Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2018, 19:28   #765
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith przypatrywał się scenie pożerania orków bez większego przejmowania się. Ot kogoś rozerwano na strzępy, buuu... huuuu.... też tak potrafię. Tylko tyle, że zwrócił uwagę na to jak szybko poruszał się cyklop żeby ocenić jak można by było go wymanewrować. Teoretycznie mógł nasłać na niego swoją bestię żeby się nim zajęła wystarczająco długo aby samemu użyć monolitu do dostania się na następny poziom, jednakże Xenomorphus był zdecydowanie przydatniejszy żywy niż martwy.

W końcu postanowił skożystać z okazji i wykończyć zadanie z nadzieję pozbycia się hien.
- No dobra. To zadanie odnalezienia matrony i wysłanie jej na pierwszy poziom uznaję za wykonane. W jakim stanie się odrodzi, i czy w ogóle się odrodzi to już nie mój problem.
- Teraz pozostaje kwestia zapłaty. Póki co, jeszcze nie mam jak zabrać ze sobą tego ptaka, ale za jakiś czas się po niego zgłoszę. Dobrze by więc było, żebym nie miał problemów kiedy po niego przyjdę. Inaczej zapłatę odbiorę w inny sposób.

- Nagroda, jak obiecaliśmy, będzie! - zapewniła jedna hiena.
Inne patrzyły jak studenci na profesora podczas ustnego egzaminu.

- No to na koniec kwestia wydostania się z tego miejsca. Jak mówiłem, możliwe jest to tylko przez śmierć. I tutaj służę pomocą, nawet i duszą żeby was to nic nie kosztowało. - powiedział wyciągając rękę z duszą w stronę jednej z hien, która miała ją wziąć... bo i tak zaraz miała zginąć i zostawić po sobie inną.

Hieny spojrzały po sobie w oszołomieniu.
- Nie ma innej drogi? - spytała któraś.
- To co po właściwie szukaliśmy tego monolitu?! Nie mogliśmy po prostu dać się zabić...?
- Chciałeś dać się zabić TAMTEMU CZEMUŚ?! Wiesz co by się z tobą stało?! Wystarczyło popatrzeć na całe tamto tałatajstwo!
- A ty skąd wiesz?! A skąd wiesz że w ogóle umierając tutaj nie odrodzisz się jako zombie?! - spojrzeli na Tuti, skuloną na ziemi i kiwającą się jak z chorobą sierocą. - Dlaczego ona w takim razie sama się na zabiła, skoro mogła w ten sposób stąd uciec?!
- Właśnie! - inna hiena szarpnęła Tuti za rękę. - Jak stąd wyjść?!
Tuti zasłoniła twarz.
- Masz do wyboru, ta cholerna trawa, tamto dziadostwo, ten cyklop albo sztylet tego drowa!
- No naprawdę wybór pierwsza klasa!!! A może po prostu użyjmy monolitu?! Skoro tu jest, dlaczego mamy się dać zabić?! Jesteśmy tuż obok niego!
- A z tym jednookim co zrobisz?! Poprosisz go o pozwolenie na użycie monolitu?!
- Skoro i tak mam dać się zabić to może przynajmniej spróbuję użyć monolitu i nie zginąć?! Jeśli zginę próbując, co za różnica?!
- A jeśli ten cyklop i to dziadostwo zaraża jakąś zarazą?! Jeśli to właśnie stało się z matroną?!
- Nie wiesz tego! Zaraza?! On zadźgał tym ostrzem ma... te dziadostwa! Skąd wiemy że to ostrze jest czyste i nie zakażone zarazą?! Wszyscy walczyliśmy, mamy bron ubabraną tym dziadostwem, jeśli to się roznosi, nie chcę broni ubabranej zarazą w swoich bebechach!!!
Tuti zasłoniła twarz dłońmi.
- Bałam się!... Chciałam tylko znaleźć wyjście!...
- Nie wiemy, czy śmierć nas stąd uwolni.
- Nie wiemy, czy od tej broni nie zarazimy się jakimś dziadostwem!
- Wolę to niż być przeżutym w paszczy tego cyklopa!
- A ja wolałbym użyć monolitu!
- Jakoś walka z tym cyklopem nie za bardzo mi się uśmiecha! Widziałeś co zrobił z poprzednią grupą?!
- Ale część uciekła! Oni też próbowali!
- No i niektórym jak widać się nie udało!
- Może poczekajmy i sprawdźmy co stanie się z nimi! Ich rozerwane szczątki nadal tam leżą! czy to znaczy że się nie odrodzili?
Tuti wstała i podeszła do Diritha, sięgając po duszę.
- Zabij mnie - szepnęła martwym głosem. - Chcę już stąd odejść.
Jedna z hien zrobiła to samo.
- Ja też.
- Wolałbym dostać się do tego monolitu - powiedziała druga hiena. - Ten cyklop nie może być zbyt inteligentny, musi się kiedyś stamtąd ruszyć!
Trzecia hiena w niezdecydowaniu i zagubieniu czekała na rozwój akcji.

Czyli problem hien nie rozwiązał się tak jak powinien. Widocznie jednak z nich naiwnie myślała, że ten monolit może faktycznie spełniać życzenia... więc niech jej będzie. Widząc po tym gdzie znajdował się cyklop w stosunku do monolitu przydałoby się nieco mięsa armatniego. No i co ważniejsze któraś z hien powinna powiadomić resztę stada, że są mu winni jednego z tych ptaków.
Dirith nie zamierzał zatem zwlekać z egzekucją usługi wysłania hien na poprzedni poziom. Przekazał hętnym hienom po duszy po czym poszedł za ich plecy gdzie dobył dwóch sztyletów a zastępnie wbił je w tyły ich czaszek. Dokładnie z miejsce gdzie kręgosłup łączy się z głową tak, aby ostrza dostały się do mózgu szybko uśmiercając cele. Poszło to na tyle dobrze, że oba sztylety zagłębiły się w czaszki po rękojeści gwarantując bardzo szybką śmierć.

- A teraz jeszcze jedna kwestia... - stwierdził spoglądając na dwarfa w zamyśleniu.
- Macie moje pozwolenie na urzędowanie na tym poziomie tego miejsca, ale pod jednym warunkiem. Wasze są tylko podziemia. Inaczej najzwyczajniej w świecie was wyrżnę żebyście się nie panoszyli po moim miejscu, zrozumiano? - powiedział nie za głośno oraz kiedy hiena przyglądała się pobliskiemu monolitowi. Nie chciał bowiem ujawniać się hienom jak twórca miejsca jeśli było to możliwe.
- I teraz masz dwie możliwości. Skorzystać z pomocy wyjścia na pierwszy poziom, czy gdzie się odrodzisz, albo zawrócić i znajdź sobie drogę sam.

- Aye... - westchnął dwarf. - Nie wiem jak to się stało... Oni... tamci... nie wiem, nie pamiętam... Już nieważne, już ich nie ma... - widok dwarfów-zombie bardzo poruszył i przygnębił krasnoluda. - Nie tak miało być, nasza miasto było... było zupełnie gdzie indziej... Nie rozumiem, ta trawa, te kopalnie... Nie, nie rozumiem... - westchnął, patrząc po was i zerknął na cyklopa. - Nie mam... nie mam dokąd szukać drogi, mroczny elfie. Hah, dziwne, że rozmawiam z mrocznym elfem! - rozbawiło go to. - Aye, to miał być rutynowy wypad, ale... ale nie pamiętam, dlaczego i kiedy... - podrapał się po głowie. - wiesz co, mości mroczny elfie, nie znam cię, aye, nie rozumiem zbyt wiele z tego co tu się wydarzyło, ale póki co sprawiasz wrażenie kogoś, kto ma łeb na karku... - zerknął na Kiti, która mamrotała coś pod nosem do siebie. - A niech to, nie mam dokąd iść, nie mam z kim wracać ani dokąd, mroczny elfie, zabij mnie, jeśli jedyny sposób. Tylko weź może faktycznie dla pewności wytrzyj dobrze to ostrze na wszelki wypadek...?

- Czy ty przypadkiem - zaczął przekazując krasnoludowi duszę. - nie próbowałeś mnie właśnie obrazić mówiąc, że nie znam się na swoim fachu? - dokończył spoglądając na krasnoluda krzywo i spode łba co wymagało niemalże ukłonienia się i łatwe nie było z uwagi na wzrost dwarfa.
Następnie również wszedł za plecy krasnoluda, jednak jego załatwiło dźgnięcie ogona Xenomorphusa wymierzone dokładnie w to samo miejsce co podczas egzekucji hien. Mimo iż krasnoludzkie kości były zdecydowanie wytrymalsze od tych należących do hien końcówka ogona jego bestii przebiła się na wylot i praktycznie odcięła górną część głowy od reszty ciała.
Nagłe poruszenie się bestii przykuło nieco uwagę pozostałem hieny.
- No co? - odpowiedział podnosząc z ziemi zostawione dusze. - Może miałem za nim przykucnąć żeby zdechł szybko jak dałem słowo? - dokończył patrząc na hienę jak na idiotę.

- To teraz pozostaje tylko kwestia przedostania się do Wish Grantera... - stwierdził wsiadając ponownie na swoją bestię. Również umożliwił Kiti i jej bestii wejście na grzbiet jednakże jednakże pod wymówką braku miejsca kazał bestii wziąć hienę w jedną z przednich łap.
Następnie plan miał bardzo prosty.
- EJ!!! TY!!! JEDNOOKI BARANIE!!! - wrzasnął aby zwrócić na siebie uwagę i sprowokować cyklopa aby ruszył w jego kierunku odchodząc jednocześnie od jego celu.
Następna część planu była również prosta, mianowicie trzeba było samemu ruszyć tak aby próbować go ominąć. Jednakże Xenomorphus z uwagi na trzymaną w jednej łapie hienę nie mógł się poruszać z pełną prędkością. Nie stanowiło to problemu, gdyż w kolejnej części planu miał pozbyć się balastu rzucając hieną w lub przed cyklopa aby ten zajął się nią zamiast Dirithem a następnie korzystając ze wszystkich wolnych kończyn i pełnej prędkości ruszyć do celu nadal omijając cyklopa. Tutaj trzeba było dać Kiti bardzo ważne ostrzeżenie.
- Nie wypowiadaj ani nie myśl żadnego życzenia. To miejsce ich nie spełnia. Zamiast tego przy wchodzeniu w Wish Grantera wykonaj taki gest rękami. - powiedział pokazując wilczycy gest mający być wykorzystany jako klucz na następny poziom po czym spojrzał na jej wilcze łapy. - Albo przynajmniej myśl, że go wykonujesz.

Jeśli wszystko przebiegło po jego myśli to udało mu się dotrzeć na ukryty prywatny poziom swojego miejsca. Co prawda jeśli coś nie poszło po jego myśli to przede wszystkim hiena nie mogła się dowiedzieć o geście i trzeba będzie wykombinować coś innego. Teoretycznie Dirith powinien tego cyklopa zabić... jednakże dla niego był on postrzegany jako nadgorliwy przydatny strażnik mający na celu dodatkowo wyrżnąć istoty chcące spełnić swoje życzenia dzięki czemu zmniejszając ryzyko odkrycia ostatniego poziomu przez kogoś niepowołanego. Dlatego tak czy inaczej trzeba było dostać się do monolitu:
https://imgur.com/a/N66zRWy [- stalker z kałachem, - ściany i generalna zmiana otoczenia na to z drugiego poziomu aktualnego miejsca czyli trawa, trochę wolnego miejsca wokół monolitu, sufit z ziemi z wystającymi z niego fluorescencyjnymi korzonkami dającymi trochę światła]
po czym użyć go do dostania się do wypoczynkowej części swojego miejsca.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline