17-09-2018, 08:05
|
#107 |
| John poczuł niemiłe ściśnięcie w żołądku. Widział już raz teleport i wiedział kto potrafi operować taką magią. Pamiętał też słowa Raydena o trwałości Osnowy oddzielającej światy i magicznej wyspie, gdzie ta bariera się zacierała. Obserwował uważnie przybysza zimnym wzrokiem oceniając potencjalnego przeciwnika. - Chuj ci do tego - odpowiedział patrząc uważnie spod brwi. - Tutaj sprawy mają się inaczej, nawet dla pozaziemców znających geografię Ziemi. - Podejrzenie Johna wzbudziła zbyt dobra znajomość Ziemi. Gościu musiał tu przybyć w konkretnym celu, a to że trafił na nich nie wydawało się przypadkowe. Oczywiście, mógł próbować się wkupić po tym, jak rozwalił samolot, więc tym bardziej Doe był ostrożony. - Tutaj mamy taki zwyczaj, że jak wpadasz, to się przedstawiasz i mówisz kto cię nasłał, albo wyciągniemy to z ciebie siłą - powiedział dostrzegając ruch Rafa. Sam nie był spięty jak czarny ninja, wręcz przeciwnie, zrobił kilka luźnych kroków stając nawet bokiem, jakby nie uważał czarnego za przeciwnika. - Shang Tsung? Quan Chi? Gadaj. - |
| |