Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2018, 14:07   #51
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację

Wieczorny wypoczynek

Do przybytku w którym się zatrzymały, czarownice dotarły dość późno. Mimo to Jagoda dzielnie czekała na nie, wyraźnie zmartwiona brakiem wieści od Perki.
Siedziała w czarnym sweterku i otulała ramionami poduszkę przyglądając się wchodzącej kochance.
- I jak… poszło?- zapytała drżącym głosem.
- Było nieco kłopotów, ale się udało. - Perka uśmiechnęła się i podeszła do Jagody. - Myślę, że zasłużyłam na wspólny prysznic.
- Mhmm… martwiłam się o ciebie. Nie odpowiedziałaś na SMSa.- mruknęła cicho malarka.- Martwiłam się o was.
- Chciałam podziękować bogom za pomoc i.. dziewczyny skorzystały z okazji. Przepraszam. - Zosia stała grzecznie przed malarką starając się wybadać jej nastrój.
- Dziewczyny, co?- zapytała figlarnie Jagoda nie kupując tego tłumaczenia.
- Naprawdę.. nie mówię, że nie było mi przyjemnie, ale same twierdziły że mnie wykorzystują. - Zosia uśmiechnęła się szerzej czując odrobinę ulgi. Jednak Wilga nie była zła.
- Acha… a ty jeszcze chcesz się cisnąć we dwójkę pod prysznicem? Widać nie wykorzystały cię dostatecznie.- odparła malarka żartobliwie wystawiając język.
- Oj po prostu może mam ochotę na masaż… ramion? - Perka uśmiechnęła się niewinnie do Jagody. - Wiesz, naprawdę włożyłam w to dużo wysiłku.
- No dobrze… ale masaż to po prysznicu, jak się położysz na brzuchu? - zapytała Wilga najwyraźniej rozważając wszelkie opcje.
- Jak tylko mojej masażystce będzie wygodnie. - Zosia sięgnęła do swojej bluzy i jednym sprawnym ruchem zdjęła ją i rzuciła na stojące niedaleko krzesło. - Ale wykąpiesz się ze mną?
- Jeśli chcesz…- okularnica mruknęła puszczając poduszkę i schodząc z łóżka. Czarny sweterek zachodzący za pośladki wydawał się być jedynym odzieniem malarki.
- Będzie ciasno.- ostrzegła.
- Nie czuję by mogło mi to przeszkadzać. - Perka mrugnęła do Wilgi i zdjęła spodnie, stając przed przyjaciółką jedynie w komplecie koronkowej, delikatnie zabrudzonej trawą, bielizny.
- No…- wybąkała wstydliwie okularnica wzrokiem wędrując po krągłościach.- … nie przeszkadza.-
Trudno było powiedzieć, czy jej słowa odnoszą się do wypowiedzi Wilgi, czy są wyartykułowanym śladem wewnętrznego monologu.
- Chcesz mi pomóc się rozebrać czy mam to zrobić sama? - Perka nachyliła się prezentując Jagodzie swój dekolt.
- Sama nie wiem…- ale jej ręce wiedziały, dłonie chwyciły za piersi Zosi, zsunęły stanik i zachłannie ugniatały krągłości rudzielca.
- Mi to wygląda na jakąś decyzję. - Perka uśmiechnęła się i sięgnęła do swetra Jagody. - Ja na pewno chętnie ci pomogę.
- Miałam inne plany na strój…- odparła ze śmiechem Jagoda pocierając kciukami szczyty piersi Perki.- Ale… uznałam, że będziesz zmęczona.
- Cieszę się… chcę mieć całą noc by cieszyć się twoimi specjalnymi kostiumami. - Perka wyszczerzyła się i pociągnęła ku górze sweter kochanki. Odsłoniła przy tym ciasne, skąpe satynowe majteczki, brzuch… a po podniesieniu w górę rąk, także nagi zgrabny biust Wilgi.
- Taki strój bardzo mi się podoba. - Głos Perki przypominał pomruk. Przysunęła się do Jagody tak, że ich piersi się spotkały. - I chyba wiem czym bym chciała byś mnie namydliła. - Uśmiechnęła się niewinnie.
- Mydłem chyba?- Jagoda zdziwiła się jej słowami.
- Yhym… mydłem wprost z twoich piersi. - Zosia nie wytrzymała i wyszczerzyła się przy ostatnim słowie.
- To raczej niemożliwe… prawda?- zaśmiała malarka.
- Czemu? - Zosia sięgnęła do majtek Wilgi i wsunęła pod nie dłonie. - Namydlisz swoje piersi, a potem wetrzesz nimi we mnie to mydło. Brzmi całkiem wykonalnie.
- No dobrze…- mruknęła cicho malarka sięgając dłońmi do obnażonych piersi dziewczyny.
Perka uśmiechnęła się i zsunęła z przyjaciółki majtki. Zupełnie gołą pociągnęła w kierunku małej, hotelowej łazienki. Dziewczyna zatrzymała ją na moment przed drzwiami, by odłożyć okulary na pobliski stolik, po czym weszła za nią.
- Jest dość późno już…- przypomniała cicho i nieśmiało.
- Wiem… a rano czeka mnie jeszcze wyprawa. - Perka zdjęła z siebie bieliznę i rzuciła ją na umywalkę. - Więc może nie ma sensu się kłaść, co?
- A kiedy pośpisz? - malarka rozejrzała się po łazience.
- Chyba jutro w aucie, jeśli tylko mi pozwolicie. - Zosia pocałowała Jagodę i wciągnęła ją do niewielkiej kabiny prysznicowej.
- Chyba… nie… - zagroziła ze śmiechem dziewczyna i zaczęła całować Perkę ocierając się o nią.
- Cóż najwyżej padnę ze zmęczenia. - Zosia sięgnęła po żel pod prysznic i bezceremonialnie wlała go pomiędzy ich złączone ciała. - Pamiętasz? Namydlanie.
- Mhmm… - potwierdziła malarka. - Namydlanie.-
Chwyciła za swój biust i zaczęła ocierać piersi o siebie, by równomiernie pokryć nim swoją skórę. A że przy okazji, ocierała się swoimi krągłościami o biust Perki, to już inna sprawa. Zosia chwyciła za pośladki kochanki i docisnęła ich ciała do siebie.
- Piękny widok. - Jej spojrzenie utkwione było w piersiach Wilgi, które pokrywała coraz większa ilość piany.
- Utrudniasz mi robotę. - zamarudziła Wilga, acz bez przekonania. Spojrzała na swoje piersi. - Chyba już gotowe. -
I zaczęła “namydlać” biust kochanki ocierając się o niego. Perka delikatnie poluzowała chwyt tak by kochanka mogła się w miarę swobodnie poruszać i z uśmiechem obserwowała jej działania. Czy powinna jej w końcu powiedzieć jak bardzo ta jej nieśmiałość jest podniecająca? Może… może kiedy indziej.
- Brzuch? Teraz? - Jagoda klęknęła ocierając się biustem o brzuch i podbrzusze kochanki, by ruchami biodrem wprawić swój biust w poprzeczny ruch i ocieranie się o jej ciało.
- Są takie cieplutkie. - Perka oparła się o chłodną ścianę, eksponując swoje ciało na działania Wilgi.
- Ty też zimna nie jesteś. Za to bardzo mięciutka. - mruczała okularnica wesoło. Po zakończeniu swoich działań spytała zafrapowana. -A jak namydlimy nogi? I ręce?
- Myślę, że możemy po prostu namydlić tak coś innego. - Zosia obróciła się, eksponując przed malarką swoją pupę.
- To dopiero śliczny obrazek. - zanim Perka poczuła miękkie piersi ocierające się o jej tyłeczek, Jagoda musnęła go pocałunkami. Leniwie pieściła go języczkiem. A potem dopiero miękkie piersi przywarły do jej pupy.
Perka zamruczała i sama poruszyła biodrami ocierając się o biust kochanki. Czuła jak jej twarde karmelki zahaczają o wciąż bardzo wrażliwą skórę.
- To najwspanialsze gąbeczki na świecie. - Przywarła piersiami do chłodnych kafelków, opierając też na nich swoja twarz.
- Mhmm…- wymruczała Jagoda ocierając i przywierając biustem do pupy Perki, aczkolwiek piegowata czarownica miała wrażenie, że mówią o zupełnie innych obszarach ciała.
Zosia rozstawiła szerzej nogi czując jak zbiera się między nimi wilgoć. Nie chciała poganiać Wilgi. Dla takich przyjemności mogła nie przespać nocy.
Zajęta namydlaniem okularnica nie zauważyła tych oznak podniecenia. Jej miękki biust dociskany do pupy Perki, masował leniwie skórę. Potem ruszył w górę, po plecach, gdy malarka wstała z kolan.
Zosia jęknęła cicho i sięgnęła do własnych namydlonych piersi. Zaczęła je delikatnie masować w rytm ruchów kochanki.
Jagoda wstała i przywarła do pleców pieguski, ocierała się o nie biustem dociskając swe ciało i pomrukując cicho. Twarde szczyty piersi kusząco drażniąc skórę.
Perka nie wytrzymała. Obróciła się gwałtownie, prześlizgując się po namydlonym ciele kochanki i docisnęła ją do siebie. Jej dłoń jednym pewnym ruchem sięgnęła w dół do kwiatuszka Wilgi.
- Hej…- pisnęła zaskoczona Jagoda, równie wilgotna i ciepła jak intymny zakątek Perki. Potem jednak zachłannie całowała usta Zosi napierając swym ciałem na jej ciało i palce.
Perka odkręciła ciepłą wodę nie przerywając pocałunku. Pieściła kochankę pozwalając by niewielki strumień opłukał ich ciała.
- To co… masaż? - Uśmiechnęła się wbijając swoje paluszki nieco mocniej w kwiat kochanki.
- Masaż? Kto ? Kogo? Jak?- dotyk Perki sprawiła, że skupiona na nim Wilga na chwilę zapomniała co właściwie miały pod tym prysznicem robić.
- Miałaś mnie wymasować po kąpieli. - Zosia uśmiechnęła się niewinnie do Jagody nie przerywając pieszczoty.
- Rozpusz..czooona jak dziaddowskii... bicz...- jęknęła Jagoda dociskając bioderka do palców kochanki i napierając biustem na piersi Perki.
- Kto? - Perka udała zaskoczoną i sięgnęła drugą dłonią do pupy kochanki.
- Ty…- szepnęła cichutko Jagoda poruszając biodrami ocierając się mocno biustem o ciało przyciśniętej do ściany dziewczyny.
- Wcale nie… kim się teraz zajmuję? - Perka ugryzła ramię Jagody, wsuwając palec między jej pośladki.
- Wyko… rzystuj...esz.. sytu..uację.- pojękiwała malarka drżąc i tuląc się do Zosi, jej ciało drżało poddając się palcom kochanki i pozwalając jej na wszystko.
- Czyli nie podoba ci się? - Zosia zrobiła smutną minkę i nieco wysunęła palce z kwiatuszka kochanki.
- Tego nie… powiedziałam…- pisnęła cichutko Jagoda i pocałowała zachłannie usta Zofii.
Perka uśmiechnęła się starając się nie przerywać pocałunku i powróciła do pieszczenia obu otworów kochanki. Dość szybko doprowadziła w ten sposób do głośnego spełnienia u malarki, która drżąc od niedawnych doznań, zawiesiła się rękami na ramionach kochanki. Miała bowiem problem z utrzymaniem się na nogach. Perka przytrzymała ją nie wyjmując palców z jej wnętrza.
- Chyba to ja powinnam się czuć wykorzystana. - Zażartowała i poruszyła palcem w pupie Jagody.
- Dlaczego…? To przecież… ty mnie… zaatakowałaś.- wydusiła z siebie z trudem artystka.
- Bo twoje twarde sutki mnie kusiły. - Zosia powiedziała to tak niewinnie jakby Wilga zaproponowała jej przed chwilą lody i nie wypadało jej po prostu odmówić.
- To co teraz? I co jutro?- zapytała Jagoda tuląc się ufnie do ciała Zofii.
- Nadal liczę na ten masaż… a jutro. Obiecałam pewnej drzewicy że za pomoc, odciągnę chłopaków ze wsi od jej drzewa. - Perka pogładziła włosy kochanki.
- Tooo… niebezpieczne?- zapytała strachliwie Wilga.
- Nie, jeśli ich czymś spoimy. - Mrugnęła do do kochanki.
- Czym?- zapytała cicho artystka.
- Czymś jak ten napar, który zrobiłam dla Patryka. - Wspomnienie kochanka sprawiło, że Perka poczuła w piersi delikatne ukłucie. - To co? Zasłużyłam na masaż?
- Zasłużyłaś…- mruknęła cicho Jagoda próbując się wydostać z objęć przyjaciółki.
Zosia wypuściła kochankę i uśmiechnęła się.
- Wobec tego, gdzie będzie Pani wygodnie?
- Położysz się… ja się wdrapię i wymasuję?- zamyśliła się malarka rozglądając się dookoła z bezradną miną.- Nie wiem gdzie będzie najlepiej… chyba… na łóżku w pokoju?
- Dobrze. - Chwyciła Jagodę za rękę i nie zważając na to, że są mokre pociągnęła ją do pokoju i rzuciła się na pierwsze z brzegu łóżko. Zakręciła pupą zachęcająco. - Zapraszam.
- Nie mam… za dużo wprawy. Ćwiczyłam tylko na jednej modelce.- mruknęła malarka żartobliwie i zacisnęła palce na pośladkach leżącej dziewczyny masując je silnie i entuzjazmem nadrabiając braki w wyszkoleniu.
- Mhm… jak na razie bardzo przyjemne. - Perka przymknęła oczy ciesząc się dotykiem kochanki.
- To dobrze…- mruknęła zawstydzona sytuacją Jgoda i pieszcząc dłońmi pupę Zosi wymruczała.- … jestem… szczęśliwa… ostatnio… ataki zdarzają się tak jakby rzadziej. To chyba dobry, znak… prawda?
Ostatni był tego dnia. Jeśli więc Jagoda mówiła, że ich częstotliwość zmalała, to jak częste były wcześniej?
- To zależy czy miewałaś też miłe wizje? Ale tak.. cieszę się że możesz rysować to na co masz ochotę, a nie to wymusza na tobie natura. - Perka zamruczała zadowolona.
- Nie. Wizje nigdy nie są miłe. Zawsze… ponure, zawsze ostrzegają przed czymś złym. Nigdy… wyraźnie. - szeptała cicho malarka nie przerywając masażu.
- A ta ze mną? - Perka spojrzała ponad ramieniem. - Kojarzysz? Ta gdzie siedziałam na stole bez koszulki.
- Tttoo… nie była wizja… to było…- speszyła się malarka czerwieniąc jak burak. -Tttoo było… natchnienie.
- Yhym… i w natchnieniu zobaczyłaś wszystkie moje pieprzyki? - Perka odwróciła głowę i ponownie zakręciła pupą. - Wobec tego życzę być doświadczała jedynie natchnienia.
- Z pamięci…- wymruczała cicho malarka i przerwała masaż. Na chwilę zsunęła się z Zosi i wróciła po chwili grzebania w swoich rzeczach. W ciszy ujęła dłonie Perki przybliżając je do siebie. I nagle owinęła je paskiem od spodni krępując za plecami Zosi. -... chcesz mojego natchnienia, to… zgadnij do czego mnie natchnęło.-
W jej głosie czuć było nutki pożądania, bardziej mrocznego pożądania.
- Podejrzewam, że do czegoś co zapewni mi bezsenną noc. - Perka dała się skrępować i spojrzała ponad ramieniem na kochankę.
- No.. trochę cię pomęczę.- wymruczała Jagoda kąsając delikatnie pośladek skrępowanej kochanki. -Też… potrafię być ostra…- dodała pesząc się przy okazji, przez co ostatnie słowa przeszły jej z trudem przez gardło.-... czasem.
- Tak, zauważyłam, że mam na ciebie zły wpływ. - Zosia zażartowała cicho. - Wobec tego oddaję się w Pani ręce.
- Wypnij tą pupę… - malarka szarpnęła lekko za skrępowane dłonie zmuszając Zofię do klęknięcia z głową wtuloną w poduszkę.
