Manfred na to tylko czekał. Spiął konia i popędził drogą, tak jak sobie zamierzył. Z pochodnią w ręce i włócznią nie łatwo im będzie mnie gonić Koni raźnym krokiem gnał przez deszcz, widać wolał to od swądu spalenizny. Dwie staje stąd część drogi jest zawalona drzewem - wiem jak je ominąć ale oni go nie zauważą. Tam ich dostanę... |