Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2018, 19:09   #11
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Drowka rozejrzała się po pokoju.
- Przytulnie tu - stwierdziła i zaczęła zdejmować swoją zbroję, po chwili zostając w zwykłych ubraniach. Odłożyła swój sprzęt na jedną z szafek i usiadła na brzegu łóżka.
- To co? Idziemy spać? - uśmiechnęła się do zaklinacza.
- Przed kolacją i bez kąpieli? - zażartował Bran, który w międzyczasie zdążył powiesić swój płaszcz i zasłonić zasłony. Sprawdził jakość łóżka. - Dbają tu o gości - przyznał.
- Ano… - Arletta przytaknęła przyciskając materac łóżka ręką. - Dosyć miękko. A co do kolacji, to najwyraźniej nie byliśmy tak mądrzy jak nasz młodszy kolega. - Zaśmiała się.
- Nie samym jedzeniem się żyje. - Bran się uśmiechnął. - A jak przypadkiem zgłodniejemy, to odwiedzę kuchnię. Trochę odpoczynku nam się przyda.
Zaczął się rozbierać.
Elfka przez chwilę przyglądała się chłopakowi po czym uśmiechnęła się zadziornie.
- Rozumiem, że jeśli chodzi o tą kolację, to w tej chwili bardziej głodny jesteś wrażeń? - spytała ściągając swoją koszulę.
- Mądrość nakazuje przyziemne rzeczy odłożyć na później. - Bran zatrzymał wzrok na widoku, jaki się przed nim odsłonił. A było na co popatrzeć, bo chociaż Arletta była szczupła, to niektórym jej walorom nie można było nic zarzucić.
Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do chłopaka. Przywarła nagą piersią do jego torsu i ujęła jego twarz w dłonie.
- Jesteś tego w stu procentach pewien? - spytała z tym samym uśmiechem, którym obdarzyła go przed chwilą.
- To chyba powinno być moje pytanie - odparł półżartem, spoglądając jej w oczy.
- Tak? - spytała. - No to zobacz, wyręczyłam cię. - Zaśmiała się. - Poza tym… To nie była odpowiedź na moje pytanie - dodała, przejeżdżając opuszkami palców po jego wargach.
- Jak widać nie uciekłem najbliższym oknem - odparł, po czym ujął jej dłoń, by ucałować jej palce.
- Rozumiem, że brak zaprzeczenia jest cichym zezwoleniem? - spytała, po czym odsunęła i usiadła na łóżku. - Bo jeśli tak, to aż żal nie skorzystać. - Zaśmiała się i wykonała ręką gest którym zapraszała chłopaka by do niej przyszedł.
- Pomóc ci w pozbyciu się reszty...? - Zawiesił głos. Równocześnie skorzystał z zaproszenia, siadając obok niej.
- Jeśli masz na to ochotę, to chętnie skorzystam z twej pomocy - odpowiedziała obejmując go.
Odpowiedział uściskiem, po czym spojrzał na dziewczynę, jakby oceniał skalę problemu, z jakim przyjdzie mu się zmierzyć.
- Zawsze chętnie ci pomogę - zapewnił, po czym spytał spytał: - Zechcesz na moment wstać?
Dziewczyna wstała bez słowa uśmiechając się do Brana.
A ten przyklęknął i zaczął rozpinać pas i rozwiązywać troszkę spodni.
Kiedy zaklinacz uporał się z jej spodniami, Arletta szarpnęła chłopaka przewracając się z nim na łóżko. Kiedy znalazł się nad nią powiedziała niewinnym głosem.
- Ups… niezdara ze mnie.
- Nigdy bym nie przypuszczał...
- odpowiedział. W jego głosie nie było jednak nawet śladu niezadowolenia. - Ale nie narzekam - dodał, po czym musnął wargami płatek jej ucha.
Drowka zadrżała czując dotyk ust zaklinacza. Sama zaczęła pieścić dłońmi jego plecy i muskać delikatnie ustami jego szyję.
Bran, znajdujący się na pozór w korzystniejszej pozycji, miał jednak nieco mniejsze pole do popisu, ale starał się jak mógł. Oparł się na łokciu, by nie przygniatać zbytnio dziewczyny. Raz jeszcze skubnął jej ucho, a dłonią zajął się jedną z jej piersi.
Elfka odchyliła głowę i przygryzła swoją dolną wargę oddając się pieszczotom Brana, jednocześnie odbywając wędrówki swymi dłońmi po jego ciele.
Zaklinacz, z nieznanych dziewczynie powodów, zmienił obszar działania. Przesunął się nieco, po czym leciutko polizał szczyt kształtnej piersi drowki.
Łotrzyca stęknęła cicho, przyciskając chłopaka mocniej do swych piersi.
- Ty łobuzie… - wyszeptała zatapiając palce w jego włosach.
Brzmiało to raczej jak komplement, a nie krytyka, więc Bran bez wyrzutów sumienia kontynuował zajmowanie się biustem dziewczyny, a jego dłoń przesunęła się wzdłuż boku Arletty, wędrując w stronę jej zgrabnego tyłeczka.
Ta odciągnęła dłońmi jego twarz od swych piersi i wpiła swoje wargi w jego wpychając mu język do ust. Po dłuższej chwili oderwała swą twarz od jego. Spojrzała na niego, a jej oczy dosłownie płonęły. Przysunęła usta do jego ucha i szepnęła.
- No dalej, nie krępuj się.
Nie zamierzał. Nie oznaczało to jednak natychmiastowego przejścia do finału. Dłoń zaklinacza zmieniła nieco kierunek wędrówki, a palce, miast badać krzywizny pośladka, zawędrowały na przeciwną stronę, by zająć się wnętrzem ud.
Elfka wbiła paznokcie w materac zaciskając kurczowo dłonie, a jej ciało wyprężyło się w łuk pod wpływem poczynań pół-elfa.
- Nie... do końca o to… mi chodziło - wydyszała. - Ale nie narzekam. - Sięgnęła jedną ręką do jego twarzy i pogłaskała jego policzek zewnętrzną stroną dłoni.
Bran również nie narzekał, ale wiedział, że co za dużo. Gdyby sprawił dziewczynie za dużo przyjemności, mogłoby się okazać, że sam zostanie, można by rzec, na lodzie. Skorzystał więc z zaproszenia i wsunął się oczekujące na niego wnętrze.
Arletta westchnęła głośno z rozkoszy i wpiła się palcami w plecy chłopaka. Po chwili jej dłonie powędrowały w kierunku jego pośladków.
Przyjemność Brana była co najmniej tak samo duża, lecz on nie okazywał jej tak głośno. Przytulił się mocniej do dziewczyny, równocześnie kontynuując działanie, które miało doprowadzić oboje do zadowalającego obie strony finału.
Elfka, która powoli przestawała panować nad swymi emocjami, mocno wtuliła głowę w Brana, by zdusić wydawane przez siebie dźwięki. Jej dłonie wróciły z powrotem na ramiona pół-elfa wbijając się w nie dość mocno, a jej nogi oplotły jego biodra.
Bran nie ukrywał przed samym sobą, że jest blisko finału. Zagryzł więc wargi, usiłując zmniejszyć pożądanie i opóźnić chwilę, gdy przekroczy granicę, zza której nie można było już wrócić. Zwolnił nieco tempo, nie chcąc wyprzedzić dziewczyny i, chrońcie bogowie, pozostawić jej niezaspokojonej.