Perka wypięła mocno pośladki. Przymknęła oczy opierając policzek na poduszce. Czyżby nieśmiała Wilga naprawdę zamierzała pokazać pazurek?
Malarka jednak nie zrobiła nic na początku. Z nią przynajmniej. Najpierw bowiem pobiegła po szkicownik, by narysować Zosię w tak wyuzdanej pozycji.
- Przepraszam.. zaraz się tobą zajmę.- wymruczała zawstydzona.
- Ty mały zboczuchu. - Perka zaśmiała się. - Rysuj śmiało.
Przez chwilę Zosia musiała przez chwilę pozować, cierpliwie czekając aż Jagoda się ją zajmie. Nudę zabijała rozważaniem co by się stało, gdyby Patryk przyłapał je w takiej sytuacji. W końcu Jagoda wstała i klęknęła przy Perce, by mocnym uderzeniem dłoni wprawić jej pośladek w drżenie. Wyobraźnia poszybowała na tyle daleko, że miała przez chwilę wrażenie, że kochanek wbił się pomiędzy jej pośladki. Jęknęła głośno i uchyliła oko by upewnić się, że za nią stoi Jagoda.
- Już?
- Ttaak…- mruknęła nieco podnieconym głosem Jagoda i ponownie rozgrzała uderzeniem dłoni pośladek Perki.- Twoj pupa jest… moja…- po tych słowach polizała zaczerwienione miejsce i ukąsiła je delikatnie.
Perka jęknęła i ponownie przymknęła oczy. Tak.. przy takich pieszczotach na pewno będzie miała problemy z zaśnięciem. Poczuła jak między nogami robi się jej jeszcze bardziej mokro.
A Jagoda rozkręcała się powoli fantazjując na jawie. Jej kolejne uderzenia dłoni wprawiały w drżenie pośladki i całe ciało Perki, gdyż połączone były z pocałunkami i liźnięciami skóry pupy. Czasem nawet malarka ocierała się swoim sprężystym biustem o tyłeczek swojej ofiary i Zosia czuła dotyk jej twardych od podniecenia szczytów piersi. Perka zaczęła pojękiwać cicho z zadowolenia. Taki masaż bardzo jej odpowiadał. Gdyby tylko Jagoda dobrała się do tych bardziej zagłębionych części jej ciała.

Po pewnym czasie malarka znów oderwała się od ciała kochanki, a choć Perka nie widziała co ona planuje… to usłyszała po chwili znajome… brzęczenie.
- Jagódko… co ty robisz? - Wyszeptała cicho, starając się nie poruszać biodrami.
- Bardzo… niegrzeczne rzeczy…- wymruczała zmysłowo artystka w odpowiedzi przesuwając czarną plastikową zabawką pomiędzy pośladkami Zosi, tak że jej wibracje przechodziły przez całe ciało “uwięzionej” dziewczyny.
Perka jęknęła i wygięła swoje plecy. Jej ciało chciało więcej i delikatnie naparło na zabawkę.
- Podoba mi się…- zachichotała cicho Jagoda wodząc zabawką pomiędzy pośladkami, a potem naparła na bramę tyłeczka i powoli zaczęła wciskać wibrującą zabawką w norkę wyuzdanych rozkoszy.
Zosia krzyknęła. To było ociupinkę zbyt dużo… i nawet jej nie nawilżyła. Ugryzła materiał poduszki hamując bolesne jęki.
- Przepraszam… - pisnęła przerażonym głosikiem Jagoda szybko usuwając drażniący jej ciało przedmiot i musnęła językiem obolałe miejsce w ramach przeprosin.
- W… w torbie jest maść, możesz jej użyć. - Perka odetchnęła i obejrzała się ponad ramieniem.
Jagoda ruszyła do torby Zosi, a znalazłszy ową maść zastosowała ją sięgając palcem do pupy kochanki i nim rozprowadzając ją w jej ciele.
- Powinnam być bardziej… trochę mnie poniosło.- usprawiedliwiała się.
- Sama wiesz, że lubię gdy nieco boli. Posmaruj tym wibrator i się nie przejmuj.
- Dobrze….- mruczała Jagoda zabierając się za wykonywanie polecenia Zosi.
- Rób co ci tylko ta twoja główka podsunie. Jestem ciekawa twoich fantazji. - Perka rozluźniła się rozchylając szerzej nogi.
- Nie jestem aż taka… pomysłowa…- wymruczała podnieconym głosem Jagoda powoli wsuwając wibrującą zabawkę w ciało Zosi. Znów podbijała jej pupę leniwym ruchem dłoni i kąsała delikatnie pośladek. Nie spieszyła się, bo Perka była jej… drugą… żywą zabawką.
- Twoje pomysły… na razie… bardzo mi się podobają. - Perka przymknęła oczy delektując się obecnością w swoim ciele.
- Mhmmm…- mruczała Jagoda muskając nosem pośladek Zosi, ruchy jej dłoni przyspieszyły i stały się agresywniejsze. Poruszający się w jej perwersyjnym zakątku przedmiot wywoływał coraz mocniejsze doznania.
- W… wspaniale… jeszcze trochę… - Zosia zaczęła wychodzić jej naprzeciw swoją pupą. - … jeszcze mocniej.
- Dobrze…- mruknęła Jagoda klękając i mocniej poruszając dłonią. Zabawka wbijała się w ciało Perki bezlitośnie, a wibracje mieszały się z głośnymi klapsami barwiąc pośladki piegowatej czarownicy zaczerwieniami.
Zosia jęknęła dochodząc i oparła się rozgrzanym czołem o poduszkę. Jej zmęczone ciało z trudem łapało oddech.
- Dobrze?- Jagoda wepchnęła zabawkę do oporu nie bacząc na odpoczywając o niedawnym szczycie kochankę. Szerzej rozchyliła jej nogi i lizać poczęła leniwie kwiatuszek Perki, smakując jej nektaru. Wibrator zaś tkwił w rudowłosej nadal, włączony przyjemnie drażnił jej zmysły.
- J.. jagódko? - Wyszeptała rozpalonym głosem czując jak jej ciało drży od podwójnych pieszczot.
- Mhmm…- mruknęła malarka bardziej zainteresowana tym co lizała, niż tym co jej.. żywa zabawka chce powiedzieć.
- Kochana… co robisz? - Perka zaczynała mieć poważne problemy z mówieniem.
- A na co to wyglą…- zaczęła Jagoda, po czym speszyła się.- Mówiłaś żebym robiła to na co wpadnę.
- Tak… byłam tylko ciekawa. - Ciało rudej czarownicy zadygotało mocniej. - … rób… co tylko… chcesz.
- No… smakuję…- mruczała wracając do wodzenia leniwie języka po delikatnej kobiecości Perki i wrażliwego punkcika. Niczym smakołyka. Powoli i niespiesznie, to kontrastowało z zabawką z wibracjami ustawionymi na maksimum.
- yhym… - Perka zacisnęła związane dłonie w pięści. Czy Wilga była świadoma do jakiego stanu ją doprowadza? Drżała coraz mocniej czując, że zaraz oszaleje.
Zanurzona w swoich fantazjach malarka nie była tego świadoma, w zasadzie nie w ogóle nie była świadoma niczego. Jej język wodził po kobiecości uwięzionej Perki. Zaś sądząc z odgłosów jej własna dłoń zajmowała się jej własnym kwiatuszkiem. Zosia jęknęła dochodząc. Jej nogi zachwiały się ale jakoś udało się jej nad nimi zapanować i nie upaść na twarz kochanki. Wibracje w pupie stały się nagle aż bolesne. Trzęsły zmęczonym ciałem nie pozwalając mu na wytchnienie. Co gorsza, jej “oprawczyni”… zdawała się w ogóle tego faktu nie zauważać pogrążona w świecie własnych fantazji. Nadal smakowała pożądanie Perki muskając jej łono i uda, nadal pozwalała by zabawka rozpalała zmysły zmęczonej czarownicy przeszywając silnymi wibracjami całe ciało.
- Jagodo… boję się, że na ciebie upadnę. - Perka mówiła z trudem ni to szepcząc ni to jęcząc.
- Co? A… tak.. rozumiem. - szepnęła cichutko malarka i bezceremonialnie przewróciła kochankę na plecy, rozchyliła uda… dociskając usta do jej intymnego zakątka i zabawkę do jej pupy… wibracje i doznania przybrały na sile, gdy Jagoda uzyskała wygodny dostęp do jej kobiecości.
Odrobinę nie tego Zosia się spodziewała. Krzyknęła głośno, gdy wibrator zanurzył się mocniej w jej wnętrzu. Z całych sił powstrzymywała nogi by nie zgnieść między nimi twarzy Jagody. Wilga pieściła jej intymny zakątek intensywnymi liźnięciami jej kobiecości i wrażliwego punkcika zupełnie nie zdając sobie sprawy z otoczenia. Ta zabawa kompletnie ją pochłonęła, aż w końcu doszła od własnych palców z cichym jękiem i już przytomniej spojrzała na kochankę.
Wzrok Zosi odpłynął i wpatrując się w kochankę nieprzytomnymi oczami drżała na całym ciele. Jej usta poruszały się gdy starała się złapać oddech.
- Co się… stało?- wymruczała cicho malarka muskając czule ustami brzuch kochanki w okolicy pępka.
Usta Zosi ułożyły się w nieme “jeszcze”, a potem znowu. Chciała sięgnąć dłońmi do kochanki, docisnąć jej twarz do swojego kwiatu, ale ręce leżały związane pod jej plecami.
- Błagam jeszcze. - Wydusiła w końcu z siebie.
- Mhmm…- palce Jagody wpiły się kwiatuszek Zosi niczym żądełka, powolnymi ruchami zaczęła rozpalać i tak już silny żar w lędźwiach czarownicy. A ruchy palców przyspieszały. Nie była zbyt finezyjna, za to entuzjastycznie pieściła mokry zakątek Zosi, nie przestając przy tym lizać jej brzucha. I nie uwalniając od drżącej między pośladkami zabawki. Perka doszła ponownie. Jej ciało poruszone mocnym dreszczem wygięło się w łuk po czym zmęczone opadło na pościel. Obecność wibratora sprawiła, że prawie jęknęła z bólu. Przygryzła za to wargę i przymknęła oczy. Jej nogi wbiły się mocno w pościel gdy starała się zapanować nad ich drżeniem.
- Już?- zapytała cicho Jagoda przerywając pieszczoty i przyglądając się zmęczonemu ciału kochanki. - Chyba nie przesadziłam… co?
- Nie… chyba nie… - Perka uśmiechnęła się. - Chyba.. mogłabym jeszcze ale… musiałabym użyć czegoś większego. - Mrugnęła do niej, odrobinę licząc na to, że jednak skończą.
- Ja nie wiem czy mam siły… nie jestem aż tak… wytrzymała jak ty.- zachichotała Jagoda i spojrzała przez okno.- I jest bardzo późno.
- To co? Uwolnisz mnie? - Perka uśmiechnęła się ciepło. - Czy mam tak spać?
- Oczywiście… że uwolnię.- rzekła Jagoda i pospiesznie obróciła Zosię na brzuch, wpierw uwalniając ją od wibrującej zabawki, a potem od krępującego ją paska.
- Masz co nieco pazurków. - Zosia poczuła dziwną pustkę gdy wibrator opuścił jej pupę. Przez chwilę nie prostowała też rąk, czując, że delikatnie bolą.
- Przepraszam…A i tak dał jej coś czego nie doświadczyła wcześniej.. zwykły, bardzo ciepły i miły seks w łóżku. Westchnęła cicho i wyłączyła wibrator, wydobywając go ze swojej pupy.- szepnęła Jagoda kładąc się obok pieguski i tuląc do niej. Ziewnęła głośno wyraźnie zmęczona. Nie tylko Zosi te zabaw dały w kość.
- Głuptasie, toż sprawiłaś mi tyle przyjemności. - Zosia powoli przesunęła ręce czując delikatny opór w ramionach i objęła kochankę. - To był bardzo przyjemny masaż.
- Mhmm… ty też byłaś.. przyjemna…- Jagoda mówiła z trudem szybko zapadając w sen.
Zosia dała jej usnąć i opatuliła kocem. Sama poleżała chwilkę czując, że i tak nie uśnie jeśli się nieco nie ogarnie. Wzięła wibrator, którym pastwiła się nad nią Jagoda i przygryzła wargę. Taka zabaweczka… Włączyła go patrząc jak wibruje i po chwili wsunęła między swoje pośladki. Nie powinna… toż już miała dość, ale kusiła ją jedna rzecz. Sięgnęła po telefon i zrobiła zdjęcie swojej wypiętej pupie. Widok sprawił, że aż zadrżała, uruchomiła więc kamerką i nagrała kilka sekund, po czym wysłała do Patryka.
Drżącymi dłońmi odłożyła telefon i oglądając zapętlony filmik, klęcząc tuż obok Jagody, doprowadziła się ponownie. Dopiero po tym perwersyjnym “prezencie” dla kochanka zauważyła, że nie tylko Jagoda dobijała się do niej. Także i Patryk wysłał jej SMSa, którego nie miała okazji przeczytać.
Mokrymi od własnych soków palcami odblokowała telefon i zerknęła na jego zawartość. Może.. może powinna wyjąć ten wibrator? Pupa bolała lekko, ale tak dobrze wiedziała, że obok bólu czuje coś jeszcze.
“Myślę o tobie wieczorem. Zaraz idę spać, ale nie mogę zasnąć bez patrzenia się na twoje zdjęcia i filmiki. I dotykam się ... pragnę twoich usteczek, ale muszę zadowolić się swoimi dłońmi .”
Trochę rozbudziła jego fantazję, choć Patryk nie miał tak wielu pomysłów jak Jagoda czy Kasia.
Zosia westchnęła cicho i wydobyła wibrator ze swojej pupy wyłączając go przy okazji. Wszystko co pisał Patryk było takie kochane i ciepłe… zupełnie jak tamten seks w łóżku. Zwykły, nudny i tak niesamowicie dla niej obcy. Tak pokracznie podniecający. Podniosła się z łóżka i ruszyła do łazienki by wymyć siebie i zabawkę, która tak ją wymęczyła.

22 marca


To był… ciężki poranek dla Perki. Jej ciało było ociężałe i obolałe po całkiem intensywnych figlach. Obudzenie przyszło jej z trudem, a samo ciało nie bardzo chciało się ruszać. Jagoda też była wymęczona chrapiąc głośno. Była śpiochem, o czym już Zosia dobrze wiedziała.
Leżały obok siebie na wąskim ciasnym łóżku. Malarka nie przeniosła się na swoje zbyt zmęczona figlami.
Perka sięgnęła po telefon.by sprawdzić, która jest godzina i czy może Patryk się nie odezwał. Powinna się zwijać…. Z tego co udało się jej sprawdzić przed zaśnięciem, ostała się resztka naparu. Sprawdzi. Może Ruta też ma coś otumaniającego.
MMS od Patryka… okazał się miłym początkiem dnia. Nagi obraz kochanka nieco z dołu, by jego dumę w pełnej okazałości mogła Zosia podziwiać na pierwszym planie.
“Tęsknię"
Perka odpisała krótko. Przez chwilę przesuwała palcem po ekranie wyobrażając sobie jak to cacuszko się w niej zanurza. Rozpalona tym wyobrażeniem westchnęła ciężko i zabrała się za ubieranie.
Nikt jej w na szczęście (lub niestety) nie przeszkadzał. Jagoda była śpiochem, a w dodatku wczoraj poszły spać bardzo późno i po intensywnym wieczorze. Tak więc malarkę ciężko byłoby wybudzić ze snu. Zosia wcisnęła się w jakieś zbyt krótkie spodenki i obcisłą koszulkę.


Wrzuciła do torebki telefon i resztkę naparu po czym ruszyła na poszukiwanie swojej wspólniczki zbrodni, Aśki.
Musiała w tym celu zapukać do sąsiednich drzwi… ba, załomotać wręcz nim drzwi się lekko uchyliły i zaspana blondynka spytała cicho.- Czego się dobijasz?
- Zgadnij. - Zosia uśmiechnęła się zalotnie i ścisnęła swoją pierś.
- Naprawdę nie jestem w nastroju do zgadywania. Nie dość że poszłam późno spać, to jeszcze wczoraj długo nie byłyście cicho.- mruknęła Świerga i potarła czoło.- Mów o co chodzi.
- Przepraszam. - W głosie Zosi nie było nawet cienia skruchy. - Pamiętasz? Wspominałam wczoraj o drzewicy. Chciałam coś przekąsić, wypić kawę i się tam udać. Byłam też ciekawa czy może Marylka ma coś otumaniającego w swoich zapasach.
- A tak… ale sama musisz ją spytać. - Świerga otworzyła szerzej drzwi, by wpuścić przyjaciółkę. I kciukiem wskazała na barłóg, w którym tkwiła Ruta wystawiając goły zadek ku słońcu. Dookoła jej łóżka leżały puste butelki po piwie.
- Trochę się zagalopowała w świętowaniu. - skomentowała blondynka.
- Ok… zaraz wrócę, dobrze. - Perka wróciła się do pokoju i wzięła z torby lekarskiej fiolkę z solami trzeźwiącymi i tak uzbrojona znowu znalazła się w pokoju Ruty. Przysunęła otwarte naczynie pod nos śpiącej Marylki. - Dzień dobry królewno.
- Heeeej! - wzdrygnęła się w oburzeniu dziewczyna marszcząc zabawnie nos i odsuwając twarz od buteleczki. - Co ty? Co to tak śmierdzi?
- Cucę tym zwierzęta po zabiegach. - Perka zatkała fiolkę i wsadziła ją do kieszeni. - Mam pytanie. Masz może jakieś środki otumaniające. Muszę się zająć tym drzewem i przydałoby mi się coś by się pozbyć kilku chłopaków.
- Mhmm… coś by się znalazło. - oceniła zaspanym głosem Ruta. - Jak bardzo chcesz ich otumanić? Uśpić? Zamroczyć? Otumanić?
- Wiesz.. to będzie kilku chłopaków. Trzeba ich odciągnąć i najlepiej polecić, by sobie gdzieś poleźli. Wolałabym ich nie wystraszyć, co by nie chcieli potem tego drzewa ściąć. - Zosia wyprostowała się i przysiadła na jednym ze znajdujących się w pokoju krzeseł.
- Ooook… to wiesz co…- lekko chwiejąc się Ruta wyczołgała się z łóżka i podeszła do swoich klamotów. Wyjęła z plecaka jakąś saszetkę.- Powala każdego twardziela w cztery do sześciu minut, wystarczy dodać do wódki. Który facet odmówi darmowego drinka, zwłaszcza gdy ślicznotka stawia? Mogłabym ci też dać to co ostatnio… będą tak wgapieni w twoje cycki, że zgodzą się na wszystko.
Perka zaśmiała się.
- Byleby nie chcieli mnie wszyscy na raz przelecieć. - Zosia mrugnęła do Marylki. - Boję się, że jak padną to ich wszystkich stamtąd nie odciągnę.
- Najpierw odciągnij ich od drzewa biustem, a potem znieczul wódką. - zaproponowała Ruta krótko. - Ja bym tak zrobiła.
- Brzmi dobrze. - Perka zerknęła na rozespaną Aśkę. - Wiesz.. w razie czego może sobie poradzę. Chyba wystarczy, że ja jestem wiecznie niewyspana.
- Poradzimy…- stwierdziła Świerga i marudząc pod nosem na swój ciężki los, zabrała się za ubieranie.
- To skorzystam z saszetki i perfum. - Zosia uśmiechnęła się do Marylki. - Skoczę zaraz po wódkę.
- Dobra…- Ruta przygotowała towar, wykładając go na stoliczku i od razu dała nura pod kołdrę.
Perka zgarnęła przygotowane specyfiki i przez chwilę przyglądała się przebierającej się Aśce.
- To skoczę do monopolowego i spotkamy się na dole, dobrze?
- Dobrze…- mruknęła Joanna wciśnięta już w opinające ją spodnie i szukająca biustonosza.
Perka uśmiechnęła się i opuściła pokój. Po drodze napisała smsa do Jagody dając znać gdzie się wybrała.

Świerga już czekała ubrana w ciuchy Marylki, gdy Perka podchodziła do niej z zakupami. Blondynka wyglądała w nich deczko lepiej, gdyż...


choć była tego samego wzrostu i mniej więcej budowy, to zdecydowanie bardziej była zaokrąglona w strategicznych rejonach ciała.
Zosia bezwstydnie przesunęła wzrokiem po ciele znajomej.
- Może da radę. - Przysiadła na ławce i odkręciła wódkę. Upiła nieco i wsypała do środka specyfik od Ruty.
- Jak to robiła Ruta, to da.- oceniła Świerga przyglądając się działaniom Perki.
- Strasznie piją… te spodnie.- poskarżyła się.
- To czemu je wybrałaś? - Perka mrugnęła do wilczycy i zakręciła butelkę. Odchyliła się i zaczęła mieszać miksturę kręcąc butelką. - Ładnie ci w nich.
- Bo wolę je od tych workowatych naturalnych sukienek, które zazwyczaj nosi.- mruknęła smętnie Joanna i pochwyciła swój biust.tak wyraźnie odznaczający się pod ciasną koszulką. - Dusi mnie tutaj, gdy je zakładam.
