar, dostarczyć paczkę czy informację na czas albo przekazać ją dalej. No czyli właśnie miejsce z szansą dla takich ludzi.

A co ostatnio? No cóż, koniec sierpnia więc żniwa się kończą albo skończyły. Więc wszyscy żyją zbliżającym się terminem dożynek i tradycyjnym festynem. Więc jak lubisz ciepłe piwo czy żytniówkę, ludzi grających na scenie, lubisz wieczorne potańcówki, tradycyjny konkurs łapania prosiaka w błocie, popisy rodeo, wyścigi przez błota Luizjany czy konkurs na najsmaczniejsze ciasto to nie powinieneś się nudzić. Zwłaszcza, że zwykle można wziąć w nich udział a takie zbiegowisko całej okolicy no zdarza się chyba właśnie raz na rok, własnie w te dożynki jest więc okazja spotkać i pogadać z wieloma ludźmi w mniej więcej jednym miejscu i czasie.

Co jeszcze? No ten czołg oczywiście. To, że gdzieś w okolicy jest jakiś czołg czy nawet cały konwój no to żadna nowość. Od lat, chyba od zakończenia wojny powtarzane są takie plotki. Taka miejscowa miejska legenda jak to się kiedyś mówiło. Co jakiś czas oczywiście wybuchała plota, że ktoś znalazł ten czołg ale jak doszło co do czego to jakoś nikt nie wrócił z powrotem z tym czołgiem czy co to tam miało być. Bo widzisz wedle tej legendy jak jeszcze działały sztaby kryzysowe i inne takie to przez miasto przejechał no albo ten czołg albo jakiś konwój w sumie nie wiadomo co bo to ze 30 lat temu miało być więc mało kto jeszcze dożył do dzisiaj z dawnych świadków. A ci co dożyli to i tak przeczą sami swoje. Dlatego nawet w tym punkcie, zdawałoby się podstawowym, tej pewności nie ma co to mogło być. Może ciężarówka, może czołg, może jakiś transporter wiadomo tylko, że coś dużego i ciężkiego.

No i wedle tej legendy pojechało na południe, w kierunku Nowego Orleanu. Wiesz kiedyś jak były porządne drogi i samochody to z Nice City wcale nie tak daleko. Dobrą furą można pewnie było dojechać w 2 czy 3 godziny. Bez pośpiechu więc dało się dojechać w krócej niż pół dnia. No ale odkąd spadły bomby to nie jest czas i miejsce na dobre drogi i dobre fury. W każdym razie nadal Nowy Orlean leży na tyle blisko by mówić, że jest w zasięgu. No i wedle tej legendy ten czołg czy konwój się tam potopił w tych bagnach. Miejscowi znaleźli jakiegoś typa z tego co tam pojechało co dogorywał. Chciał wrócić do bazy no ale bazę też trafił szlag czy inne cudo. Więc umarł tutaj, w Nice City. Pewnie niewielu by to ruszyło ale wówczas zaczęły się ciężkie czasy a ludzie byli jeszcze nawykli do poprzedniego świata, nie tak jak teraz. Więc w końcu ktoś sobie przypomniał o tym czołgu, konwoju, ciężarówce czy co to tam pojechało i doszedł do wniosku, że mogą tam być rzeczy potrzebne do przeżycia. No i ruszyła pierwsza wyprawa a potem przez kolejne lata i dekady ruszały kolejne. I miejscowi i przybysze z zewnątrz, i nawet niektórzy startowali z Mississippi i cóż albo wracali z niczym albo w ogóle. Nie kojarzę by ktoś wrócił obłowiony starymi skrzynkami z konserwami, namiotami, lekami czy z cholernym czołgiem. Więc albo to bujda na resorach albo jeszcze nikt do tego nie dotarł i nadal tam leży gdzieś na bagnach.

No ale właśnie ostatnio z bagien wrócił stary Durand. Wrócił jak to sporo osób po dłuższej wizycie na bagnach wraca czyli z malarią, gorączką, gangreną i w ogóle w opłakanym stanie. Majaczył, że wreszcie ten cholerny czołg znalazł. No ale potem go zmogło no ale plota na miasto poszła. Faceta zmogło na dobre parę tygodni. Jak doszedł do siebie stwierdził, że bez nogi i ręki to dość trudno by mu było kicać znowu po tych bagnach. Ale może wskazać drogę za skromną opłatą. Koniec, końców skończyło się w tym biznesowym mieście na biznesie. Czyli, że ogłosi licytację na mapę do tego czołgu jako jedną z atrakcji dożynkowych w tym sezonie. Więc ludzie czekają, szykują gamble i główkują jak wykonać skok na te bagna po ten czołg.

Poza licznymi przygodnymi i miejscowymi cwaniaczkami jest kilka głównych frakcji które są zainteresowane tym by to właśnie w ich łapy wpadł ten czołg czy inny ciężki złom z tych bagien. Są na tyle mocni, że większość drobniejszych grupek stara się dogadać z kimś z nich.

Po pierwsze więc mamy kowbojów z Teksasu. Czy nawet tej ich CSA, odrodzonej idei Konfederacji. Przydałby im się czołg. Mają też najliczniejszą ekipę no i najbliżej do domu. Pomagają dostarczyć wóz w głąb Teksasu ale dopiero tam wypłacają główną pulę nagrody. Płacą w paliwie i żywności, koniach i rogaciźnie jeśli cię to interesuje. Mieliby pewnie dla sprytnej ekipy co by im dostarczyła czołg jakieś zgrabne poletko w Teksasie czy wsparliby otwieranie własnego biznesu u nich na podwórku.

Kolejni to Nowojorczycy. Ich jest tylko kilka osób i wyglądają jak taka zbieranina poubierana w drelichy, kombinezony robocze i mundury. To głównie technicy, mechanicy i inżynierowie i coś nieźle się znają na restaurowaniu dawnego złomu. Też by chętnie powieźli dla swojego pana prezydenta taki ciężki sprzęt. Płacą za dostarczenie im tej zabaweczki gdzieś do Memphis więc trzeba ten czołg dotaszczyć jeszcze trochę na północ. Płacą w broni i amunicji. Poza tym wiesz, posadka na prezydenckim garnuszku czy mniej formalnie jako ekipa do działań na zlecenie ludzi prezydenta, głównie poza Nowym Jorkiem.

Są jeszcze ludzie z Federacji. Przedstawiciele jakiegoś barona czy hrabiego. Kilka osób, każdy ze służącym, adiutantem, ochroniarzem czy kogo tam oni wożą ze sobą. Też chcieliby mieć tą wojenną machinę dawnej myśli wojskowej u siebie pod zamkiem czy inna kopalnią. Oni z kolei płacą złotem, biżuterią i klejnotami. I weksle na ich węgiel no ale to raczej ma sensowną wartość tam bliżej ich rodzimych stron dlatego tutaj, w gościnie, raczej stawiają na złoto i klejnoty. Oni też by mieli miejsce u siebie dla ekipy z zewnątrz. Może udziały w kopalni, może patent oficerski i posadę rycerzy czyli coś jak u nas żołnierze, gliniarze i różni spece. Ci zaś główną część nagrody wypłacają dopiero w Montgomery w dawnej Alabamie. A to spory kawałek po drugiej stronie Rzeki już na dalekich przedpolach tych, ich gór.

I są jeszcze “biznesmeni” z Vegas. Po co im czołg? Nie wiem. Może po to by postawić przed kasynem? Skąd mam wiedzieć. W każdym razie chcą ten czołg i płacą prochami oraz lekami. Jest ich ze dwóch czy trzech więc może siłą wrażenia nie robią ale wiesz, w końcu to spryciarze z Vegas więc umieją się i odnaleźć i ustawić na scenie i pod sytuację. Sprawna załoga też by została przywitana w rodzinie w Vegas tak rodzinnie właśnie. Wiesz, wóda, dziwki, koks lasery i te sprawy. Im trzeba dostarczyć ten wojskowy złom do Oklahomy. Co też jest kawałek na północ stąd.

Tak więc jak widzisz te cztery grupki są głównymi rozgrywającymi w tej grze. Patent polega na tym, że chyba sami osobiście raczej nie mają ochoty zasuwać w te błota i bagna więc liczą, że ktoś wykona tą dosłownie brudną robotę za nich. Cukierek jest jeden a rączek do pochwycenia go sporo. Trzeba się z kimś dogadać. Tyle, że to wiedzą wszyscy więc wszyscy patrzą na sąsiadów próbując zgadnąć kto jest czyim człowiekiem. W końcu wszystkie drogi do czołgu zaczynają się w Nice City i tam z tym cukierkiem trzeba wrócić. Gdy zaś okaże się kto wygrał tą grę to jeszcze musi z fantem dojechać do swojej mety a nie wiadomo jak na to zareaguje reszta dzieci w tej błotnistej piaskownicy. Jak więc widzisz szykują się zacięte zapasy w błocie. A nie mówiłem wcześniej? Na tym festynie zawsze są zapasy dziewczyn w błocie. Tak więc no zapowiada się gorąca jesień po tych dożynkach.



---



- No to tyle ode mnie póki co. Jakby ktoś miał jakieś pytania, pomysły czy coś było niejasne niech pyta i mówi
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline