- Ernst, doskonale wiesz, że nie mówią prawdy – znów odezwała się Etelka, tym razem do swojego kompana. – Nic nam nie zrobią. Nie wiem po co tutaj są, ale z pewnością to nie łowcy nagród. Bo niby za co mieliby nas ścigać? Czy ktokolwiek wystawiał na nas listy gończe, albo czy nadepnęliśmy komuś na odcisk? – czarownica ściszyła głos i dalej mówiła coś do towarzysza. On odpowiadał jej również szeptem, tak że poniżej nie było nic słychać. – Wynajęły Was te brodate ochlaptusy z Czarnych Szczytów, tak? – zapytała w końcu Etelka.
Wolfgang obserwował wieżę. Przez chwilę w wąskim oknie widział twarz bladą kobiety okoloną burzą jasnych, słomianych włosów. Czarownica rozglądnęła się i nim magus zdołał coś zrobić, wycofała się do wnętrza.