Jasmal pokręciła nosem, niezadowolona z poszukiwań ewentualnej, dodatkowej (i przede wszystkim) suchej garderoby. Ale jak mus, to mus, owinęła się więc kocem z łóżka. Zalatywał trochę stęchlizną, ale nie był zgnity, powinno więc się nadać...
Na kilka pierwszych chwil nie znalazła równie nic ciekawego wśród przedmiotów w owej sypialni, księgi zaś nie rozumiała. Może by tak lepiej pomyszkować po szafkach i tak dalej?
Rozmyślania te przerwał rumor z głównego pomieszczenia, coś się tam przewracało, coś spadało... a potem odezwał się jakiś obcy głos, mający pretensje odnośnie zakłócania spokoju.
Czy to był owy szkielet z fotela? Moment, szkielet który mówił?? A więc nie Zombie, coś potężniejszego! Cichutko, na paluszkach stóp, stanęła w progu sypialni, nasłuchując co też się dzieje w pomieszczeniu gdzie przebywała większość grupy. Tazar, Edrik, a nawet Anka zaczęli rozmowę z... gospodarzem tego miejsca. Calishytka postanowiła więc chwilę poczekać i się nie ujawniać. Ciekawe jak rozwinie się ta nietypowa sytuacja.
Wymieniła porozumiewawcze spojrzenia z Tajgą...
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |