Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2018, 12:48   #12
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Prysznic miał zarówno słuchawkę, jak i deszczownicę. Włoch uruchomił tą drugą tak, że leciało na nich ciepło opadajacych strumieni wody.
- Wolisz, bym ja zaczął cię pierwszy myć, czy odwrotnie - powiedział cichutko do uszka kobiety.

Amanda czuła jak wizja wpatrujących się w nią chłodnych oczu brata rozmywa się zupełnie.
- Zacznij proszę. - Uśmiechnęła się do Włocha. Wobec tego zaczął. Od pocałunku. Jednocześnie jego dłonie sięgnęły na bok po mydło. Zaczęły wycierać je pod strumieniem wody, żeby stworzyć pianę. Coraz więcej białych bąbelków ogarniało je, aż wreszcie pokryte nimi, niczym bokserskimi, ale superdelikanymi, rękawicami męskie dłonie spoczęły na jej ciele. Na szyi Amandy.Delikatnie całując ją swoim bąbelkowym dotykiem. Przesuwał dłonie otaczając szyję oraz kark dziewczyny.
- Jaką masz piękną szyję, jaką delikatną skórę - patrzył zachwycony na ciało kobiety, które tak bardzo doprowadzało go do tej absolutnej chwili,kiedy wszystko pochłania bańka wspaniałej przyjemności.

Powoli jego dłonie schodziły niżej, na jej piersi. Bardzo równo. Przed tym jeszcze raz Tomaso pokrył je pianą mydlaną, która potem otoczyła obydwa wspaniałości jej seksownego biustu. Dotknął je. Właściwie pierwszy raz tak wolno. Wcześniej podczas seksu w sali ćwiczeń to było już przy uniesieniu. Nie było tak delikatne, pieszczące, jak właśnie teraz. Objął je niczym dwiema miseczkami stanika. Właśnie leciutko unosząc, potem zaś delikatnie przesuwając po nich, ugniatając nieco. Czasem ogólnie, czasem koncentrując się na jakimś miejscu. Delikatnie podszczypywał sutki, obecnie bardzo śliskie.
- Masz piękne piersi … cała jesteś piękna - mówił zajmując się specjalnie długo krągłościami. Powoli, czasem momencik przyspieszając, ale później ponownie wolno. Trudno wręcz powiedzieć, ile upłynęło czasu, kiedy wreszcie opuścił je. Namydlone, wymyte oraz wypieszczone, przechodząc później na jej ładny brzuszek. Jemu poświęcił także chwilę uwagi dokładnie mydląc oraz spłukując słuchawką pianę.
- Tymczasem jednak to miejsce wymyję specjalną metodą - przykląkł przed nią. Nagle poczuła, jak słuchawka tworząca strumień wody oraz jego twarz zbliżają się w jedno, intymne miejsce. Jak omywa je trzymając słuchawkę oraz jednocześnie całuje powoli uruchamiając również język.
- Tomasso.- Zaskoczona Brytyjka wpatrywała się z pomieszaniem niedowierzania i pożądania w czubek głowy mężczyzny. Nie cofnęła się. Ba! Nawet naparła lekko biodrami do przodu czując na swojej skórze gorący język. Pobudziło go to. Ona chciała, chciała poczuć jego język w swojej szparce. Woda uderzała to miejsce, omywała. Było czyste, bez pianki.Mógł na nie teraz patrzeć, obserwować, czuć z bliska. Otoczone mokrymi włoskami, przylegającymi do skóry, było czymś cudownym dla mężczyzny.
- Muszę je umyć dokładnie - powiedział do niej na chwilkę przerywając oraz odkładając słuchawkę. Musiała tym samym zdać się już tylko na jego wargi oraz języczek. Całował ją wzdłuż intymnej szpareczki przemykając ustami po różowych płatkach intymności. Nie wchodząc głębiej. Przynajmniej początkowo, ale później,kiedy poczuł ruch jej bioder, języczek mężczyzny rozchylił jej intymne wargi wchodząc pomiędzy nie. Jednak od czasu do czasu wychodził, ponownie pieścił płatki, szczególnie skupiając się na górze, obejmując ustami łączący je różowy węzełek. Dotykał języczkiem owo szczególne spojenie, nakłuwał je lekko, aby później schwycić wargami oraz nieco possać. Chwilę bawił się nim czując, jak jej ciało drży, jak biodra odruchowo poruszają się, zaś kwiat wydziela coraz więcej kobiecego nektaru.

Miękkość oraz delikatność. Taka kobieca, taka doprowadzająca mężczyznę do wręcz szaleństwa. Spijał ją. Była cudownie smaczna, zaś jej sam zapach przyprawiał go niemal o utratę zmysłów. Podniecała go coraz mocniej i właśnie to podniecenie objawiało się szybszymi ruchami języczka. Przemierzał z góry na dół intymny wąwozik, pieścił … czasami usta jego chwytały jakiś płateczek lekko pociągając oraz całując. Wyszukując najlepsze miejsca, które dostarczały jej najdzikszej radości. Pieścił coraz mocniej, nakłuwał końcówka języczka wejście do pochwy oraz górę, szukając łechtaczki. Widziała by niewątpliwie, nawet gdyby nie czuła, jak szalej tam na dole, jak porusza się, jak czyści, pieści języczkiem jej kobiecość.

Amanda pojękiwała coraz głośniej, a jej głos niósł się echem po wyłożonej kafelkami łazience. W końcu speszona tym faktem zasłoniła usta tłumiąc odgłosy rozkoszy. Tomasso pokazywał jej rzeczy jakich nie doświadczyła nigdy wcześniej z żadnym mężczyzną i nie do końca potrafiła się w tym odnaleźć. Było tak przyjemnie, tak potwornie gorąco. Czuła jak pożądanie zbiera się w jej wnętrzu by w końcu wybuchnąć. Z trudem udało się jej zagłuszyć okrzyk własnymi dłońmi. Tomasso zobaczył jak pod kobietą delikatnie ugięły się kolana. Brytyjka wyraźnie nie była przyzwyczajona do takiej ilości tak intensywnych pieszczot.

Chyba nie ma mężczyzny, który nie ucieszyłby się widząc reakcję kobiety na swoje pieszczoty. To nie tylko podnieca, ale też daje dumę oraz nakręca. Tak właśnie czuł się Tomasso. Seks pieszczotami, samymi pieszczotami, zdziałał cuda. Jego dziewczyna była cudowna. Jakoś właśnie uświadomił sobie, że postanawiając być ze sobą, właściwie stali się girlfriend i boyfriendem. Amanda ...
Dziewczyna oddawała się chwilom rozkoszy, zaś przenikający jej ciało orgazm stanowił najlepszy afrodyzjak. Był faktycznie szczęśliwy, iż potrafił jej dać coś takiego. Cieszył się widząc oraz czując, jak jej ciało napina się przepełnione przyjemnością, która wybuchła po jego pieszczotach. Zawahał się chwilkę, ale jednak zdecydował ... chciał przedłużyć te chwile, ofiarować jej jeszcze więcej.
- Amando ... - powiedział tak cicho, że pewnie jego głos zagłuszył szum opadającej na nich z deszczownicy wody, która ciągle omywała ich ciała.
- Amando ... - powtórzył cicho leciutko odsuwając usta, które przesunęły się na wzgórek łonowy oraz talię, aż do pępka. Całował powoli, delikatnie, nie chcąc burzyć owej chwili, owej energii, która uderzała dziewczynę kolejnymi falami przyjemności.

Kiedy jednak dostrzegł, że oddech kochanki wraca do jakiej takiej normy, zaś drżenie pięknego ciała ustaje ponownie przystąpił do rzeczy podtrzymując ową falę. Tym razem usta zastąpiła dłoń. Dotknęła pieszczotliwe jej mokrego kwiatu wślizgując się do środka. Początkowo do wąwoziku pieszcząc jej intymność spiralnymi ruchami, potem jednak palec wskazujący dostał się do samego środeczka. Mężczyzna całował jej talię, ale też zaczął pieścić paluszkiem. Przesuwając nim w niej. Powoli, delikatnie, pieszczotliwie przemierzając wszystkie karbki pochwy, szukał najwrażliwsze punktu na przedniej ściance owego tunelu miłosnej przyjemności. Pieścił, przesuwał, wzdłuż oczywiście, ale też leciutko na boki.

Jej pochwa była ciasna, co dawało olbrzymia przyjemność, ale mimo wszystko jeden paluszek miał pewną swobodę ruchu. Za to, kiedy znalazł owo wyśnione, najwrażliwsze miejsce skoncentrował się na nim dodając drugi palec. Pocałunki oraz seks palcami splotły się coraz bardziej intensywniej. Tak jak ją podniecała jego pieszczota, tak jego podniecało to, co robi oraz jej reakcja, jej oddawanie się przyjemności, jej cudowne piękno. Całował oraz rzucał spojrzenia na swoją dłoń, której część wchodziła i wychodziła. Rozchylona cipka kobiety, pokryta kropelkami, była czyms pięknym. Róż jej płateczków okalających wgłębiające się palce, ich delikatne piękno sprawiało, że usta Tomasso ponownie zeszły na nie. Całował je, całował nocno oraz pieścił języczkiem górny węzełek intymności, oczywiście nie przestając ani na chwilę intensywnych ruchów ręki.



Amanda musiała się oprzeć o pokrytą kafelkami ścianę by nie stracić równowagi. Jej ciało było potwornie wrażliwe po niedawnym szczycie i już nie była w stanie tłumić cisnących się na usta jęków. Łazienkę wypełnił jej rozpalony głos.
- Tomasso… a ty? - Wpatrywała się w mężczyznę odrobinę niedowierzająco. Że też jedna osoba może sprawić jej tyle przyjemności.
- A mi się to bardzo podoba … piękna, najpiękniejsza, najwspanialsza … - jego pieszczoty wreszcie spowolniły, by umożliwić jej wejście w ów słodki stan absolutnej, cudownej swobody oraz przyjemności. - Mrrr, może też coś zaraz wymyślisz, przecież ja miałem tylko rozpocząć mycie, prawda - jego dłonie, teraz ju na zewnątrz ciała kobiety uniosły się powoli, zaś on sam wstał przytulając swoją dziewczynę. Przez chwilę po prostu obejmował ją, tak blisko oraz czule. Pozwalając przeżyć jej te chwile przyjemności wewnątrz jego objęć.
- Czy może teraz twoja kolej? - spytał prosząco po dłuższej, bardzo dłuższej chwili.
- Ja… nie do końca jestem pewna co powinnam robić. - Amanda sięgnęła po mydło i zaczęła je pomału rozprowadzać po torsie mężczyzny. Jej wzrok utkwiony był przez cały czas w opalonej skórze Tomasso. Jej dłoń wędrowała niespiesznie powoli zmierzając ku dołowi. Dopiero gdy jej palce delikatnie zahaczyły o jego męskość podniosła wzrok by spojrzeć kochankowi w oczy. - Czy masz na coś ochotę?
- Tooo miłe, jak go dotykasz. Tak chcę … chciałbym - poprawił się - żebyś go umyła dłońmi, a potem - przełknął ślinę - swoimi ustali. Żebyś wzięła go w usta. Jeśli … jeśli chcesz, oczywiście - spojrzał pytająco. Wszak nie znali się. Nie chciał jej ranić ani nic. Może po prostu nie lubiła jakiegoś rodzaju seksu. Właściwie, dopiero uczyli się swoich ciał, jednak była to nauka świetna.
Całą twarz Brytyjki pokrył rumieniec uroczo kontrastujący z jej blond włosami.

Opuściła wzrok i nieśmiało ujęła w dłoń męskość kochanka. Ostrożnie, jakby obchodziła się z czymś co może się w każdej chwili potłuc, zaczęła rozprowadzać na niej mydlinę.
- Nigdy… nigdy tego nie robiłam. - Wydukała cicho, czując że ten nietypowy sposób pieszczenia mężczyzny sprawia jej nienaturalnie dużo przyjemności. - Nie wiem jak…
- Przyklęknij przede mną, tak żeby było ci wygodniej - powiedział trochę niepewnie. Widać było, że na początku lekko się zawahał. - Amando, jeśli nie będziesz czegoś chciała zrobić, mów proszę od razu. Chciałbym dać ci zawsze samą przyjemność, tylko to, czego będziesz pragnęła …
- Ja.. chcę ale to tyle nowych rzeczy. - Brytyjce zrobiło się nieco głupio. Czy powinna uklęknąć. Chciała sprawić Tomasso przyjemność tak jak i on jej ale… Przełknęła ślinę, a jej dłoń z nerwów zacisnęła się nieco mocniej na jego męskości. Aż przygryzł wargę, żeby nie krzyknąć, zaś na moment oczy niemal mu wyszły z orbit pod wpływem niespodziewanego bólu. Mocno odetchnął, tak bardzo mocno.
- Kochana, trochę lżej, otocz go nią, leciutko zaciśnij, jakby pięść, ale leciutko - wydusił wreszcie. - To miejsce jest bardzo wrażliwe. Musisz … musisz poznać … troszeczkę lżej, dobrze?
- Przepraszam. - Amanda poluzowała uścisk i chyba przypadkowo trafiła na jakieś wrażliwe miejsce, bo włoch poczuł nagle przyjemność przeszywającą jego ciało. Dziewczyna z fascynacją obserwowała jego reakcję spoglądając to na jego męskość to na twarz. No tak, bo kiedy ruszyła dłonią, przesunęła leciutko paluszki przy końcówce, od dołu, w bardzo czułym miejscu.
- Ach, to jest … - jęknął Tomasso z czystej przyjemności. - Cudownie to robisz … - jego twarz spięła się przyjemnością. - Och tak, proszę … - widać było, że oddaje się tej chwili, zaś jego ciało reaguje samo. Amanda czuła, że ten nie całkiem jeszcze napięty penis nagle bryknął w jej dłoni, jakby powiększył się, stwardniał, urósł, przede wszystkim zaś podniósł się, zaś pod nim uniósł się leciutko męski woreczek. - Nie przestawaj, proszę - mogła naocznie zobaczyć, jakiej wielkiej rozkoszy dostarcza kochankowi.
Widząc co sprawia mu najwięcej przyjemności Amanda skupiła się na tym ruchu. To było dziwne tak dotykać mężczyzną, ale z drugiej strony musiała przyznać, że niesamowicie ją podniecało. Patrzyła na zadowoloną minę Tomasso i czuła jak wypełnia ją satysfakcja. Ostrożnie przyspieszyła ruchy ciekawa czy tak też będzie dobrze.
- Ach! - nie mógł się powstrzymać od okrzyku, zaraz potem jednak przygryzł wargi. Ciężko oddychał. - Taaaaak … - jęknął czując, że jego męskość twardnieje coraz mocniej, że właściwie pod wpływem jej ruchów jest gotowa, szczególnie kiedy przyspieszyła. - Amando, ja zaraz … zaraz dojdę … - jęknął czując, że podnóże jego penisa przypomina budujący gejzer przed wystrzałem, który sprawia, iż ciało ogarnia gorączka przyjemności. Czuł to cudowne dla faceta napięcie przed wystrzałem. - Ama …- mogła poczuć jak penis wewnątrz jej dłoni napęczniał, zadrżał gwałtownie wypluwając z siebie strumień jasnej, kleistej mazi. Tomasso nie patrzył gdzie leci, czuł gwałtowny orgazm, który sprawiał, że wręcz nie mógł nic powiedzieć, zaś intensywność doznań wręcz uderzyła go. - Och taaa … - jęknął jedynie. - Och …
Amanda wpatrywała się w spermę która pokryła jej brzuch i uda, choć dłoń nadal wykonywała powolne ruchy wydobywając z mężczyzny wszystko co udało mu się zgromadzić.
- To… niesamowite. - Zaskoczyło ją własne wyznanie.
- To było … ty byłaś ... - przyznał Tomasso,który powoli zaczynał dochodzić do siebie - ... byłaś cudowna - póki co nie mógł więcej wydukać.
Brytyjka powoli puściła jego męskość i spojrzała na ubrudzoną dłoń. Przełknęła ślinę wyobrażając sobie, że to wszystko mogłoby się znaleźć w jej ustach.
- Dużo tego. - Szepnęła i pomału podniosła dłoń by językiem zlizać odrobinę. Słone.. Lekko gorzkie… - Dz...dziwne. - ostatnie słowo odrobinę nieświadomie wypowiedziała na głos.
- Co takiego dziwne? - spytał odruchowo słysząc ją. Dochodził dopiero do siebie, ale już reagował normalnie. Dlatego właśnie usłyszał pomimo szumu wody. Dziwne, że doszedł, dziwne, że byli razem, dziwne, że czuł się szczęśliwy i miał nadzieję, iż ona także? Właściwie wszystko było dziwne, ale co Amanda miała na myśli. - Co jest dziwne? - powtórzył zaciekawiony.
- Smak. - Dziewczyna zmieszała się i pomału opłukała swoją dłoń i brzuch. - Jest nieco gorzki… - Wyszeptała cicho zerkając na Tomasso.
Taka odpowiedź nie przyszła Tomasso do głowy. Smak, smak … czy to oznacza, że spróbowała jego spermy? Przed chwilą wstydziła się jeszcze, ale … nabierała odwagi. Jednak postanowił nie kontynuować tematu. Wszak dla niej była to nowość i chyba musiało upłynąć jeszcze trochę czasu.


- Wiesz co - objął ją na momencik pod prysznicem. - Może naprawdę umyjmy się, bowiem tak nagle sobie pomyślałem, że pewnie jest gdzieś pół do czwartej rano. Wprawdzie nie mam grup, bowiem jakby nie było, przedostatni dzień roku - rzeczywiście, była sobota 30-ego grudnia. - Ale może powinniśmy się wyspać choć chwilę - zaproponował starając się być głosem rozsądku po szaleństwach nocy.

Prawda było późno. Zupełnie o tym nie pomyślała. Na twarz Amandy wypłynęło zdziwienie, a chwilę potem uśmiechnęła się szeroko. Będzie mogła spać z nim… w jednym łóżku! To nie będzie kolejna samotna noc. Rzuciła się mężczyźnie na szyję i przytuliła go mocno. BYła pewna, że raczej nie zaśnie z emocji, ale to było bez znaczenia.
- Jutro muszę się spotkać z profesorem, w którego katedrze będę pracować od nowego roku. Stary Russo jest zaprzeczeniem wszystkich stereotypów o włochach. - Uśmiechnęła się do swojego kochanka wciąż go przytulając. - Ale to zajmie tylko chwilę.
-Pamiętaj, że o 16-tej mamy wyprawę po niedostępnych palazzo - przypomniał. - Amando, jesteś cudowna, wspaniała oraz chcę, chcę być z tobą. Co ty na to, żebym cię teraz … tadam, powycierał - uśmiechnął się do niej sięgając do kurka oraz wyłączając wodę. - Zaś wiesz co, Russo kojarzę, kiedy sam byłem na studiach chyba miał jakiś wykład, choć przyznaję, że nie byłem pilnym studentem oraz nie słuchałem uważnie - stwierdził ze skruchą.
- Ciekawe czy gdybym to ja wykładała, też byś nie słuchał? - Brytyjka mrugnęła do mężczyzny i sięgnęła po wiszący przy prysznicu ręcznik.
Wziął go od niej i zaczął wycierać od góry. Pewnie i tak musi się poprawić gdzieniegdzie, ale zawsze liczyły się intencje.
- Gdybyś ty wykładała … hm, jeśli byłby to wykład tylko dla mnie, chyba rzeczywiście nie słuchałbym na temat pilastrów, czy porządku doryckiego, Amando. Wpatrywałbym się w ciebie. Bowiem chyba Russo zajmował się dawną architekturą, jeśli dobrze pamiętam?
- Tak. Ja wykładałam w Anglii to samo. - Amanda zaśmiała się gdy mężczyzna niechcący połaskotał ją pod pachami. - Chyba… nie usnę dzisiaj.
- Ja … też, ale może po prostu połóżmy się, przytulmy i poopowiadajmy coś sobie o sobie. Chciałbym cię poznać Amando, poznać bardziej niźli ktokolwiek inny - kontynuował wycieranie, aż dziewczyna była, na męskie oko, względnie sucha.
- Myślę… że już znasz mnie lepiej niż większość osób. - Jej wzrok wymownie powędrował w dół ku kwiatuszkowi, który na pewno nie był wilgotny jedynie od wody. Szybko podniosła wzrok na Tomasso. - Tobie też pomóc z wycieraniem?
- Będzie mi bardzo miło - odpowiedział podając Amandzie ręcznik. Natomiast jej spojrzenie … spojrzenie dziewczyny było wymowne, przeto zrozumiał oczywiście. - Wiesz, ty mnie też znasz lepiej, ale tyle bym się chciał jeszcze dowiedzieć. Co lubisz, jakiej słuchasz muzyki, czy lubisz plażę, jak smakują ci włoskie lody oraz milion spraw - powiedział poważnie.
- Jestem osóbką, która zakochała się we Włoszech chyba już na każdy możliwy sposób. - Uśmiechnęła się do Tomasso i zabrała się za wycieranie jego ciała. - Lubię operę, raczej klasyczną muzykę, uwielbiam włoską kuchnię i wino….
- Operę, no tak, Włochy to ojczyzna Verdiego … klasyczna muzyka … - poddając się jej wycierającym zabiegom zastanawiał się nad odpowiedzią - … zależy co. Lubię muzykę renesansu oraz baroku. Wiesz, jak przewodnicy wiemy o wielu imprezach dla turystów, których częścią jest taka muzyka, ale też nie wszystkie utwory przypadają mi do gustu - dodał jeszcze. - Natomiast włoska kuchnia oraz wina, hm, tak, jesteśmy the best pod paroma względami. Niech się Francuzi schowają oraz ich Bordoux oraz żabie udka na wykwintne kolacje. Amando, ty natomiast sprawiasz, że zacząłem inaczej spoglądać na Anglię, bardzo inaczej … idziemy się położyć? - spytał dostrzegając, iż dziewczyna załatwiła się sprawnie z wycieraniem. Mrrrr, to było miłe oraz wywołało gęsią skórkę miejscami. I jeszcze mają nie spać. Razem, w łóżku. Cudownie, choć wcale nie przypuszczał, iż skończy się jedynie na przytulaniu się.
- Tak! - Amanda prawie podskoczyła z radości. Nagle przypominała małą dziewczynkę, której tak bardzo brakowało czułości. Chwyciła jego dłoń i pociągnęła w kierunku łóżka.
- Anglicy twierdzą, że jestem zbyt otwarta. - Uśmiechnęła się do niego ponad ramieniem.
- Dla Włocha - pokazał na siebie - tego Włocha jesteś idealna. Anglicy się nie znają - trzymając jej dłoń dał się poprowadzić do łóżeczka, właściwie wielgaśnego łoża, gdzie tak niedawno dokazywali. Szli nago, obok siebie i było wprost fantastycznie. Amanda była cudowna, niesamowita, wspaniała. Wręcz nie przypuszczał, iz dziewczyna tak może wpłynąć na faceta. Tymczasem bez niej sobie nie wyobrażał niczego. Tak nagle jakoś stało się. - Którą stronę łóżka wolisz? - spytał nagle, kiedy dotarli do owego miejsca, co wyrwało go z przemyśleń oraz zachwytów nad jej osobą.
- Od niepamiętnych czasów sypiam sama, więc… nie mam wybranej strony. - Brytyjka spojrzała na łóżko. Nawet nie wiedziała, że ludzie wybierają takie rzeczy. Zazwyczaj sypiała na środku, a jej ex.. Cóż zazwyczaj była z nimi zbyt krótko by móc się tego dowiedzieć.
- Wobec tego będziemy próbować naprzemian,aż znajdziesz swoje ulubione miejsce.
Odkrył kołderkę.
- Zapraszam panią do środka, piękna Amando - skłonił się przy tym uśmiechając. Właściwie to faktycznie było niesamowite. Jeszcze przed tym spotkaniem właściwie nie myślał, że odnajdzie kogoś bliskiego, tymczasem … Kiedy dziewczyna weszła oczywiście ruszył za nią przytulając, przyciągając oraz obejmując ją ramieniem. Tak dawno, bardzo dawno nie spał z kimś w ten sposób. Błąd! Nigdy nie spał z kimś oraz nie był tak intensywnie, jak z nią. A teraz leżeli. Tu na łóżku. Tak blisko. Przy sobie, dotykając się, blisko przytuleni. Czuł jej ciało, delikatne, miękkie oraz gładkie, odwrotnie do jego twardszego oraz jednak nieco po męsku owłosionego.
- Jest mi dobrze przy tobie - wyszeptał.
- Zazwyczaj śpię tak.. - Amanda żartobliwie przewróciła się popychając Tomasso, tak że nagle znalazła się na nim leżąc na środku łóżka. Wpatrując się w znajdującego się pod sobą mężczyznę i czując jego nagie ciało zdała sobie sprawę z dwuznaczności tej sytuacji. - Ekhym.. Przepraszam.
- Wiesz, mi nie przeszkadza,wręcz przeciwnie - leżała na nim, zaś jego dłonie przytrzymały jej plecy. Zaskoczyła go, ale bardzo miło. - To mi bardzo ułatwi pocałowanie najpiękniejszej kobiety na świecie oraz absolutnie wyjątkowej dla mnie - jego głowa nieco uniosła się znad poduszki, zaś usta dotknęły jej ust delikatnym pocałunkiem. Takim, który zaczyna się niby muśnięcie motyla, ale później jest mocniejszy, dużo mocniejszy jednak ciągle delikatny. - Poleż tak jeszcze, jeśli masz ochotę - powiedział przerywając na chwilę, ale tylko na prawdziwą chwilunię.

Pocałunki sprawiły, że zrobiło się jej jeszcze bardziej mokro. Co jeśli Tomasso zauważy? Jeśli wyjdzie na wyuzdaną? Niby robili rzeczy, których sobie nawet nie wyobrażała i całował ją…
- Tomasso…? - Uniosła się lekko na ramionach, odrywając od pocałunku i delikatnie ocierając się swoim mokrym kwiatem o jego podbrzusze. Nie miała odwagi go spytać, ale… chciała to zrobić jeszcze raz.
- Tak Amando? - jego dłonie zaczęły wędrować po jej plecach. Przesuwały się po aksamitnej skórze. Poczuła, jak wędrują górą, po jej barkach, potem opadając powolnym ruchem wzdłuż kręgosłupa dziewczyny. Aż do pośladków, które właśnie były na wysokości jego bioder. Jej piersi znajdowały się tuż nad nim. Przylegały właśnie do jego owłosionej, męskiej klaty i to wszystko, jej bliskość i zachowanie powodowało, że jego podniecenie ponownie narastało. Jejku, wszak tej nocy już trzy razy. Nigdy wcześniej nie kochał się tyle, a tymczasem nie dość że to robili, to jeszcze był ciągle podniecony, ciągle chętny, ciągle mógł. - Przepraszam - nagle wyszeptał czując, iż jego męskość drgająca już od pewnej chwili zaczęła się unosić i cóż, trafiła na nią, na jej znajdujące się na górze ciało. Musiała to poczuć, ową rosnącą część …
Amanda wzięła głęboki oddech, ale musiała obrócić wzrok wyraźnie zawstydzona tym co planowała powiedzieć.
- Nigdy… nie brałam nikogo do ust, ale jeśli masz ochotę bym na tobie … usiadła… - Jej głos stawał się coraz cichszy z każdym słowem.
- Ja chcę, bardzo chcę, wiesz, po prostu tak naprawdę, już nie mogę wytrzymać, tak bardzo ponownie chcę i chcę żebyś na mnie usiadła - dziewczyna była bardzo wstydliwa. Ona naprawdę nie miała wielu przygód. Tomasso nie uważał się za playboja. Wręcz przeciwnie, jednak nawet jego niewielkie doświadczenie było zdecydowanie większe. - Usiądź na nim, proszę cię - wyszeptał wręcz widząc przez chwilę oczyma wyobraźni, jak Amanda dosiada jego coraz twardszego, choć jeszcze nie całkiem, rumaka oraz galopuje.

Brytyjka przytaknęła ruchem głowy i podniosła się przyklękując okrakiem ponad jego biodrami. Delikatnie ujęła jego męskość sprawdzając jak jest twardy i pomału zaczęła się opuszczać. Poczuł jak pomału zagłębia się w jej wilgotnym, rozpalonym ciele. Jak obejmuje go ciasno. Amanda zaczęła drżeć, by w końcu jęknąć głośno gdy jej pośladki opadły na jego biodra.
- T… tak dużo. - Wyjęczała, a jej spojrzenie powróciło do oczu kochanka. Uśmiechnęła się ciepło. - Tak cudownie mnie wypełnia.
- Twoje wnętrze jest najwspanialsze, och … - była ciasna, więc wszystko ściśle przylegało do siebie zwiększając to, co właśnie czuli. Siedziała na mi. Patrzył na to. Kolejny raz dokładnie obserwował wszystko, to co robi. Jak większość mężczyzn był wzrokowce. Jej jasna czupryna, uśmiechnięta buzia oraz piersi. Zachwycające, takie które chce się zapieścić wręcz. Później szczupła talia oraz obejmujące go nogi. Miał możliwość patrzeć i patrzył, jak ona ujmuje go powodując niemal natychmiastowe twardnienie oraz jak powoli nacelowuje odpowiednio. Wreszcie jak jej płatki nagle pęcznieją obejmując jego męskość, która stopniowo nikła. - Cudowne, to jest cudowne - oddychał gwałtownie, zaś dziewczyna mogła poczuć, jak jego biodra drżą, wraz nimi zaś to, co miała wewnątrz swojego tunelu kobiecych tajemnic.

 
Kelly jest offline