Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2018, 12:27   #635
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Złapmy się liny.- rzuciła pół żartem Agness, na co Gritta lekko się wzdrygnęła.
-Nie ma lepszego rozwiązania, chyba że wzniesiemy się ponad mgłę.- powiedziała Harfiarka rozwijając swoją, elfią linę.
-Mgła jak mgła. Nie wiele tu wyczuwam.- skomentował Arlo, czując na sobie pytające spojrzenie ukochanej.
- Oby to nie był efekt działania gigantów mgłowych - mruknęła Venora na odpowiedź jej lubego. - Świetny pomysł Agness - pochwaliła towarzyszkę. Chwyciła jeden koniec liny z racji, że szła jako pierwsza. - Postaram się ostrzec, gdyby coś się podkradało - zapewniła ich, a gdy wszyscy już trzymali się liny, ruszyli dalej.
-Ciekawe, którędy ten gigant by tu wszedł…- Agness wzruszyła ramionami.
-Możliwość magów są nieograniczone. Nawet gigant może przybrać formę małego krasnoluda.- odparł jej Arlo. Venora pokiwała głową, bo przykładowo takie mikstury pomniejszenia spisały by się bardzo dobrze by olbrzym przeszedł przez wąski korytarz.
-Że co? A po co niby miałby to robić?!- oburzył się Dundein.
-To tylko taki przykład.- wyjaśnił mag.

- Druidzi także potrafią pomniejszać stworzenia - dodała paladynka, wspominając jednego trolla, który urósł za duży by wydostać się z jaskini.
Kompani ruszyli dalej. Mgła sięgała coraz wyżej i wyżej, powoli zakrywając pole widzenie Venorze. Segrid i Dundein już od kilku chwil nie było widać wokół. Na szczęście głos krasnoluda uspokajał jego towarzyszy.
- Szkoda, że nie jestem wyższa - skomentowała panna Oakenfold niedogodność jaką powodowała mgła. Rycerka rozglądała się uważnie, starając się przeniknąć wzrokiem mgłę, przy czym coraz bardziej opierała się na zmyśle wyczuwania negatywnej energii niż swoich oczach.
Nagle ziemia pod stopami panny Oakenfold zaczęła lekko drżeć. Rycerka poczuła jak wszystko wokół nagle przenika negatywna energia, jakby coś wysyłało fale złych emocji. Venora przełożyła linę Gritty do lewej ręki, zaś prawą dobyła miecza. Nagle przed jej obliczem pojawił się idący powoli w jej kierunku trup. Ożywieniec był mocno nadgnity i nekromanta mógłby się zastanawiać czy ma więcej cech zombi czy szkieletu. Co najważniejsze truposz przypominał budową ciała orka.
- Dundeinie chyba mamy powtórkę z lasu Hullac. Żywy trup przed nami. Ork - ostrzegła Venora swoich towarzyszy po czym szerokim cięciem zamachnęła się na nieumarłego Szponem Zimy. - Na razie poradzę sobie sama, wy trzymajcie linę i bądźcie czujni - nakazała.

