Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2018, 21:51   #217
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
apięcie zagęściło atmosferę i postawiło wszelkie zmysły w stan gotowości. Stawiam rozważnie krok za krokiem, by czegoś nie nadepnąć, albo trącić. Miejsce, nawet dla laika, jawiło się jako pełne magii, a jak każdy rozsądny wie, gdzie magia tam kłopoty. Zawsze bezpieczniej zakładać, że kłopoty. Obecność jaszczuroczłeka przyjął z mieszanką niepewności oraz ulgi, a samo dotarcie do fotela zdawało się nieznośnie przeciągać, jak gdyby pomieszczenie było z gumy i usilnie nie chciało doprowadzić ich do swej przeciwległej ściany. Wreszcie jednak dotarli do celu i obeszli łukiem, by mieć lepszy ogląd sytuacji.

Ten konkretny widok podziałał na niego w pewien sposób uspokajająco, gdyż najwyraźniej rzeczywiście mieli do czynienia jedynie z trupem, na co wskazywał stan dłoni, czy też raczej stopień ich rozkładu. Ten był rzecz jasna dość nietypowy, lecz biorąc pod uwagę charakter pomieszczenia oraz zapewne brak robactwa, był w stanie w logiczny sposób wytłumaczyć sobie taką, a nie inną sytuację. Zmieniło się to diametralnie, gdy Thazar postanowił odsłonić twarz, czy też może jej pozostałości, a w oczodołach zaświeciły się ogniki.

Następnie było uderzenie, łoskot blach i dźwięk spadających tomiszczy. Mimo wszystko jakimś sposobem utrzymał równowagę, lecz stracił swą szablę, którą wypadła mu z rąk. Leżała wprawdzie dość blisko, lecz wątpił, by sięganie po nią w tej konkretnej chwili było dobrym pomysłem. Nie spodziewał się również, że truposz przemówi. Czyżby mieli do czynienia z jednym z tak zwanych liczy? Magów, którzy w plugawym rytuale postanowili zdobyć ułudę nieśmiertelności?

Rozległ się brzdęk metalu uderzającego o kamienną posadzkę. Wywołało go umbo tarczy, którą odrzucił w stronę Thazara. Sam natomiast w kilku krokach znalazł się pomiędzy truposzem i czarodziejem, a rękach jego zalśniła stal szerokiego ostrza bułatu. Przyjął defensywną postawę trzymając ciężar ciała nisko, broń zaś trzymał tak, by w razie potrzeby móc wykonać wypad i uderzyć, gdyby tamten próbował czegoś podejrzanego.
Nikt, kto usilnie szukałby zwady – rzekł, prawnie nie usłyszawszy słów Thazara.
 

Ostatnio edytowane przez Zormar : 11-09-2018 o 21:55.
Zormar jest offline