Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2018, 09:53   #108
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Zabójca skierował wzrok na czarnoskórego mężczyznę. Nie spodziewał się, że usłyszy z jego ust imiona czarowników. Musiał sporo wiedzieć, chociaż nie wyglądał, ani na mnicha z Shaolin, ani na Lin Kuei. Kim więc był? Fowler nie wykluczał żadnej, nawet najbardziej niewiarygodnej możliwości. Już sam fakt, że z siedmiu miliardów Ziemian trafił akurat na przedstawicieli wtajemniczonej garstki, był mocno podejrzany. Czy to mógł być przypadek? A może akolita tylko udawał głupka, a wysłał go tu z nadzieją, że ta trójka go zabije?

Jeśli tak, istniały tylko dwie możliwości, w których mógłby wiedzieć, gdzie ci ludzie przebywają. Albo byli sługusami jego pana, albo na tyle potężnymi wojownikami, że korzystnym było ich obserwowanie. Oczywiście jedno nie wykluczało drugiego, chociaż nie wydawało się prawdopodobnym, by władcy innych światów wysyłali do ziemskiego swych najpotężniejszych wojowników. Łatwo ściągnęliby na siebie uwagę tutejszych bogów. No i czy Fowler by ich w takim razie nie znał? Druga alternatywa była łatwiejsza do sprawdzenia. A jeśli jednak służyli temu, przed którym Fowler uciekał, musi ich zabić, bo gdy dotrą do nich rozkazy ich pana, ruszą za nim w pościg.

- Dość głupi zwyczaj, śmiem twierdzić - powiedział pustym głosem. - Jednak twe słowa były odważne. Potrafisz potwierdzić je czynem?

Rozluźnił mięśnie i zaczął delikatnie przenosić ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Poruszał palcami u obu rąk, gotując je do chwycenia za broń, lub zaciśnięcia w pięści. Po ostatnich wydarzeniach daleko mu było do najwyższej formy, ale ze sługusami powinien sobie poradzić. A jeśli byli kimś potężniejszym to przynajmniej nie będzie skazany na los zbiega, kryjącego się w zakamarkach jak szczur.
 
Col Frost jest offline