Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2018, 13:17   #18
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

~~ Śniadanie ~~
Po ubraniu się i ogarnięciu pokoju, Lauga zwróciła uwagę że właścicielka może nie być zbytnio zadowolona z latających wszędzie piór, czym się zajęli, oboje zeszli ze swoimi tobołkami na dół. Wojowniczka ubrana już w swoją zbroje z mieczem u pasa. Najpierw podeszła do szynku gdzie zamówiła sobie śniadanie a potem do drugiej połowy drużyny.
- Dzień dobry, Bran. - przywitała się z magiem i jeszcze raz kiwnęła do elfki głową.
- Dzień dobry - odpowiedział zaklinacz.
Elfka odkiwnęła wojowniczce i nie chcąc wracać do tego, co widziała u nich w pokoju, spytała:
- Głodni?
- Ja zawsze!
- Odpowiedział Kokoro schodząc po schodach. -[i] Ale ja na szczęście mam swoje zamówienie. - Podszedł do lady i wychylił się żeby wywołać karczmarkę z kuchni. Ta tylko burknęła że pamięta. Potem podszedł i rozgościł się na krześle.
- Coś ty zamówił? - Lauga spytała mistyka. - Całe ciele?
- Całego wołu?
- spytał Bran.
- Przy jego apetycie to i słoń by mnie nie zdziwił. - dodała łotrzyca.
- No nie przesadzajcie, z chęcią bym zjadł, ale potem bym się wylegiwał a my mamy zadanie do wykonania - odparł mistyk.
- Tak, nie ma co się rozleniwiać przed polowaniem na te wilki. Musimy mieć wszyscy trzeźwe umysły i sprawne ciała. - uśmiechnęła się. “Nie żeby z tym umysłem było to proste” pomyślała.
- Ale pokrzepienie dla ciała będzie mile widziane - stwierdził Bran, któremu poranna 'gimnastyka' pozytywnie wpłynęła na samopoczucie. I apetyt.
- Tak, racja. - elfka odpowiedziała chłopakowi z uśmiechem.
Z kuchni wymaszerowała krasnoludzica, wspomagana przez mniejszego krasnoluda, zapewne jej syna. Wspólnie nieśli tacę, na której, jakże by inaczej, leżała upieczona cała owca. Położyli ją na środku stołu, jednak Kokoro szybko skorygował ten błąd przysuwając tacę do siebie.
- Czyli żadne z nas nie zgadło. - stwierdziła Arletta widząc posiłek mistyka.
- Przeceniliśmy cię - przyznał Bran. - Ale to z pewnością, jak mówiłeś, wszystko przez tę wyprawę.
- Moment, moment, poczekajmy, czy nie doniosą mu jeszcze dwóch owiec
- powiedziała Lauga, dostając właśnie swoją jajecznicę z grzybami i pajdą chleba i dzbankiem wody, - jeśli tak to ja byłam najbliżej bo to mniej więcej taka sama masa mięsa.
- Tak, bez wątpienia
- przytaknął Bran, podsuwając Arletcie talerz ze śniadaniem, stanowiącym mniej więcej połowę tego, co chciała zjeść Lauga, i nalewając jej wina do kubka. Sam też zabrał się za swoje śniadanie, która nawet w przybliżeniu nie dorównywało porcji mistyka, która przewyższała ilością to, co pozostała trójka zamówiła razem.
- Dzięki. - odpowiedziała elfka i zabrała się do jedzenia. - Ja tam uważam, że do tej owcy doniosą mu jednak jakąś krowę, w końcu z owocami ostatnio mają problem. - uśmiechnęła się i napiła się wina. - Hmm… Te wczorajsze, które przyniosłeś było jakieś inne, nie mieli go już dzisiaj? - spytała zaklinacza.
- Widać uznano, że przed taką wyprawą lepiej wlać w nas coś, co nie zachęci nas do wlania w siebie kilku litrów trunku - odparł żartobliwym tonem.
- No cóż, szkoda. Może wieczorem… - odparła, dalej zajadając się swoim śniadaniem.
- Jeszcze trochę mają - zapewnił ją Bran, sięgając po kolejny kawałek szynki.
- To fajnie, czuję, że po całym dniu biegania za wilkami będzie trzeba się rozluźnić - stwierdziła Arletta, dyskretnie mrugając do chłopaka.
- Kąpiel i odpoczynek... z odrobiną wina w tle... - Bran udał, że się zastanawia. - To brzmi interesująco.
Kokoro pałaszował w ciszy, tylko popatrzył na talerz Arletty, w jego mniemaniu mizerny. Porównał to z swoim, małym co prawda, ale jakimś doświadczeniem i odwrócił się do rudowłosej z pytaniem, wskazując kawałkiem udka na Elfkę i jej talerz.
- A czy ona, jak będzie teraz w ciąży, to nie powinna więcej jeść?
Elfka, która w tej chwili popijała wino, na pytanie mistyka opluła pół stołu. Spojrzała na niego z zaskoczeniem.
- Skąd ci do głowy przyszło, że ja w ciąży jestem?! - spytała, nie kryjąc swojego zdziwienia.
Lauga ze stoickim spokojem przełknęła aktualnie żutą porcje jajecznicy, odwróciła się do mistyka i akcentując pierwsze słowo odpowiedziałam - ‘Jeśli’, kiedyś w nią zajdzie to pewnie tak. - Po czym wróciła do przeżuwania kolejnej porcji jajecznicy.
Bran spojrzał najpierw na Arlettę, potem na Kokoro, potem znów na Arlettę. Cóż... myśl o ewentualnej ciąży jakoś nie przyszła mu do głowy...
- No tak, faktycznie. Mówiłaś że są sposoby żeby do tego nie doszło. - Mistyk popatrzył na Arletę z zaciekawieniem. - Ty pewnie znasz jakieś. Masz te odwary w końcu. No i jak to skąd? - Spojrzał powoli na Brana i Arletę. - Lauga opowiedziała mi jak to wygląda.
- Yyyy… no… ten… - Elfka spojrzała na Laugę z wyrzutem. - No są na przykład różnego rodzaju wywary… - “ale ty idiotko oczywiście musiałaś zabrać te halucynogenne” skarciła sama siebie w myślach.
- Nie z każdej mąki jest chleb - powiedział Bran. - Spędzenie razem nocy nie oznacza od razu ciąży. Wy też spędziliście noc razem. Gdyby za każdym razem kobieta zachodziła w ciążę, to świat stałby się za mały dla tych wszystkich dzieci.
- Ha! Nie dam ci się nabrać i nie będziesz się ze mnie nabijać tym razem. Nie wystarczy spanie w jednym pokoju. Potrzebna jest penetracja!
- Odpowiedział triumfując swoją nową wiedzą, wznosił kolejne udko do góry w geście zwycięstwa.
Lauga dalej stoicko jadła swój posiłek...tylko jej wewnetrzne ‘Ja’ tarzało się ze śmiechu po nieistniejącej trawie.
- Ma rację. - Skomentowała tylko jego ostatnią wypowiedź.
- No i sam sobie odpowiedziałeś na pytanie - odparł Bran, dolewając sobie odrobinę wina. - Cokolwiek zrobisz, bez penetracji nie ma dzieci.
Arletta poczuła lekkie zażenowanie, kiedy zorientowała się, że klienci zajmujący stolik niedaleko nich przysłuchują się tej konwersacji z ciekawością.
Na barku Kokoro pojawił się Chumuske i zatrzepotał skrzydłami. Kokoro oderwał kawałek mięsa i podał do dzioba.
- Widzisz ile musze się jeszcze nauczyć? Dobrze że zszedłem z gór.- A potem spojrzał na resztę towarzyszy, kiedy uderzyło go inne pytanie.
- A czy to że ona ma te no tutaj.- Wskazał na piersi.- Mniejsze od ciebie to dlatego że jest elfem?
Elfka zaskoczona, kolejnym nietypowym pytaniem chłopaka, o mało nie udławiła się przeżuwaną kromką chleba.
- Ekhe.. Nie… To… to po prostu, taka moja uroda… - odpowiedziała spoglądając to raz na biust swój, a raz Laugi.
- Wszystko zależy od budowy, a nie od rasy - dodał Bran, który, z oczywistych powodów, nie przypatrywał się zbytnio biustowi Laugi.
Komentarz o biuście spowodował chwilowe wyrwanie się nito prychniecia nito smiechu, ale wojowniczka szybko wróciła do powagi sprzed komentarza, popijając łyk wody.
- Dziewczyny z mniejszym biustem zawsze mają więcej powodzenia, więc Arletta jest swego rodzaju szczęściarą - dodała swoje spostrzeżenia z czasu dojrzewania.
- To dlatego Bran tak ochoczo poszedł do pokoju z Arletą a nie z tobą. Mhm..- Powiedział mistyk zatapiając się żeberkach. Chumuske tylko zatrzepotał skrzydłami.
- Lauga się myli. - Bran włączył się do dyskusji, patrząc na nią z męskiego punktu widzenia. - Wszystko zależy od indywidualnych zamiłowań. Jedni lubią wysokie kobiety, inni niskie, jedni szczupłe, inni takie przy kości. To samo dotyczy biustu. Spotkałem i takich, co lubili piersi pokaźnych rozmiarów, jak i takich co wolą drobne piersi. A ty sam musisz zdecydować, co tobie bardziej odpowiada.
- Widzisz, teraz wiesz, że Bran nie tylko robi sobie z ciebie żarty i możesz do niego przychodzić z pytaniami - powiedziała Lauga, trochę specjalnie wkopując drugiego półelfa w uświadamianie chłopaka o tych sprawach z bardziej męskiej strony. Zdawałą sobie sprawę że jej wiedza może być jednak niewystarczająca, a Bran miał niezaprzeczalnie więcej praktyki.

- Czyli elfy nie różnią się aż tak bardzo? Ona tam na dole ma wszystko tak samo jak inne kobiety? - Wskazał kością to na Elfkę, to na wspomniane miejsce “tam na dole”.
- Nie, nie różnimy się bardzo od ludzi. A myślisz skąd wzięła się Lauga czy Bran? To pół-elfy, czyli jedno z rodziców musiało być człowiekiem, a drugie elfem. - burknęła już nieco poirytowana tą rozmową Arletta.
- Zapomniała też wspomnieć o półorkach, tylko o pół krasnoludach nigdy nikt nie słyszał - powiedziała robiąc mała dygresję w dyskusji starając się odwrócić uwagę kokoro w innym kierunki niż anatomia drowki. Przynajmniej ze względu na samą złodziejkę.
- A dziwisz się? - spytała drowka cicho, tak by właścicielka nie słyszała. - Kijem bym takiego nie ruszyła.
- Arli..oni wyglądają jak tacy niżsi ludzie jakby nie patrzeć. - sprzeciwiła się wojowniczka nie podzielając jej krytyki urody krasnoludów, uznając ją bardziej za złośliwą niż powinna być.
- Krasnoludy zazwyczaj nie podobają się elfom i na odwrót. - Łotrzyca wzruszyła ramionami. - Poza tym, dla mnie ważny w trakcie jest kontakt wzrokowy, a w takim wypadku mogłoby być ciężko. - Zaśmiała się, trochę rozluźniając się po tym, jak zbiły ją z tropu pytania młodego.
Kiedy dyskusja zeszła z życia intymnego członków drużyny na ciut dalsze tematy, atmosfera rozluźniła się, mimo lekkiego uczucia zażenowania poszczególnych osób.
Zadziwiające było to, iż mimo różnic w porcjach wszyscy skończyli w miarę w tym samym momencie. Zostawiając koło pustych naczyń odpowiednią ilość monet za posiłek i żegnając się z karczmarką, która odburknęła im na do widzenia, ruszyli do leża wilków.
 
Obca jest offline