Drowka coraz bardziej poddawała się opanowujących ją rozkoszy i podnieceniu. Coraz trudniej było jej się opanować, a jej paznokcie coraz mocniej zaciskały się na barkach zaklinacza, być może powodując nawet jakiś ból, jednak w tej chwili jakaś egoistyczna część elfki kazała jej skupić się w pierwszej kolejności na zaspokojeniu swojego pragnienia. Jej ciało wyginało się niczym wąż, a jej westchnienia stawały się coraz głośniejsze, być może zbyt głośne, jednak ona nie potrafiła już tego kontrolować. Po chwili jej wygięte w łuk ciało opadło pod zaklinaczem, a jej pierś unosiła się od jej ciężkiego oddechu. Nogi, którymi przed chwilą go oplatała opadły bezwładnie na łóżko, a jej ręce zsunęły się z jego barku na jej pierś jak gdyby chciała w ten sposób uspokoić swój oddech.
Skupiony na całkiem innej części swego ciała Bran niemal nie czuł wbijających się w jego plecy paznokci. W końcu jednak resztki opanowania zniknęły. Zaklinacz pchnął po raz ostatni, a potem poczuł, jak ogarnia go obezwładniając rozkosz.
- Arlette... - wyszeptał jej do ucha, opadając bez sił na jej ciało.
Elfka obdarzyła zaklinacza zmęczonym uśmiechem i wtuliła się w niego.
- Dziękuję… - odszepnęła.
- To chyba ja... bardziej... - odparł równie cicho. - Jesteś cudowna... - dodał.
Nie wypuszczając dziewczyny z objęć przesunął się nieco, by jej zbytnio nie przygniatać.
- Cieszę się, że ci się podobało - odpowiedziała z uśmiechem. - Mam tylko nadzieję, że w pokoju obok nas nie słyszeli…
- Jak w raju...
- zapewnił ją Bran. - A sąsiedzi... Najwyżej niech zazdroszczą.
Ucałował dziewczynę.
Elfka zaśmiała się lekko słysząc odpowiedź Brana.
- Może powinieneś się trochę przespać? - zasugerowała. - Jutro czeka nas robota, a ty jeszcze się teraz ze mną tak wymęczyłeś - zażartowała.
- Raczej dodałaś mi energii - stwierdził. - Mógłbym góry przenosić - odpowiedział żartem. - Ale zamiast gór przydałoby mi się teraz jeziorko. Rusałkę już mam...
Dziewczyna przyłożyła mu dłoń do czoła.
- Bran? Ty na pewno dobrze się czujesz, bo chyba zaczynasz majaczyć - zażartowała i pocałowała go.
- Nie pamiętam, kiedy czułem się tak dobrze. - Odwzajemnił pocałunek, a po chwili jego dłonie spoczęły na biuście dziewczyny.
- Słodkie krągłości - powiedział.
Arletta uśmiechnęła się, po czym zdała sobie sprawę, że jest cała spocona.
- Chyba powinnam się wykąpać - stwierdziła. - Chyba się ubiorę i pójdę sprawdzić czy łaźnia jest wolna.
- Sama? Nie chcesz, by ci umyć plecy?
- spytał Bran, któremu ten pomysł najwyraźniej przypadł do gustu.
- Wiesz… to nie byłby głupi pomysł, ale obawiam się, że utknęlibyśmy w tej łaźni na trochę dłużej, a inni klienci, którzy wynajmują tu pokoje, też mają do niej prawo. - Zaśmiała się. - Zresztą jestem duża, trafię tam i wrócę bezpiecznie za parę minut. - Puściła oczko do chłopaka i wyślizgnęła się z jego objęć. Wrzuciła na siebie szybko swoją koszulę, nie dbając nawet o to by porządnie ją dowiązać, po czym wciągnęła spodnie i skierowała się w stronę drzwi.
- Wrócę zanim zdążysz policzyć do dziesięciu. - Uśmiechnęła się i wyszła z pokoju, kierując swe kroki w stronę łaźni.
- Jeden, dwa... - usłyszała, zanim drzwi się do końca zamknęły.
 
Kerm jest offline