- Oj z przyjemnością, pomogłabym ci się uwolnić. - Perka wrzuciła wódkę do torby i wydobyła z niej perfumy. Psiknęła się zgodnie z dawnymi zaleceniami i podała je Świerdze. - A nie boisz się, że uszkodzą ci twój śliczny kwiatuszek? - Mrugnęła do wilczycy i rozejrzała się po okolicy.
- Kto niby miałby…- stwierdziła Joanna mimowolnie wędrując spojrzeniem po biuście Perki, na nią sztuczki Ruty też działały.
- Spodnie, kochana… spodnie. - Użyj perfum i idziemy zanim same się na siebie rzucimy. - Uśmiechnęła się ciepło i ruszyła przodem.
- Nie uszkodzą… mam grube majtki.- odparła żartobliwie Świerga po użyciu perfum i podążyła za Zosią.
Wkrótce dotarły w okolice miejsca w którym Zofia spotkała drzewicę. Nikogo tu nie było, ani ducha ani ludzi.
- Chyba przyszłyśmy przed czasem. - oceniła blondynka.
- Najwyraźniej. - Zosia usiadła na trawie i wydobyła z torby wino, którym poprzedniego dnia częstowała tamtego chłopaka…. jak on miał na imię? Spojrzała do góry na Aśkę. - Chcesz wina?
- Co? A tak chętnie…- mruknęła zamyślona blondynka. Po czym spytała.- Jak to rozegramy?
- Myślałam co by ich poderwać, zaproponować coś mocniejszego nad rzeką i tam uśpić. - Zosia upiła łyk wina z gwinta i podała je wilczycy.
- To dobry pomysł. Mam nadzieję że dwie pary cycków.- Joanna kucnęła i jej dłonie niemal samowolnie pochwyciły piersi rudowłosej czarownicy masując przez koszulkę. Zresztą dłonie Zosi miały ochotę uczynić to samo. Nie powinny chyba używać perfumy Ruty, tak szybko.- sprawią, że nie będą zadawali pytań.
- Tak..- Perka odstawiła wino na bok i sięgnęła do piersi Aśki. - Szczególnie takich cycków.
- Hej.. moje nie są lepsze od twoich.- wymruczała ściskając biust Perki drapieżnie i namiętnie. Ale gdy Zosia zaczęła dotykać jej trochę oprzytomniała.- Trochę… czekaj… powinnyśmy się powstrzymać.
- Powinnyśmy. Bo jeszcze się przyłączą i nici z odsunięcia ich od drzewa. - Mimo własnych słów, dłonie perki zaczęły masować piersi Aśki mocno je ugniatając.
- To żałosne...wpadamy w sidła…- mruczała bezczelnie podciągając koszulkę i chwytając za nagi biust pieguski. Miętosiła namiętne piersi dodając.-... które same zastawiłyśmy.
- Jeśli się przytulimy, nie będziemy ich widzieć. - Perka uśmiechnęła się ciepło po czym sama także podciągnęła koszulkę kochanki.
- Akurat… dobrze wiesz, że się na tym… nie skończy.- jęknęła Joanna zaciskając boleśnie palce na biuście czarownicy, lekko wbijając w nie swoje paznokcie.
- Możemy na siebie nie patrzeć. - Perka uniosła się i przywarła ustami do karmelka kochanki.
- Nie… nie możemy… - syknęła gniewnie Joanna z trudem odsuwając się Zosi i poprawiając koszulkę. - Musimy opanować się… na tyle by wykonać zadanie. Może później.
- Niech będzie. - Perka poprawiła swoją koszulkę i sięgnęła po butelkę. Upiła z niej kolejny łyk i opadła na trawę, starając się skupić wzrok na niebie.
- Ale potem… twoje ciałko będzie moją zdobyczą.- mruknęła Joanna rozglądając się dookoła i nasłuchując.
- Może urok minie i nie będzie cię tak kusiło. - Zosia zakręciła biodrami i uśmiechnęła się nie otwierając oczu.
- Mam wrażenie, że zadbasz o to by mnie ku…- nie dokończyła, bo usłyszały rozmowę dwóch mężczyzn i odgłosy świadczące o tym że się zbliżali. Ich ofiary.
- Zobaczymy czemu drzewica nie chce ich przy swoim drzewie? - Perka odezwała się szeptem i poklepała miejsce obok siebie, dając znak Aśce by schowała się w wysokiej trawie.
- Czy powinnyśmy tyle czekać?- mruknęła Joanna chowając się wraz Perką i przyglądając nadchodzącym młodym mężczyznom, którzy dyskutowali głośno o swym planach na przyszłość… gdzie wyjadą, co zrobią i jak nudne jest ich życie tutaj.
- Tylko chwilkę. Nie pozwolimy im nic zrobić. - Zosia uniosła się na przedramionach i obserwowała pomiędzy źdźbłami trawy ich ofiary. - A… lubię znać przyczynę.
- Jeśli zaczną się obejmować i całować, to obawiam się że perfumy i skąpe ciuszki na nic się nie zdadzą. - zachichotała Świerga, a potem zmarszczyła brwi.- Co wtedy zrobimy?
- Obawiam się, że udamy lesbijki, i zaproponujemy wspólną wódkę jako dla tych homo. - Perka wzruszyła ramionami. - A potem jakoś ich odciągniemy.
- Tak… udawanie lesbijek wyjdzie nam bez problemu. -stwierdziła ironicznie Joanna, choć na razie… poza trzymaniem się za ręce, gdy usiedli, nie było widać innych oznak uczucia. Za to mieli przy sobie skręty.
- Dobra… chodźmy. - Zosia podniosła się z trawy. - Nie chcę ryzykować gniewu drzewicy.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline