Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2018, 09:24   #17
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Kiedy reszta zajmowała się ich nowym “jeńcem” Saxa wyszła z rzeczki na stronę gdzie był wóz i zaczęła iść w jego stronę, z każdym krokiem schodziło z niej napięcie i podniecenie walką, co sprawiało, że ranna noga dawała o sobie znać i kiedy wskakiwała do środka ‘domku’ dziewczyna już bardzo widocznie kulała. W środku otworzyła jedną z szuflad i wyjęła z niej paski materiału. Zabandażowała ranę tamując krwawienie klnąc z bólu i irytacji. Jasna tkanina będzie pewnie za jakiś czas przesiąknięta, ale tym będzie martwiła się później.
- Kurwa… - zaklęła cicho i wróciła na kozła łapiąc lejce, - Jedziemy Krów - I poprowadziła wóz i przywiązanego do niego osiołka na drugą stronę mostu, tam zatrzymała się i widząc jak Allayn zaczyna szabrować odezwała się.
- Zaczynamy szabrowanie beze mnie? - zrobiła mu teatralny zraniony wyrzut. - Powinnam się na ciebie obrazić i rzucić ‘ciemnej’ na pożarcie.
- [i] Szabrować? Chyba nie rozumiesz tego słowa - odparł spokojnie Allayn.
- Pfff.. - Saxa prychnęła zsuwając się z wozu - albo ty znasz zła definicję, czyje truchło już przeszukałeś? Sprawdzałeś namioty? - Powoli podchodząc do miejsca ‘masakry’ starając się nie kuleć.
- Tu są same trofea wojenne, a nie porzucone mienie - wyjaśnił uprzejmie zaklinacz. - Może lepiej zajmiesz się najpierw sobą? Taka utykająca tracisz nieco na urodzie.
- Porzucili je nie umiejąc przetrwać - złodziejka nie dawała za wygraną i pokazała mu złośliwie język - Już się opatrzyłam, widzisz...i moja uroda ma się dobrze, to wstyd że segregujesz kobiety w taki sposób.. - Powiedziała prezentując zabandażowane miejsce na udzie. - Jak Awen skończy opatrywać naszego przeciwnika to poproszę ją o leczenie, no chyba że jej ni ufasz i sam chcesz się tym zająć. - dała mu chwilę by się speszył, jak za dawnych lat, co oczywiście teraz nie miało miejsca.
- Zawsze chętnie pomagam ładnym dziewczynom - zapewnił Allayn. - Możemy od razu zacząć badanie. - Wskazał na namiot.
- A więc jednak, czas na “Szaber” - Powiedziała i przekuśtykała koło zaklinacza by zainteresować się zawartością namiotu.
- Aż dziw, jak to przedkładają skarby nad własne zdrowie - powiedział zaklinacz. Rozejrzał się dokoła by upewnić się, że z lasu nie wyskoczą kolejne 'niespodzianki', po czym wszedł do namiotu.
- Jak będziesz ranny i na twojej drodze spotkasz kapłana z cennikiem usług docenisz posiadania przy sobie odpowiednio dużej ilości złota. - pouczyła go Saxa - teraz jesteś młody więc się tym nie przejmujesz ale kiedy dożyjesz do etapy życia kiedy będziesz stetryczałym magiem nie mogącym przypomnieć sobie najprostszego zaklęcia może stwierdzisz wtedy, że jednak pieniądze się przydają. - Było to mocne nawiązanie do zostawionego w mieście Suwerena ojca Saxy, który właśnie dożył takiego wieku i złodziejka zostawiała niemałe sumy u kapłanów którzy opiekowali się staruszkiem.
- Do tego czasu może dorobię się gromadki dzieci i wnuków, które będą się mną opiekować - odparł spokojnie, niezrażony przedstawioną przez Saxę wizją.
- Albo cię otrują i zakopią w ogródku jeśli ich matka będzie miała mroczną karnację - rzuciła skandaliczną wizją w przyjaciela.
- Podziel się z Shillen tym radosnym pomysłem - poradził jej, zdecydowanie daleki od zachwytu.

- Żeby ta wizja jej się w jakiś sadystyczno-perwersyjny sposób spodobała i reszta z nas musiała patrzeć na jej egzotyczne ‘podziemne’ sposoby uwiedzenia cię? - widząc brak zachwytu w głosie przyjaciela postanowiła pomęczyć go jeszcze - Mhmmm, właściwie chciałam powiedzieć że nigdy ale jak to teraz powiedziałam na głos to jestem ciekawa jakby to wygladalo wiec może jej to zasugeruje.
- Widzę, że mi dobrze życzysz... I pewnie chciałabyś się nauczyć czegoś nowego, prawda? - Od pierwszego spotkania z Saxą minęło już wiele lat i Allayn nauczył się już paru rzeczy... I nieczęsto dawał się zaskoczyć czy przegadać.
- Życzę ci jak najlepiej Allayn. I owszem zobaczyć czy, to jak sobie wyobraziłam wasze konkury, ma odzwierciedlenie w rzeczywistości byłoby fantastyczne. - Saxa zrobiła przerwę - choć może powinieneś się nad tym zastanowić, jest inteligentna więc byś się z nią nie nudził, na ludzkie standardy ma przepiękną aparycję i jeśli wierzyć plotkom drowki są demonami namiętności w sypialni może sam nauczyłbyś się czegoś nowego.
- Shillen z pewnością byłaby zachwycona twoją opinią - odparł Allayn - ale wiesz... Godowe obyczaje moich dalekich kuzynek są dość szeroko znane. Wszyscy wiedzą, co moje zdegenerowane krewniaczki wyczyniają w zaciszu swych podziemnych norek. I nie tylko w ich zaciszu. O tym, że dla nich mężczyźni to, że tak powiem, towar jednorazowego użytku, też jest wszystkim znane. Nie na darmo porównują je do modliszek czy czarnych wdów.
- Jednorazowy użytek, pfff... nie doceniasz się przyjacielu - wyniosła go na piedestał złodziejka, by chwile później zepchnąć go z niego - wierzę, że starczyłbyś jej przynajmniej na dwa.
- Powiedzmy, że na tyle wysoko się cenię, że nie będę się zniżać do jej poziomu - odparł.
- W sensie metaforycznym czy do dosłownego poziomu kolejnych warstw mułu? - W umyśle Saxy żart brzmiał lepiej niż kiedy go wypowiedziała, była już pewna że półelf pewnie nie zrozumie o co jej chodziło.
- We wszystkich, jakie możesz sobie wyobrazić - odpowiedział, nie komentując tego, że wypowiedź dziewczyny była równie mętna, jak woda, ze sporą domieszką wspomnianego mułu.
- To bardzo dużo wyobrażania sobie, może zajmę się jak będziemy jechać dalej ale musiałbyś przejąć prowadzenie wozu. Wiesz bo jesteś taki pomocny. - Posłodziła mu złodziejka.
- Po tylu latach znajomości nie musisz mi słodzić - odparł. - Wystarczy poprosić i tyle.
- Mówisz jakbyś nie lubił posłuchać pochlebstw na swój temat od czasu do czasu. - “Nawet jeśli są głównie po to by cię niecnie wykorzystać” dopowiedziała sobie w myślach, ale obdarzyła magika słodkim niewinnym że aż podejrzanym uśmiechem.
- Na mnie to od dawna nie działa - zapewnił ją półelf. - A im więcej pochlebstw, tym gorzej. Od razu widać, że gdzieś jest drugie, a nawet trzecie dno.
Saxa zrobiła smutną skrzywdzoną minę, nawet jeśli jej sztuczki nie działają na Allayna, to i tak należało próbować.
- No tak, już zapewniłam sobie opinie okropnej manipulatnki, nic dziwnego że mi nie ufasz nawet w zwykłym przyjmowaniu komplementów . - Pociągnęła smutno nosem.
Na zewnątrz namiotu dało się usłyszeć narzekający, wysoki głos. Po chwili płachtę namiotu uniosła Lieselotte, wciąż siłując się z bujną suknią.
- Postanowiłam do was dołączyć - powiedziała magini. - Jest tu coś ciekawego?
- Cała zabawa w szukaniu ciekawych skarbów polega by samemu się o tym przekonać, Lieselotte - podarowała czaromiotce dobrą radę - Ale jak znajdziesz coś zamkniętego na klucz zawołaj mnie bo mogą być tam pułapki.
- Zapraszamy - powiedział Allayn. - Mamy dużo miejsca i jesteśmy gościnni - dodał.
- Dziękuję ślicznie! - Lieselotte posłała pół-elfowi serdeczny uśmiech - Jeśli zechcesz, to mogę pomóc ci pomóc w rozbrajaniu ewentualnych pułapek, jestem w stanie przywołać niewidzialnego sługę, który może wykonać różne rzeczy zamiast ciebie. Nie musisz sama ryzykować.

***

Kilka minut później płachta namiotu ponownie się podniosła i oczom awanturników znajdujących się w środku ukazała się Shillen.
- Jak wam idzie? - spytała. - Uznałam, że przyjdę tutaj bo Hassan i Gorthak nagle mają jakieś dylematy moralne na temat tego jak przesłuchiwać jeńca…
- Gość w dom... - odpowiedział Allayn, gestem wskazując leżące na podłodze skóry. - I tak nic z niego nie wyciągną - dodał. - Z dylematami lub bez.
- Jakby to zrobili po mojemu to by wszystko wyśpiewał i to falsetem. - odparła drowka.
- On pewnie nic nie wie - stwierdził zaklinacz. - Przynajmniej jeśli chodzi o to, co nas by interesowało.
- Może i tak, co nie zmienia faktu, że nie rozumiem po kiego oni się nad nim litują. - Powiedziała Shillen, po czym skierowała wzrok w kierunku Saxy. - Tyle czasu minęło od naszej pamiętnej misji, a tobie dalej cel się nie poprawił. Przynajmniej tym razem żaden z twoich sojuszników nie zebrał bełta pod żebra. - uśmiechnęła się szyderczo.
- Tym razem nie było głupiego, co by mi wszedł na linie strzału - odgryzła się Saxa beznamiętnym tonem, dalej przeszukując namiot i nawet nie obdarzając elfki spojrzeniem.
- Tak sobie tłumacz swój słaby cel. - Shillen zaśmiała się i zaczęła także przeszukiwać namiot. - Ale wiesz, co? Blizna, która mi po tym została przypomina mi o bardzo ważnej rzeczy.
- Żeby nie szarżować na przeciwnika jak krowa w szale zanim strzelcy nie skończą strzelać? - zasugerowała nadal beznamiętnie złodziejka.
- Nie, żeby stać daleko od ciebie kiedy trzymasz w rękach broń zasięgową, bo nie potrafisz strzelać. - odgryzła się elfka. - Po za tym nie miałam zamiaru szarżować, nie jestem barbarzyńcą biegającym w ciężkiej zbroi. Chciałam mieć lepsze pole do strzału, ale że ty nie potrafisz poczekać z rozpoczęciem ostrzału na pozostałych to o mało mnie wtedy nie zabiłaś!

- Czyż one nie są słodkie? - Allayn zwrócił się z tym pytaniem do Liselotte.
- No tak od szarży i robienia z siebie mięsa armatniego dla ciebie masz futrzaka - Saxa całkowicie świadomie weszła na bardzo cienki lód w tej rozmowie, zmieniając to co się stało dawno temu z tym jak drowka wysłała wilka by robił za tarcze strzelniczą dla przeciwników.
- Ty zdziro… - drowka wysyczała przez zaciśnięte zęby. - Gdybym nie wiedziała, że jestem w stanie go postawić na nogi, to bym tam go nie posyłała. Poza tym sytuacja wyglądałaby inaczej gdyby nie zablokowały go ciernie przywołane przez Awen!
- Awen i reszta mieli piękne warunki do rzucania swoich czarów bez narażania reszty, nie pierwszy raz obok nich walczysz, powinnaś już wiedzieć, że posyłanie tam kogokolwiek źle się skończy, ale przecież chęć rzezi jest ważniejsza - nie ustępowała złodziejka.
- Czyli twoim tokiem rozumowania Hassan i Gorthak też powinni stać i się przyglądać? Poza tym żądza rzezi? Ja mówiłam, że jest inna droga! - rzuciła elfka nie przyjmując oskarżeń łotrzycy - Po za tym twoje argumenty są równie kulawe jak ty teraz, bo wszyscy przeżyliśmy..
- Shillen, upierasz się tylko dla samego upierania - powiedział Allayn. - Wiesz równie dobrze jak Saxa, że Rahnulf nie miał nic do roboty w tym miejscu i w tym momencie. Byłaby to całkiem niepotrzebna śmierć.
- Dlatego widząc, że z powodu cierni nie może nic zrobić chciałam go wycofać. - elfka zwróciła się do pół-elfa. - Tylko ten bezrozumny stwór postanowił rzucić w istotę, która zagraża mu najmniej. Nie miałam zamiaru w żaden sposób go narażać, ten zwierzak dawał sobie radę w trudniejszych walkach. Nie narażałabym go na niebezpieczeństwo, nie mając pewności, że mu nie pomogę.
- Chodzi mi o to, że nie poradziłby sobie z trollem - wyjaśnił zaklinacz. - A to, że go potem postawisz na nogi, jest mniej ważne.
- Oczywiście, że mu pomagasz - powiedziała sarkastycznie Saxa, ale ze odezwała się w tym samym czasie co pólelf to elfka możliwe że jej nie usłyszała, ale o tym komu mroczna suka poświęci uwagę będzie wiadome za chwile - przecież pomocnie zawsze go wskrzeszasz kiedy zwierzak padnie zbierając za ciebie bęcki.
- To działa w dwie strony, ja też parę razy zebrałam, jak to mówisz, bęcki za Rahnulfa. To jest dopiero druga misja, którą wykonujesz ze mną koleżanko. Ten zwierzak jest jedyną istotą, za którą byłabym w stanie oddać własne życie. - odparła na zarzuty Saxy.
- Ale w drugą stronę jest zawsze łatwiej prawda? - Pytanie było dla złodziejki jednym z tych retorycznych na które nie oczekuje się odpowiedzi. Tak jak łotrzyca mogła się spodziewać Shillen zignorowała jej wypowiedź.
-[i] Zmieńmy może temat - dodała po chwili. - Ta sprzeczka nie pomaga w przeszukiwaniu tego miejsca.
Samo wycofanie się drowki z dyskusji Saxa uznała za małe zwycięstwo po swojej stronie. Shillen nie dawała mieć ostatniego słowa od czasu strzału między żebra, ale posłanie futrzaka w miejsce ostrzału było idiotyczne i Saxa mogła teoretyzować że łowczyni zdawała sobie z tego sprawę.
 
Obca jest offline