Ja już nie za bardzo pamiętam, jak to się zaczęło. Na początku
czytałem książki przygodowe (czyli taka wczesna podstawówka).
Później zrozumiałem, że to nie dla mnie (znaczy przygodówki, nie
książki). Szukałem czegoś nowego i znalazłem Diunę. Potem przeszedłem
na Tolkiena (przeczytałem wszystko co zostało wydane), ale zrozumiałem,
że teksty tłumaczone tracą wiele. W końcu dorawłem się do polskiej
fantastyki (wczesne liceum). Wtedy to zakupiłem Baldur's Gate i zaczęła
sie moja przygoda z kompem. Później miałem Vampire: The Masquarade
Redemption i przeszedłem grę kilka razy. Dowiedziałem się, że istnieje
papierowa wersja, zakupiłem podręcznik, namówiłem kumpli i zrozumiałem
- to był TEN system
