Ciekawość, jak się po raz kolejny okazało, była stopniem do kłopotów. Fakt, że Thazar był ostrożny, ale to nie wystarczyło, by uchronić się przed wylądowaniem na ścianie.
Thazarowi szumiało w głowie i miał wrażenie, że z trudem przychodzi mu zebranie myśli. I nie był pewien, czy to wina uderzenia, czy widok tego, co się znajdowało się pod kapturem.
Gospodarz nie wyglądał zbyt sympatycznie. I nie sprawiał wrażenia zbyt gościnnego.
Ale zamiast zacząć zabijać, zadał pytanie, na które w pierwszej chwili Thazar nie znalazł odpowiedzi. No bo co miał rzec? Że przyszli gnani ciekawością i chęcią sprawdzenia, co ciekawego znajduje się w tym domostwie.
- Potrzebujemy pomocy - powiedział w końcu. Co było niespotykanie bliskie prawdzie. |