Wystarczyło zamachnąć porządnie mieczem by wysłać truposza do parszywej otchłani. Chodzące zwłoki rozpadły się na kilka części od potężnego ciosu Szponu Zimy, lecz samego truchła nie było dane oglądać Venorze. Rycerka skupiła swój zmysł wyczuwania zła i wtedy mgła przestała już być przeszkodą. Negatywna moc skupiona w truposzach była bardzo łatwa do rozpoznania. Rozchodząc się po ciele umrzyków z perspektywy Venory aura przypominała twór na kształt żywiołaka ognia. Na szczęście w żaden sposób nie przeszkadzało to rycerce, a wręcz przeciwnie. Teraz mogła bez problemu stwierdzić ilu nieumarłych czaiło się wokół. Było ich wielu. Dziesiątki, a może setki.
Jedni błądzili we mgle bez celu, inni zbliżali się w kierunku Venory i jej kompanów wabieni zapachem potu, bądź ciepłem ich ciał. Dopiero, gdy byli już dostatecznie blisko ukazywali swoje parszywe oblicze kompanom.
-Uważajcie, są kolejni.- burknął najwyższy Gustav, który dostrzegł kolejne zwłoki.
- Idzie ich sporo - potwierdziła rycerka słowa Tempusyty i zamachnęła się na kolejnego zdechlaka. - Ci najbliżej nie są szczególnie wymagający... - oceniła pobieżnie.
-To na co czekamy?!- warknął Dundein. Skryty pod powłoką mgły krasnolud zabrzęczał swoją zbroją. Po krótkiej chwili Venora usłyszała dźwięk łańcuszka i zrozumiała, że Moradinita sięga po swój święty symbol spod pancerza.
-Moradinie ześlij mi moc różnie miażdżącą jak twój młot, bym mógł przepędzić te parszywe stwory!- jaskrawe światło przez sekundę wskazało położenie brodacza we mgle, przy okazji zmieniając kilka trupów w kupki kości i szczątków. Na nic się to zdało w ogólnym rozrachunku, gdyż Venora czuła kolejne, zbliżające się zwłoki.


- Robi się ich coraz więce - prychnęła Venora, choć na razie te umrzyki, które stawały im na drodze nie stanowiły przeszkody dla niej i jej kompanów. Grupa powoli posuwała się naprzód, skrupulatnie wycinając zombiaki niczym leśny gąszcz. Opancerzeni członkowie drużyny stojąc w kręgu osłaniali Arla i Grittę, którzy byli najsłabiej chronieni, czy nawet w ogóle nie mieli nawet lekkiego pancerza. - Na razie oszczędzajcie moce objawione - poleciła paladynka, robiąc w międzyczasie kolejny szeroki zamach.
Orkowego ścierwa przybywało z każdą chwilą. Szkielety i zombie zwabieni z coraz głębszych czeluści ogromnej jaskini brnęły przez mgłę wprost pod miecze i topory. Venora nie szczędziła sił, ale walka z niewymagającym przeciwnikiem zaczynała być męcząca tym bardziej, że liczba przeciwnika stale rosła. Nagle liną, którą trzymał każdy członek grupy mocno szarpnęło.
-Cholera!- krzyk Anger dał do zrozumienia, że to ona była powodem energicznego oddziaływania na linę.
-Wpadłam do jakiegoś dołu! To chyba grób…- krzyknęła, ale Venora nie miała czasu interweniować, gdyż przed nią tłoczyły się kolejne truposze.


- Pomóżcie jej, ja odpędzę martwych- powiedziała rycerka i chwyciła za symbol Helma. - Wiecznie Czujne Oko, ześlij na mnie swą boską moc, bym mogła odegnać tych którzy z martwych powstali - wypowiedziała modlitwę mocno ściskając medalion.
Boska moc rozbłysła w mroku jaskini. Kilka ożywionych szkieletów uciekło w popłochu, a większość zwyczajnie padła rozerwana pozytywną energią, która była znacznie silniejsza od energii wiążącej zwłoki jednolity, chodzący twór. Dało im to odrobinę wytchnienia.
-Już!- syknął Gustav. -Powinniśmy się stąd wydostać, bo przypełza tu coraz więcej tego ścierwa!- krzyknął wbijając topór w natrętnego ożywieńca, który zbliżył się za bardzo.
- Staram się nas stąd wyprowadzić - odparła mu Venora i ponownie machnęła mieczem. Ciężko było jej określić właściwy kierunek w tej mgle i tylko sylwetki trupów były dla niej w miarę wyraźnymi punktami odniesienia. - Ale chyba tam gdzie będzie ich najwięcej powinien znajdować się nasz cel. Jakiś nekromanta chociaż… Zabicie go, czy też ich, by rozwiązało problem trupów - zasugerowała
-Ta jaskinia ciągnie się przez setki a może tysiące metrów!- zauważył Dundein.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline