- Już sobie tak nie miłościujcie kochasie. - Burknął pod nosem rozbawiony Graf. - Może się nie znam, ale jak na mój gust to jeziora tak zamarznięte, same z siebie nie pękają. Dziwne to, ale nie mam pomysłu. Nic spod spodu nie wylazło. Chyba że faktycznie jakiś chujczasty bóg się uwziął na nasze dupy? - Wzruszył ramionami. - Choć wtedy powinien się trochę bardziej postarać, nie? Bo jak na boga to troche amatorsko wyszło. - Wracając do konkretów. Racja z tym omijaniem głębin, choćby i były schowane pod lodem. Jak to ma tak wyglądać, to nie kuśmy losu. - Graf splunął przez lewe ramie. - Ale bierzmy się już za to rozbijanie obozu, bo po ciemku kurwicy z tym dostaniemy.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |