Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2018, 10:06   #101
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Na filmach ludzie, którzy nigdy na spadochronie nie skakali, wrzeszczą "Geronimo!" i skaczą jak starzy komandosi.
Ale to nie był film.
Wiatr, wyjąc, wyzywał Rafała od idiotów. Plecak spadochronu szarpał się jak dzikie zwierzę jakby zaraz miał się urwać. Ziemia poniżej rosła w oczach. W głowie pustka. Co ja miałem robić? Liczyć? A do diabła z tym!
Krzeszewski dziko szarpnął za linkę.
Nic.
Czując rosnącą panikę szarpnął za drugą. I tym razem usłyszał furkot rozwijającego się spadochronu. Szarpnięcie.
Co za ulga.
Raf spadał bujając się. Przez chwilę próbował nawet sterować, ale po chwili dał spokój. Nie znał się na tym i mógł wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
Nieoczekiwanie dotknął stopami zieleni pod sobą. Ściana liści rozstąpiła się jak całun wpuszczając Krzeszewskiego.
Szelest. Trzask pękających gałęzi bijących spadochroniarza po twarzy. Szarpnięcie.
Rafał zawisł między niebem, a ziemią.

*****

Kwadrans później Krzeszewski zdołał wyślizgnąć się z opiekuńczych objęć spadochronu i zeskoczyć na ziemię.
Miękka ściółka ugięła się pod jego butami. Mężczyzna rozejrzał się.
Za cholerę nie mógł dostrzec nieba. Liczne warstwy zieleni nad głową nie pozwalały ustalić pozycji względem słońca. Raf nie widział też Johna i Kimberly.
Zerknął niżej.
Między stopami dziennikarza przemknęła rdzawoczerwona żmija. Krzyki małp i ptaków. Wszystko okryte cieniem. Zapach zgnilizny. Nagle stukot deszczu na tarczach liści. Nic dziwnego, to las deszczowy. Deszcze następowały tu niemal bezpośrednio po sobie.
Jakieś duże zwierzę przemknęło w pobliżu. Błysnęły skośne ślepia.
Co teraz?

*****

- Dobrze, że nigdzie się nie ruszałem. Inaczej mogłyby być problemy z lokalizacją. Co nie, John?
Czarnoskóry szpieg, nieco bardziej złachany niż pół godziny wcześniej i Kimberly w strzępach służbowego stroju.
Nie żeby Krzeszewski wyglądał lepiej.
- Gdzieś tam - Raf wskazał dłonią - spadając widziałem smugę dymu. Ktoś tam jest. Może się nam poszczęści i znajdziemy pomoc. Jak myślisz?
 
Jaśmin jest offline